MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomorska część Tarczy Wschód. Scenariusze dla Mierzei Wiślanej

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Liczący około 850 metrów odcinek granicy lądowej z Federacją Rosyjską na Mierzei Wiślanej ochraniają całodobowo przez cały rok funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej w Krynicy Morskiej
Liczący około 850 metrów odcinek granicy lądowej z Federacją Rosyjską na Mierzei Wiślanej ochraniają całodobowo przez cały rok funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej w Krynicy Morskiej Tomasz Chudzyński
Rowy przeciwpancerne, bunkry, betonowe „jeże” i schrony dla mieszkańców staną przy granicy polsko-rosyjskiej na Mierzei Wiślanej? Jaki jest pomysł na uszczelnienie zabezpieczeń odcinka z obwodem królewieckim przebiegającym przez Zalew Wiślany? Wiemy na pewno, że Tarcza Wschód - odstraszający system ufortyfikowanej granicy z Rosją i Białorusią - będzie sięgać aż na Pomorze.

Odcinek granicy Polski z Rosją przebiegający przez Pomorze to pas lądu na Mierzei Wiślanej, w okolicach miejscowości Piaski, liczy niecały kilometr. Do tego mający ok. 10 km fragment - wodny, przez Zalew Wiślany. Ta granica NATO i Unii Europejskiej jest dziś nadzorowana przez nowoczesny system elektroniczny, patrolowany przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Czy obecne zabezpieczenia granicy na Pomorzu zmienią się po zapowiedzi realizacji projektu Tarcza Wschód, zakładającej kompleksowe wzmocnienie bariery oddzielającej nas od agresywnych Rosji i Białorusi? Czy na mierzei pojawi się cięższy, „fizyczny” system chroniący polskie terytorium? Bez względu na to, że zagrożenie na tym kierunku dziś niemal nie istnieje, inaczej niż na Podlasiu?

Na co musimy być gotowi

Pełnoskalowe uderzenie rosyjskich wojsk zmechanizowanych przez Mierzeję Wiślaną to scenariusz mało prawdopodobny. Wprowadzenie zgrupowania ciężkich wojsk na ten wąski, piaszczysty, zalesiony pas lądu przeczyłoby zasadom wojskowej taktyki. Dla czołgów, transporterów opancerzonych poruszanie się w ograniczonym do jednej drogi terenie stanowiłoby pułapkę, nie mówiąc już o polskiej kontrakcji, np. za pomocą lotnictwa. Samo zgromadzenie takich sił po rosyjskiej stronie Mierzei Wiślanej, w terenie pozbawionym niemal całkowicie drogowej infrastruktury, byłoby poważnym problemem dla potencjalnego agresora.
Natomiast działania sił lekkich, jednostek specjalnych, celem np. zajęcia przygranicznej miejscowości Piaski czy Krynicy Morskiej, lub dotarcia do przekopu mierzei, wykluczyć nie można. Obrona kanału żeglugowego była zresztą elementem ćwiczeń Zalew 23, które odbyły się na mierzei w zeszłym roku.

Pod uwagę należy wziąć także scenariusze działań hybrydowych, poniżej progu wojny, z udziałem np. „zielonych ludzików” lub szturmujących granicę grup migrantów. Fizyczne bariery, fortyfikacje stopowałyby potencjalne działania tego typu. Wpływałyby również na ewentualne, rosyjskie plany zakładające naruszenia granicy RP na Pomorzu.

Nieco innym problemem jest ochrona odcinka granicy wodnej, przebiegającej przez Zalew Wiślany. Tajemnicą nie jest, że Rosjanie mają infrastrukturę wojskową w porcie w Primorsku, u wybrzeży Zalewu Wiślanego, przeznaczoną specjalnie do działań na tym płytkim, lagunowym akwenie.

W 2021 roku chwalili się podniesieniem bandery na dwóch kutrach desantowo-szturmowych typu BK-16, mogących przenosić po płytkich wodach kilku żołnierzy z oddziałów dywersyjnych morskiego specnazu (w Primorsku jest ośrodek szkoleniowy tego typu wojsk). Wiadomo, że Rosjanie budowali też innego rodzaju opancerzone, szybkie kutry bojowe, o niewielkim zanurzeniu, które mogłyby działać na zalewie.

Tarcza na Pomorzu

W MON zapytaliśmy o to, jak będzie wyglądało zabezpieczenie mierzei, Zalewu Wiślanego, ewentualnie przekopu, w ramach projektu Tarczy Wschód.

- Tarcza obejmie odcinek granicy niemalże 700 km, z czego pomiędzy 400-500 km będzie dotyczył rozwoju różnego typu infrastruktury fortyfikacyjnej o różnym zaawansowaniu. Na tym etapie szczegółowe informacje dotyczące technicznych aspektów, a także planowanych lokalizacji oraz harmonogramu realizacji tego projektu nie są udostępniane opinii publicznej - informował MON „Dziennik Bałtycki”.

Zaznaczmy, dziś na polsko-rosyjskiej granicy w Piaskach na Mierzei Wiślanej umocnień nie ma. Terytoria obu państw oddziela pas wyciętych drzew i płaska linia zagrabionego piachu. Granicy na Mierzei Wiślanej pomaga im chronić zapora elektronicznych, optycznych urządzeń. Wszystko, co dzieje się w okolicy, strażnicy „widzą” dzięki systemowi zabezpieczeń. Sam pas przygraniczny chroni płot z siatki.

- Liczący około 850 metrów odcinek granicy lądowej z Federacją Rosyjską na Mierzei Wiślanej, który stanowi jednocześnie zewnętrzną granicę Unii Europejskiej i strefy Schengen, ochraniają całodobowo przez cały rok funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej w Krynicy Morskiej. Mają oni do dyspozycji nowoczesny sprzęt do wykonywania swoich codziennych zadań, w tym różnego rodzaju urządzenia techniczne zabezpieczające granicę państwową. Dysponują pojazdami terenowymi - samochodami i quadami. Z kolei na wodach Zalewu Wiślanego i Zatoki Gdańskiej możemy spotkać jednostki pływające z Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej - mówił w zeszłym roku ppłk SG Andrzej Juźwiak, wówczas rzecznik MOSG w stopniu kmdr. ppor., dziś rzecznik Straży Granicznej.

Placówka MOSG na mierzei monitoruje też linię granicy wodnej, zarówno na Zatoce Gdańskiej, jak i Zalewie Wiślanym. Sprzęt optyczny, radioelektroniczny, zakupiony kilka lat temu w ramach inwestycji w ochronę strefy Schengen, pozwala na precyzyjny dozór. Strażnicy mają tu także dwa poduszkowce - przeznaczone do specyficznego akwenu Zalewu Wiślanego - płytkiej wody, bagiennych, szuwarowych wybrzeży. MOSG dysponuje łącznie około 56 jednostkami pływającymi. Spośród nich na Zalewie Wiślanym mogą swobodnie operować hybrydowe łodzie motorowe, a także kutry patrolowe o najmniejszym zanurzeniu (typu Patrol 240 Baltic). Co istotne jednak, jednostki MOSG nie posiadają na pokładach integralnych systemów uzbrojenia. Uzbrojone jednostki tego typu znajdują się na wyposażeniu jednostek specjalnych polskiej armii (m.in. stacjonujących w Gdańsku i Gdyni GROM-u i Formozy).

- Zalew Wiślany trzeba dozorować, pilnować jego brzegów w kontekście przerzutu rosyjskich dywersantów na nasze terytorium. Z drugiej strony trzeba też mieć na uwadze, że sam ten akwen, z jego warunkami, stanowi raczej przeszkodę do ataku - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” Maksymilian Dura z Defence24.

Wydaje się, że Siły Zbrojne RP powinny dysponować flotą dedykowanych specjalnie do działań na lagunowym akwenie Zalewu Wiślanego, w pełni uzbrojonych, niewielkich, szybkich kutrów bojowych, w rodzaju amerykańskich Mark VI lub szwedzkich CB90, także bezzałogowych, obserwacyjnych dronów nawodnych, podwodnych i powietrznych. Być może, o ile taka koncepcja dozoru Zalewu Wiślanego zostanie w MON zaakceptowana, budowa takich sił zostanie zrealizowana w ramach Tarczy Wschód.

Tarcza Wschód

Budowę infrastruktury obronnej na odcinku granicy Rzeczypospolitej z Białorusią i Rosją (z obwodem królewieckim) zapowiedział niedawno premier Donald Tusk. W minionym tygodniu Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło wstępną koncepcję całego pakietu inwestycji, który ma kosztować 10 mld zł.

System, który powstanie na granicy wschodniej, będzie miał na celu m.in. wytrącić potencjalnym agresorom atut zaskoczenia - wojskowi mówią tu o zdolnościach „przeciwzaskoczeniowych”. Mają je zapewnić systemy rozpoznania i wczesnego ostrzegania, bazujące m.in. na elektronicznych sensorach rozmieszczonych na lądzie (kamery, czujniki akustyczne), operujących w powietrzu dronach i samolotach obserwacyjnych, także na rozpoznaniu satelitarnym. To również stworzenie magazynów broni i uzbrojenia, paliw itp. (tzw. wysuniętych baz operacyjnych), z których mogłyby korzystać jednostki Wojska Polskiego dozorujące granicę. Tarcza ma być również wyposażona w środki walki radiowo-elektronicznej (tzw. WRE) mającej zagłuszać systemy wrogich dronów czy łączności).

Tarczę Wschód tworzyć mają także bardziej klasyczne fortyfikacje - betonowe jeże, przeciwczołgowe rowy, bunkry, bariery na drogach, a także pasy terenu wyznaczone do minowania. To tzw. kontrmobilność, która ma w maksymalnym stopniu nie tylko przenikanie wrogich sił w głąb polskiego terytorium, ale również rozwijanie ich do ataku i manewrowanie - będące głównym sposobem walki tego typu wojsk. Tzw. studzienkowanie dróg, m.in. za pomocą fortyfikacji, ale też naturalnych barier (np. lasów, mokradeł, rozlewisk, pogłębionych rowów melioracyjnych) ma kierować wrogie kolumny wojskowe na przygotowane do obrony trasy. Tzw. wąskie gardła będą miały na celu spowolnienie, zastopowanie wrogich oddziałów zmechanizowanych, a następnie umożliwienie niszczenia takich zgrupowanych celów przez naszą artylerię czy lotnictwo.

Z kolei elementy inżynieryjne - np. polowe mosty, umocnione brzegi rzek, wzmocnienie wybranych dróg - mają, w ramach przygotowania terenu, zwiększyć mobilność oddziałów Wojska Polskiego w czasie kontrataków.

Tarcza ma również w założeniu pełnić rolę ochronną dla ludności cywilnej i naszych żołnierzy, dzięki rozmieszczeniu schronów i bunkrów.

Cały system ma składać się z umocnień pasa przygranicznego oraz strefy przygranicznej, sięgającej 50 km w głąb terytorium Polski.

- Zasadniczym powodem, dla którego realizujemy ten program, a w konsekwencji operację wojskową, jest zwiększenie odporności państwa oraz odstraszanie i przygotowanie do obrony rejonu przygranicznego. Działania podejmowane w ramach programu Tarcza Wschód mają na celu m.in. wzmocnienie zdolności Wojska Polskiego, w tym wzmocnienie systemów wykrywania, ostrzegania i śledzenia, przygotowanie wysuniętych baz operacyjnych, przygotowanie węzłów logistycznych oraz stworzenie odpowiedniej infrastruktury dla systemów antydronowych - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” Janusz Sejmej, rzecznik MON. - Program Tarcza Wschód wpisuje się w utworzenie kompleksowej, regionalnej infrastruktury obronnej budowanej we współpracy z państwami bałtyckimi do przeciwdziałania zagrożeniom na wschodniej flance NATO.

Układ granicznej infrastruktury obronnej przedstawiony przez m.in. szefa MON, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz gen. Wiesława Kukułę, szefa Sztabu Generalnego, to zarys koncepcji, nad którego realizacją będzie pracował teraz międzyresortowy zespół ekspertów. Zakończenie budowy przewidziano w roku 2028. Wiceszef MON Cezary Tomczyk zaznaczał, że pierwsze prace w ramach programu będą realizowane już w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Czy to będzie działać?

Eksperci wskazują na rolę ufortyfikowanych terytoriów w wojnie, którą obecnie toczy Rosja z Ukrainą. Graniczne fortyfikacje są również częścią zabezpieczenia terytorium Korei Południowej czy Izraela.

- Są to działania analogiczne do działań izraelskich czy południowokoreańskich sprzed dekad. To sensowna, kompleksowa propozycja na wzmocnienie samej granicy przed przenikaniem oraz minimalne przygotowanie pasu przesłaniania 50 km od granicy. Zakładany budżet może być niedoszacowany, ale sam zarys koncepcji - bardzo dobry moim zdaniem - pisał o Tarczy Wschód na platformie X cywilny analityk Jarosław Wolski.

- Patrzę na tę kwestię wieloaspektowo - mówi dr Łukasz Wyszyński, politolog Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, w komentarzu na kanale Stosunki Międzynarodowe AMW (w portalu YouTube). - Mamy zatem kontekst społeczny - premier informując o rozpoczęciu projektu Tarczy Wschód postrzegam jako komunikat wewnętrzny, mający pokazać obywatelom, że państwo polskie ma świadomość działań destabilizujących na wschodniej granicy i podejmowanie decyzji, które mają zapobiegać temu problemowi, w postaci rozbudowy infrastruktury uszczelniającej sektor graniczny. Komunikat ten jest jednak odczytywany także za granicami - wśród sojuszników, w tym państw bałtyckich, który ma dowodzić, że odpowiedzialnie podchodzimy do obowiązków obrony. Oczywiście ten komunikat jest adresowany także do Białorusi i Federacji Rosyjskiej. Wskazuje on, że Polska wie o zaangażowaniu tych państw w działania mające destabilizować granicę, ale nie ustąpi i będzie twardo bronić swoich interesów. Ma uświadomić im, że Polska podejmuje takie kroki, które spowodują, że działania Białorusi i Federacji Rosyjskiej na granicy będą nieskuteczne, nieefektywne, nieopłacalne.

Dr Paweł Kusiak z AMW wskazywał na wielkie koszty zabezpieczenia granicy wschodniej RP (i sojuszniczych państw bałtyckich), skorelowane z rosnącym zagrożeniem działaniami dywersyjnymi, quasi-terrorystycznymi.

- To wszystko ma wywołać zmęczenie społeczne i wymusić ustępstwa polityczne w Polsce do propozycji, które będą optymalne w wizji strategicznej Federacji Rosyjskiej - komentował dr Kusiak. - Działania wzmacniające ochronę wschodniej granicy są oczywiście pozytywne, mające znaczenie dla stymulowania debaty o bezpieczeństwie kraju. Jednak nie łudźmy się - eksperci po drugiej stronie zapewne już szukają słabych punktów w naszych środkach, by wdrożyć swoje działania natychmiast, w momencie, gdy poczucie naszego bezpieczeństwa wzrośnie.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki