MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Starsi Panowie znowu na plaży w Orłowie, a z nimi Bidula, Tanie Dranie i inni...

Grażyna Antoniewicz
Grażyna Antoniewicz
Metapsychiczna odsłona Kabaretu Starszych Panów to podróż między światami. Widzowie podróżować będą razem z plejadą ekscentrycznych osobników, delikatnych, z wysublimowanym poczuciem humoru...
Metapsychiczna odsłona Kabaretu Starszych Panów to podróż między światami. Widzowie podróżować będą razem z plejadą ekscentrycznych osobników, delikatnych, z wysublimowanym poczuciem humoru... Przemek Świderski
Legendarny Kabaret Starszych Panów, tak delikatny i ulotny, jest w naszej kulturze wartością nieprzemijającą. Piosenki Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego towarzyszą kolejnemu pokoleniu wykonawców i odbiorców, bawią, śmieszą, skłaniają do zadumy. Kształtują dobry gust i poczucie humoru. Gdyński Teatr Miejski przed laty, na plaży w Orłowie wystawił „Niespodziewany koniec lata”, na motywach Kabaretu Starszych Panów. Autorem muzyki i aranżacji piosenek był wówczas Piotr Salaber.

Po przeszło dwudziestu latach Starsi Panowie wracają na Scenę Letnią w Orłowie, a wraz z nimi nowy spektakl, „Przybora. Kabaret metapsychiczny” złożony z kilku bardzo znanych i kilku mniej znanych tekstów dramatycznych oraz piosenek, do których muzykę napisał Jerzy Wasowski. Jedynie do piosenki „Ach śpij staruszku” muzykę skomponował Piotr Salaber. Ponownie autor muzyki i aranżacji piosenek.

- Okazało się, że nigdzie nie przetrwała żadna wersja muzyczna, ani nuty, ani żadne nagranie tej piosenki. W związku z tym Konstanty Przybora, syn pana Jeremiego, wyraził zgodę, żebym napisał do niej muzykę, z czego ogromnie się ucieszyłem - mówi kompozytor. - To było wyzwanie, zmierzenie się z piosenkami, które będą obok w tym przedstawieniu. Postarałem się zachować ten charakterystyczny styl Jeremiego Przybory, dokładając oczywiście własny pomysł muzyczny.

Pianino na plaży

Piotr Salaber wyznaje, że jest to dla niego powrót sentymentalny.

- Jeśli dobrze pamiętam, był 2002 rok, kiedy na plaży w Gdyni Orłowie - w moich aranżacjach - zrobiliśmy przedstawienie „Niespodziewany koniec lata” - wspomina. - Spektakl reżyserował Waldemar Śmigasiewicz, miałem wtedy ogromną przyjemność prowadzić kwintet instrumentalny i grać na pianinie. Udało się przekonać dyrektor Julię Wernio, żeby muzyka była grana na żywo i że nie może to być żaden elektroniczny instrument. W związku z tym moje prawdziwe pianino sterczało w piasku i za każdym razem po przedstawieniu zabierano je, a na spektakl wnoszono na plażę. Wtedy scena w Gdyni Orłowie była bliżej małego molo. Graliśmy to przedstawienie przez cztery kolejne lata, na plaży i bardzo to miło wspominam.

W 2002 roku Jerzy Wasowski już nie żył. Natomiast żyła Maria Wasowska, która przyjechała specjalnie na premierę.

- Bardzo się stresowałem, bo wiadomo, opracowywanie materiału tak ikonicznego jest jednak dużym wyzwaniem - opowiada kompozytor. - Pani Maria przyszła do mnie po premierze i powiedziała: „Tak jechałam sobie i zastanawiałam się, co też ten Salaber pokaże, jak można tego Wasowskiego zrobić? A pan to zrobił z ogromnym szacunkiem dla tego, co napisał mój mąż”. Powiedziałem: „Pani Marianno, nie wyobrażam sobie, żeby to zrobić inaczej, to jest po prostu tak genialnie napisane, że ja mogłem tylko małą cząstkę od siebie dołożyć”. Zaprzyjaźniliśmy się wtedy, bywałem u pani Marii w domu w Warszawie. Dostałem też trochę kopii kserograficznych nut, odręcznie pisanych przez pana Jerzego, to była moja pierwsza przygoda z tym materiałem. Potem były kolejne spotkania z tą muzyką.

Tym razem musiałem dokonać nagrań tych utworów, bo w tej chwili warunki plażowe tego magicznego i niezwykłego miejsca bardzo utrudniają możliwość wykonywania tej muzyki na żywo.

Piotr Salaber zapewnia, że uwielbia pracę z zespołem Teatru Miejskiego w Gdyni.

- Są to niezwykle zdolni muzycznie aktorzy, to nadal jest ewenement w polskich teatrach dramatycznych, że aktorzy tak świetnie śpiewają. W związku z tym ogromnie ucieszyłem się z tej propozycji. To kolejna moja współpraca z Jackiem Bałą i kolejna z Sabiną Czupryńską i jej wspaniałymi pomysłami na kostiumy.

Dziwne, z innego świata

- Nasz spektakl nosi tytuł „Kabaret metapsychiczny” i opowiadamy w nim między innymi o poszerzaniu wyobraźni - wyjaśnia Sabina Czupryńska, kostiumografka. - Stąd szerokie pole do wyobraźni właśnie - w kwestii projektowania kostiumów. Umówiliśmy się z reżyserem, że postaci są z „innego, odrealnionego świata”, za wyjątkiem Starszych Panów, których kostiumy są klasyczne, znane wszystkim miłośnikom ich kabaretu. Lubię pracować z Jackiem Bałą, ponieważ myślimy w podobnie abstrakcyjny sposób. Dlatego kostiumy na pierwszy rzut oka nieoczywiste, może dziwne, już na „drugi rzut oka” oddają również charaktery postaci.

Jak zapewnia Sabina Czupryńska, w projektowaniu, zwłaszcza na Scenę Letnią w Orłowie, ważna jest nie tylko forma, ale i kolor.

- Moim zdaniem w naturalnej scenografii morza i nieba doskonale sprawdzają się kostiumy monochromatyczne, stąd wybór ograniczonej gamy kolorystycznej. Tak było w przypadku spektaklu „Osiecka. Archipelagi”, gdzie dominowały odcienie niebieskiego, „Marlena Dietrich. Iluzje”, gdzie opowiadaliśmy o świecie czarno-białego kina. Tak też jest w „Kabarecie metapsychicznym”, w którym gama kolorystyczna jest stonowana, ale z wyraźnymi akcentami. Kostium na Scenę Letnią w Orłowie to kostium wymagający. Musi być nie tylko wygodny i bezpieczny w trudnych warunkach atmosferycznych, ale także tak pomyślany, aby w razie upału, chłodu czy wiatru od morza, można było go zmodyfikować, nie tracąc na formie i charakterze. To wszystko są wyzwania, których podejmuję się z ogromną przyjemnością.

Drobne korekty

Kiedy nagrania były gotowe, kompozytor zawiózł je do Gdyni, pokazał aktorom...

- Zrobiliśmy jeszcze drobne korekty, to zawsze jest konieczne - mówi Piotr Salaber. - Jest też, oczywiście, moja muzyka ilustracyjna w tym przedstawieniu. Oczywiście, wszystkie piosenki, z wyjątkiem tej o staruszku, o której wspominałem, są z muzyką Jerzego Wasowskiego, natomiast pozostała warstwa muzyczna jest mojego autorstwa. Ogromnie się cieszę, że udało mi się tym razem do nagrań zaprosić koncertmistrz Filharmonii Bałtyckiej panią Natalię Walewską, wybitną polską skrzypaczkę.
Część partii nagrywał Piotr Salaber, a partie perkusyjne Chris Aiken, który jest nie tylko reżyserem dźwięku, ale i perkusistą.

- Zaprosiłem też do współpracy muzyka, z którym współpracuję od ponad 20 lat, Mariusza Faziego Mielczarka, który tym razem zagrał na flecie poprzecznym, flecie altowym, saksofonie altowym, saksofonie tenorowym i na klarnecie, więc mamy tutaj całą paletę dowcipu instrumentalnego, który zawsze powinien się w tych piosenkach znaleźć, bo jest organicznie wpisany w ten materiał, co wynika z tekstu i wspaniałej muzyki Jerzego Wasowskiego - zapewnia kompozytor.

Latająca ciotka Zuza i Noe

Jak zapewniają realizatorzy - metapsychiczna odsłona Kabaretu to podróż między światami. Razem z plejadą ekscentrycznych osobników, delikatnych, z wysublimowanym poczuciem humoru, pojawić się ma Latająca Ciotka Zuzanna, fordanserka Fifi, wdowa Eufemia, międzygalaktyczna staruszka, Noe z samogonem, Dentysta Samouk, Spirytystyczna Ciotka, Diogenes w beczce czy profesor Eustachy Pęduszko. Ten ostatni przemierza zaświaty, chcąc odnaleźć wymarzone mieszkanie. Wreszcie postanawia zacząć nowe życie. Gdzie? Oczywiście… w Gdyni. Pojawią się Starsi Panowie, wcielą się w nich Bogdan Smagacki i Jakub Kornacki.
Usłyszymy między innymi takie przeboje jak chociażby: „Piosenka jest dobra na wszystko”, „Jeżeli kochać to nie indywidualnie”, „Tanie dranie”, „Bo we mnie jest sex”, „Ballada z trupem”, „Już kąpiesz się nie dla mnie”.

Jacek Bała, reżyser i autor adaptacji, zapewnia:

- Śmiech ucina wszelkie sprawy mocniej i lepiej niż ostre powiedzenie. To zdanie Horacego pasuje idealnie do twórczości Jeremiego Przybory, która stała się kanwą dla przedstawienia pt. „Przybora. Kabaret metapsychiczny”.

Czy sukcesem okaże się ten spektakl, zmierzenie się z legendą? Zobaczymy, premiera w sobotę, 22 czerwca. Starzy bywalcy wiedzą, że na spektakl trzeba się ciepło ubrać, bo od morza ciągnie chłód, warto też wziąć kocyk.

CZYTAJ TAKŻE: OFF Miasto ma zmienić Dolne Miasto w Gdańsku. Tysiąc mieszkań, punkty usługowe, bulwary nad Motławą

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki