Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba przywrócić życie Martwej Wiśle [LIST CZYTELNIKA]

Zbigniew Szutenberg, Gdańsk
Grzegorz Mehring, Przemek Świderski, Tomasz Bołt/Archiwum
Po zapoznaniu się z artykułem pt. "Rozpoczynamy batalię o odbudowanie drogi wodnej na Wiśle", który ukazał się w "Dzienniku Bałtyckim", postanowiłem raz jeszcze napisać do Waszej redakcji, dołączając m.in. kserokopię pisma z dnia 17 stycznia 2012 roku, zatytułowanego: "Dlaczego most stały, a nie na przykład otwierany?". Zwróciłem w nim uwagę na to, że rozwój żeglugi śródlądowej i turystyki wodnej uzależniony jest nie tylko od głębokości rzeki czy kanału, ale także od rodzaju mostów, jakie się nad nimi buduje.

KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WSZYSTKIEGO O NASZEJ AKCJI!

W Polsce, z małymi wyjątkami, budowane są zazwyczaj mosty stałe o małym prześwicie między lustrem wody a mostem. Tego rodzaju obiekty w znacznym stopniu ograniczają żeglugę jednostek pod nimi przepływających, a zwłaszcza jachtów. Uniemożliwiają wręcz przepłynięcie jachtem z postawionym masztem. Położenie masztu na średniej wielkości jachcie stanowi duży problem.

W 2001 roku w Gdańsku oddany został do użytku Most Wantowy im. Jana Pawła II. Prześwit między nim a lustrem wody wynosi zaledwie 8 metrów. Może pod nim przepłynąć jacht o numer większy od kajaka z żaglem!

Wcześniej most Siennicki, niegdyś otwierany, przebudowany został na stały. To samo stało się z mostem kolejowym w Gdańsku Przeróbce. Te trzy wymienione wyżej mosty wyeliminowały żeglugę jachtów i większych jednostek pływających z centrum Gdańska na Stogi, do Sobieszewa i dalej w górę Wisły czy Szkarpawy. W tej sytuacji trudno mówić o rozwoju turystyki wodnej, a nawet żeglugi towarowej i pasażerskiej. W latach 70. i 80. ubiegłego wieku miałem okazję żeglować po rzekach i kanałach Holandii. Gdy panował sztorm na Morzu Północnym, kanałami starego Amsterdamu przemieszczały się duże dźwigi pływające, barki, tankowce, samochodowce, kontenerowce i wiele innych jednostek pływających. Było to możliwe dzięki mostom otwieranym! Na powyższe przykłady powoływałem się niejednokrotnie, pisząc w sprawie polskich mostów do różnych instytucji i redakcji, m.in. "Dziennika Bałtyckiego", z prośbą o publikację moich sugestii.

W 1996 roku został oddany do użytku most Erazma w Rotterdamie. Holendrzy zadbali o to, aby każda jednostka pływająca miała szansę pod nim przepłynąć. Wbudowano w most przęsło otwierane. Czyż to nie doskonały wzorzec do naśladowania? Załączam kserokopię zdjęcia tego mostu z książki, zatytułowanej "Mosty. Trzy tysiące lat zmagań z naturą" autorstwa Davida Browna (wydawnictwo Arkady).

Jeszcze na początku lat 40. ubiegłego wieku można było przepłynąć jachtem czy małym żaglowcem spod Żurawia Gdańskiego do Królewca lub Elbląga bez konieczności wychodzenia na otwarte morze. Dziś zrealizowanie takiego rejsu nie jest, niestety, możliwe.

Zróbmy wszystko, aby taki rejs stał się znów możliwy! Naprawmy to, co zostało zepsute. Przywróćmy życie Martwej Wiśle. Uważam, że jest to osiągalne. Oczywiście, potrzebne są duże pieniądze. Jednak przede wszystkim - chęci i dobra wola decydentów i rządzących. Życzę powodzenia w podjętej działalności na rzecz rewitalizacji śródlądowych dróg wodnych.
Zbigniew Szutenberg, Gdańsk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki