MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Dulkiewicz: "Wszystko dla Gdańska" to bliskie mi hasło

Aleksandra Dulkiewicz: "Wszystko dla Gdańska" to bliskie mi hasło
Aleksandra Dulkiewicz: "Wszystko dla Gdańska" to bliskie mi hasło Jakub Steinborn
95 procent gdańszczanek i gdańszczan jest zadowolonych z życia w swoim mieście. To cieszy. Niemniej utrzymanie tej jakości życia, którą doceniają mieszkańcy jest, według mnie, niezwykle ważne. To jest wielkie wyzwanie - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska

Aleksandra Dulkiewicz: "Wszystko dla Gdańska" to bliskie mi hasło

Raport o Stanie Miasta za 2023 rok pokazuje, że miasto się rozwija. Jednak zwróciła pani uwagę na pewne istotne problemy. Dochody nieco spadły, rosną natomiast wydatki, i to te bieżące.

Lubię porównywać budżet miasta do budżetu domowego każdego z nas - zarządzanie nim odbywa się na bardzo podobnych zasadach. Musimy zatem uważnie spoglądać zarówno na kwestię dochodów, jak i wydatków. Niestety, w budżecie Gdańska już od jakiegoś czasu poziom wydatków rośnie i to o wiele szybciej niż część dochodowa. Na pewno jest to jedno z większych wyzwań. Miasto dotykają wzrosty cen usług. Rozwojowe plany miasta mamy poważne, jednak nawet w perspektywie wyższych dochodów przy wzroście cen np. oczyszczania miasta zrozumiałe jest, że może będzie do nich trzeba podchodzić w inny sposób.

Deficyt w budżecie jest na akceptowalnym poziomie? To nieco ponad 270 mln zł...

Zasadnicza jest ocena Regionalnej Izby Obrachunkowej. To jest podstawa do tego, żeby w ogóle Rada Miasta rozważała udzielenie absolutorium za 2023 rok. Mamy natomiast utrzymaną ocenę ratingową Gdańska, całkowicie niezależny zewnętrzny wskaźnik pokazujący, że stan finansów Gdańska jest na całkiem dobrym poziomie. Inny ranking z kolei wskazuje, że 95 proc. gdańszczanek i gdańszczan jest zadowolonych z życia w swoim mieście. To cieszy. Niemniej utrzymanie tej jakości życia, którą doceniają mieszkańcy jest, według mnie, niezwykle ważne. To jest wielkie wyzwanie.

A wyzwania w sferze inwestycyjnej? Bo to one przełożą się w znacznej mierze na wskaźnik zadowolenia mieszkańców Gdańska z życia w swoim mieście.

W ubiegłym roku zakończyliśmy budowę linii tramwajowej w ciągu Nowej Warszawskiej, także kilku obiektów kulturalnych, m.in. oddany został do użytku Kunszt Wodny. Pamiętajmy też, że lada moment zakończy się największa inwestycja poprzednich pięciu lat. To Port Czystej Energii, czyli miejsce, w którym z jednej strony będzie wytwarzana energia, która pomoże miastu być samowystarczalnym energetycznie, także energia cieplna, która zasili okoliczne domy, a z drugiej pozwoli na zamknięcie obiegu gospodarowania odpadami komunalnymi. To jest inwestycja wręcz przełomowa w kwestii infrastruktury komunalnej, energetyki, usług, nie wspominając o jej wartości, sięgającej prawie 800 mln złotych. Podobne znaczenie będzie miała także budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej w kierunku południa Gdańska. To jest inwestycja przewidziana na najbliższych kilka lat, dzisiaj jesteśmy na etapie rozstrzygania postępowania na zaprojektowanie tej linii. Myślę, że takie projekty pokazują, iż w naszym mieście myślimy zarówno o tym, co jest tu i teraz, ale także patrzymy kilka lat do przodu.

Ale mamy też kwestię linii tramwajowej Gdańsk Południe-Wrzeszcz, która przebiega m.in. przez ulicę Bohaterów Getta. To projekt o wartości niecałego miliarda złotych, zapowiadany od 2015 roku, który jednak budzi duże kontrowersje…

Ta linia zostanie zrealizowana w planowanym kształcie - mamy już dokumenty, które pozwalają nam rozpocząć prace. Ja rozumiem protesty mieszkańców, bo każdy z nas chce mieć swój kawałek ogródka, kawałek zieleni, a jednocześnie bardzo blisko przystanek tramwajowy, szkołę, przedszkole, sklep i jeszcze miejsce, gdzie mógłby zaparkować samochód. Tu jednak mamy pewne ograniczenia wymagające koniecznych kompromisów. W całej procedurze środowiskowej tego projektu, zakładającej czas na to, by każdy mógł zgłaszać swoje uwagi, doszliśmy aż do postanowienia sądu, który rozstrzygnął wszelkie wątpliwości na rzecz projektu przygotowywanego przez miasto. Trzeba powiedzieć, że widoczne przy ulicach w okolicy Wrzeszcza transparenty obwieszczające, że miasto coś ukrywa w tej sprawie, po prostu głoszą nieprawdę. Procedura środowiskowa jest procedurą bardzo transparentną. Niczego się tu ukryć nie da. Inwestycja ta jest wpisana w program Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, planowanych przez Obszar Metropolitalny. Zapewni on nam część dofinansowania, pozostałe pieniądze będą pochodziły z budżetu miasta, choć szukamy także dofinansowania ze środków unijnych. Zapewne dopiero wtedy, kiedy otworzymy oferty, okaże się tak naprawdę, ile ta inwestycja będzie kosztować.

Szadółki to temat wydawałoby się nierozwiązywalny. Co zrobić z tym miejscem?

Zdaję sobie sprawę, że to wciąż duży kłopot, szczególnie dla mieszkańców okolicznych dzielnic. Podjęliśmy konkretne działania naprawcze, których efekty powinny być widoczne już w tym roku. Po pierwsze otworzymy Port Czystej Energii, czyli nowoczesną, przyjazną dla środowiska spalarnię, która w procesie obróbki termicznej będzie odzyskiwała również ciepło i prąd, ale co najważniejsze - mocno ograniczymy w przyszłości składowanie kolejnych odpadów. Krótko mówiąc - na terenie Szadółek nie będzie już rosła kolejna góra śmieci. I po drugie, obecną kwaterę odpadów przykrywamy specjalną, szczelną membraną. Liczę na to, że nieprzyjemne zapachy uda się ograniczyć.

O tzw. betonozie w Gdańsku również było głośno. Mówili o tym miejscowi aktywiści, wytykając m.in. wzrost utwardzonych powierzchni w mieście, kosztem zieleni. Teraz trend ma być odwrotny.

Betonoza, której przykłady możemy zobaczyć w różnych miejscach w Polsce, moim zdaniem, aż tak mocno nie dotknęła Gdańska. Jesteśmy też, na szczęście, obdarzeni dobrym położeniem, w otulinie Parku Krajobrazowego, lasów. I tam, gdzie to jest możliwe, odbetonowujemy nasze miasto. Tu mam na myśli choćby stworzenie ogrodów deszczowych w okolicach Międzynarodowych Targów Gdańskich czy nowe, zielone zagospodarowanie miejsc postojowych przy alei Grunwaldzkiej. To prawda, że miejsc dla samochodów jest mniej, ale mamy tu korzystne połączenia tramwajowe, no i jest nowa zieleń. Może nie wszędzie jest to zieleń wysoka, bo nie zawsze mamy możliwość posadzenia dużych drzew ze względu na gęstą infrastrukturę podziemną, ale inne rodzaje roślin, które także pomagają oczyszczać powietrze. Z drugiej strony pewnie znajdą się przykłady wyciętych drzew. Staramy się z każdego takiego wydarzenia wyciągać wnioski. Proszę mi wierzyć, że przy planowaniu inwestycji miejskich bardzo mocno bierzemy pod uwagę zieleń. Jeżeli duże drzewa znajdują się na terenie planowanej budowy naciskamy, żeby je umiejętnie wkomponować w projekt. Uczestniczyłam niedawno w konferencji międzynarodowej poświęconej temu, jak dzieci widzą miasto, jak powinny być projektowane miasta, by stanowiły bezpieczny teren dla najmłodszych. Były pokazywane m.in. przykłady miejskich mikrolasów miyawaki. Jesteśmy jedynym miastem w Polsce, w którym są aż cztery takie lasy. One mają także walor edukacyjny, uczą choćby o zasadach bioróżnorodności.

A co z centrum Gdańska, które rozrosło się w kierunku Wyspy Spichrzów, stając się bez wątpienia miejscem bardzo atrakcyjnym turystycznie? Pojawiają się częste opinie, głosy mieszkańców, że jest w tej części miasta za głośno, że nie jest bezpiecznie, że źle się w centrum żyje.

Turyści licznie odwiedzają Gdańsk. I będziemy mieli ich coraz więcej, gości krajowych i zagranicznych. Ja także mieszkam w ścisłym centrum Gdańska i mogę potwierdzić, że ta część miasta cieszy się popularnością oraz, że wiąże się to z pewnymi uciążliwościami. To są aspekty trudne do pogodzenia. Zdarza się, że jest głośno. Niemniej staramy się, by mieszkańcom żyło się jak najlepiej, by centrum było atrakcyjnym miejscem dla miejscowych. Chcemy np., by po każdym Jarmarku św. Dominika zostało coś dla mieszkańców - nowa część skweru, nowe nasadzenia zieleni. Prowadzimy dialog z gastronomami w kwestii zachowania ciszy, walczymy z osobami, które wykorzystują w swojej działalności egzotyczne zwierzęta, jest coraz mniej nielegalnego handlu. Miasto współpracuje z policją. Co roku w ścisłym sezonie dofinansowujemy dodatkowe patrole policji, są też mieszane patrole ze Strażą Miejską. Dane dotyczące bezpieczeństwa pokazują, że jest coraz lepiej. Rozumiem mieszkańców, ich zdenerwowanie hałasem, niemniej myślę, że pozytywne zmiany następują.

Chciałbym wrócić na chwilę do wyborów samorządowych. Wygrała pani zdecydowanie z sześcioma rywalami. W kampanii przedwyborczej, ale i wcześniej pojawiały się zarzuty, zwłaszcza u polityków Prawa i Sprawiedliwości, że „nie zajmuje się pani miastem”, że „interesuje panią polityka krajowa”.

Wszystko zweryfikowali mieszkańcy, powierzając mi nasze miasto na kolejne pięć lat rządów. Natomiast nie ukrywam, że to o czym pan mówi, to jest kwestia, z którą się spotykam dosyć często. Uwaga wielu mediów ogólnopolskich jest zwrócona na Gdańsk. W takiej perspektywie kwestie, które w innym mieście byłyby bardzo lokalne, u nas urastają do rangi tematów ponadregionalnych, krajowych, na których skupia się opinia publiczna. Chcę jednak bardzo jasno powiedzieć, że moja aktywność, jeśli chodzi o spotkania na szczeblu centralnym, jest dziś większa, niż w ostatnich pięciu latach. Przyczyna jest prosta, obecnie władze centralne chcą się spotykać i rozmawiać z samorządowcami, odwrotnie niż miało to miejsce wcześniej, za poprzedniego rządu. Cała moja działalność ma służyć Gdańskowi, jego mieszkańcom. Zabieganie o zmiany sposobu finansowania samorządów, o dofinansowanie w większym zakresie rozbudowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, to są sprawy, które dotyczą każdego z nas. I wreszcie praworządność, jako gmina bardzo często jesteśmy w sporach sądowych, zatem nasza troska o to, żeby wyroki wydawane przez sądy nie były podważane musi być zrozumiała. Wydaje mi się, że hasło „wszystko dla Gdańska”, bardzo mi bliskie, w pełni tłumaczy działania, które podejmuję.

Zapewne liczy pani, że obecny rząd zmieni zasady dotyczące finansowania samorządów, że zmieni się nastawienie władz centralnych do samorządów.

Jako gest bardzo symboliczny odebrałam zorganizowanie 27 maja, czyli w Dniu Samorządu Terytorialnego, okolicznościowych uroczystości w Sejmie. Jestem w samorządzie od 2010 roku, ale nie pamiętam, by kiedykolwiek wcześniej takie wydarzenie miało miejsce. To pokazuje, że jest dialog. 27 maja było nas wówczas w Warszawie około 200 samorządowców, bardzo różnych szczebli, z całej Polski. Najważniejsze spotkanie odbyliśmy z ministrem finansów, ale poruszaliśmy również wątki związane z edukacją i zdrowiem. Rzeczywiście, trwają prace nad zmianą ustawy o finansowaniu samorządów. Pamiętajmy jednak, że w tym procesie legislacyjnym obecny jest nie tylko parlament, ale ostatecznie decyduje podpis głowy państwa. Wierzę, że zmiany wdrożyć się uda. Co ważne, już w tym roku otrzymaliśmy środki na podwyżki dla nauczycieli, i to niemal w pełnej kwocie, podobnie na podwyżki w przedszkolach. To się do tej pory nie zdarzało. Po raz pierwszy Gdańsk otrzymał subwencję rozwojową, w ramach obowiązującego od trzech lat mechanizmu, który miał wyrównywać straty w samorządowych budżetach, wywołane przez zmiany w podatkach wprowadzone cztery lata temu przez Polski Ład. Oczywiście, środki rządowe nigdy nie zaspokoją 100 proc. samorządowych potrzeb, jednak to pokazuje pewne intencje rządu. Co ważne, w czasie spotkania w gronie samorządowców z Unii Metropolii Polskich minister Domański przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że sytuacja finansów, zwłaszcza dużych miast, jest tragiczna. Pamiętamy, że za poprzednich rządów prezentowano wykresy wskazujące rosnące dochody samorządów, ale nigdy nie widzieliśmy tej drugiej części wykresu - budżetowych wydatków. Myślę, że dziś rząd rozumie nasze problemy. Nie jestem naiwna, nie oczekuję, że wszystkie zmiany nastąpią od razu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Myślę jednak, że po raz pierwszy od wielu lat, samorząd jest traktowany po partnersku.

Jaka będzie współpraca z Radą Miasta w tej kadencji? Jeszcze niedawno obserwowaliśmy tarcia i to z komitetem Koalicji Obywatelskiej, z którego pani startowała.

Twórczy dialog jest w takiej sytuacji czymś naturalnym. Zrozumiałe jest, że są pewne oczekiwania radnych, klubów. Niemniej pamiętajmy, że prezydent jest wybierany w wyborach bezpośrednich i z mocnym mandatem społecznym bierze pełną odpowiedzialność za szeroko rozumiane sprawy miasta i funkcjonowanie urzędu wraz z miejskimi spółkami, jednostkami. Najważniejsze, że ostatecznie jest wzajemne zrozumienie z radnymi, z czego się cieszę. Stabilna większość w Radzie Miasta pozwoli nam w dobry sposób pracować dla Gdańska.

Podobne pytanie musi paść o współpracę z nowymi paniami prezydent Gdyni i Sopotu. Właściwie od 25 lat mówimy o integracji trójmiejskiej, o wspólnych inicjatywach.

Mamy sporo dowodów na to, że taka współpraca istnieje. Natomiast trzeba powiedzieć, że do zmian na stanowiskach włodarzy doszło w około 35 proc. gmin i powiatów Obszaru Metropolitalnego. Mamy spotkanie 10 czerwca. W takich sytuacjach potrzeba czasu na zrozumienie wspólnego interesu. Ja jestem dobrej myśli, jak zawsze zresztą.

Bardzo często piszemy na łamach o systemie komunikacyjnym Fala. Jest to kluczowa kwestia dla wielu mieszkańców, nie mówiąc o turystach, którzy muszą przemieszczać się komunikacją publiczną między Gdańskiem, Gdynią a Sopotem i nie tylko.

To prawda. System Fala nie jest projektem, z którego sposobu wdrożenia i funkcjonowania byłabym szczególnie zadowolona. Pewnie jak i przedstawiciele innych samorządów, w tym z samorządem województwa na czele, który jest głównym operatorem tego systemu. Nie chcę tłumaczyć się za wykonawcę, bo jesteśmy raczej w twardym dialogu, posypały się przecież kary… Natomiast rozumiem, że jest to jeden z bardziej skomplikowanych systemów informatycznych, który musi zintegrować ze sobą różne systemy i środki komunikacji. Pamiętajmy, że on działa od Słupska po Tczew. W obliczu różnych problemów na obecnym etapie funkcjonowania systemu uznać należy, że jest to faza wydłużonych testów, wydłużonego wdrożenia. Czekamy obecnie na włączenie do systemu Szybkiej Kolei Miejskiej, ale też uruchomienie biletów okresowych, miesięcznych. Byłby to krok naprzód także dla nas, zarządzających finansami gmin, w kwestii wzajemnych rozliczeń. Do tej pory operowaliśmy na szacunkach wskazujących, ile za komunikację do wspólnego związku ma dołożyć gmina np. Pruszcz Gdański czy Sopot. System Fala ma nam pomóc urealnić kwoty, to ile w rzeczywistości każdy za swoich mieszkańców ma zapłacić. To jest coś, co trudno jest dostrzec z zewnątrz, jednak o niebagatelnym znaczeniu dla funkcjonowania całego systemu.

Za to Mevo, system miejskiego roweru, zaczął funkcjonować sprawnie, choć potrzeba było drugiego podejścia.

Mevo się udało, korzystam z tego systemu niemal każdego dnia, są jeszcze pewne niedociągnięcia, których trudno jest uniknąć. Na przykład kwestia relokacji rowerów, zwłaszcza w ciepłe weekendowe dni. Wedle umowy, na każdej ze stacji powinna być dostępna mniej więcej taka sama liczba rowerów. A tymczasem w lokalizacjach nadmorskich jest ich nadmiar, nie mieszczą się. Jeśli jednak zdarzają się jakieś niedociągnięcia, problemy, to komunikacja z obsługującym system serwisem jest bardzo sprawna. I to też ludzie chwalą. Myślę, że trafił nam się podmiot, który ma doświadczenie w obsłudze takich systemów i rozumie ideę, która przyświecała Mevo.

Rocznica 4 czerwca, niezwykle ważna w najnowszej historii Polski, ma w Gdańsku szczególny wymiar, m.in. w postaci zakończonego niedawno Święta Wolności i Praw Obywatelskich… Czy ma to związek jedynie z miejscem - kolebką Solidarności?

Święto Wolności i Praw Obywatelskich zostało ustanowione przez Sejm w 2013 roku. Rząd PiS tej daty nie uznawał, więc jako samorząd postanowiliśmy o 4 czerwca przypominać. Bez rozlewu krwi udało się doprowadzić rewolucję Solidarności do finału. Jednym z jej ważnych etapów były pierwsze częściowo wolne wybory do Sejmu i całkowicie wolne do Senatu 4 czerwca 1989 roku. To był również początek prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego, stąd u nas w Strefie Społecznej i ECS ponad 200 organizacji z całej Polski, rozmowy dotyczące wielu dziedzin naszego życia publicznego, możliwość spotkania ludzi z pierwszych stron gazet. Musimy się również cieszyć z tego, co nam się, jako społeczeństwu, udało.

Jaki Gdańsk chciałaby pani widzieć za pięć lat?

Powiem panu bardzo szczerze… Kiedy o tym myślałam, przygotowując wystąpienie na uroczystość zaprzysiężenia na drugą kadencję, cofnęłam się do tego, co mówiłam pięć lat temu, szukając pewnych nawiązań. Tyle tylko, że dzisiaj żyjemy w czasach tak niepewnych tego, co może nadejść, co może się nam przydarzyć, że chciałabym, żebyśmy byli społeczeństwem, które w razie kryzysu umie sobie pomóc wzajemnie. Liczę, że będziemy zabezpieczeni, że będziemy bezpieczni, będziemy tworzyć sprawną organizację, która na wszystko jest gotowa. Być może dla niektórych nie jest to zbyt ambitny plan… Dziś czuję jednak, że mamy taki czas na świecie, że tak naprawdę nie wiemy, co będzie za rok.

CZYTAJ TAKŻE

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki