Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Obajtek: Stopień wodny na Wiśle i elektrownia powstaną [WIDEO]

Mariusz Szmidka, Jarosław Popek
Daniel Obajtek, prezes Grupy Energa
Daniel Obajtek, prezes Grupy Energa Przemek Świderski
Z prezesem Grupy Energa Danielem Obajtkiem rozmawiają Mariusz Szmidka i Jarosław Popek.

Grupa Energa angażuje się w wiele przedsięwzięć związanych z energetyką. Czy wśród nich jest także miejsce na energetykę wodną?
Oczywiście. Naszymi priorytetami na najbliższe lata są budowa elektrowni w Ostrołęce i budowa hydroelektrowni na Wiśle, ze stopniem wodnym w Siarzewie. Liczymy, że uda się wcześniej niż w 2025 roku, co zakładają plany.

Elektrownia w Siarzewie to nie tylko sprawa ważna dla nas, ale także dla całego kraju. Podobnie jak użeglownienie Wisły, które powoduje wzrost w wielu dziedzinach.
Tak, bo wspiera bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, odnawialne źródła energii, retencję, turystykę i rozwój regionu. Siła Polski tkwiła właśnie w drożnych szlakach wodnych, a głównie dotyczy to Wisły.

Naszą akcję społeczną „Po drugie: autostrada wodna na Wiśle” prowadzimy od 2013 roku. Do tej pory udało się już sporo: powołano ministerstwo, odpowiadające za śródlądowe drogi wodne, zależy nam na zrównoważonym rozwoju, w tym na energetyce.

I ja to rozumiem. Na przykład podpisano Konwencję AGN, która nie tyle pozwala, ale i zmusza Polskę i kraje sąsiadujące z nami do wzmożenia wysiłków na rzecz doprowadzenia rzek do takiego stanu, by żegluga i wykorzystanie ich były możliwe. Zmusza do tego, by w końcu coś z Wisłą zrobić. A my, jako firma i biznes, musimy coś na tym zyskać. Nie postawimy sami stopnia na Wiśle za 3,5 miliarda złotych, musimy znaleźć źródła finansowania. Rozmawialiśmy już na ten temat z Ministerstwem Środowiska, bo uważam, że powinniśmy być przedstawieni jako oficjalny partner tej inwestycji. Do niedawna były na ten temat tylko rozmowy. Pokażcie mi jakikolwiek dokument, z którego wynika, że jesteśmy pełnoprawnym partnerem do wykonania tej inwestycji.

Takich dokumentów nie ma...
Nie ma. A ja nie wydam złotówki, jeśli nie będę wiedział, że Energa na tym nie zarobi. Mogę wydać jakieś pieniądze na koncepcję, mamy tam działki, które są naszą własnością, ale my chcemy być partnerem. To, że staramy się teraz o decyzję środowiskową jest bardzo ważne. O taką decyzję przecież może się starać każdy. To niczego nie przesądza.

A przejście takiej procedury wcale nie jest łatwe...

No właśnie, sami panowie wiedzą, że to trudne. Ale ja muszę być partnerem, by uruchomić już etap projektowania. My chcemy zaprojektować całość stopnia wodnego z elektrownią, bo nie możemy wybudować urządzenia, które będzie niekompatybilne z pozostałą częścią stopnia wodnego. Podejmiemy się więc zaprojektowania całości. Musimy mieć jednak pewność, w jakich częściach będziemy ponosić koszty, jeśli chodzi już o samą inwestycję. Nie da się tego rozbić tak, by Ministerstwo Środowiska wykonywało część samo i my sami inną część. Tam trzeba wykupić jeszcze około 1500 działek.

Wykup może być skomplikowany i trwać może długo...

Proces wykupu, jeśli skorzystamy ze specustawy powodziowej jest możliwy i jest to proces nawet szybki. Nie możemy jednak tracić czasu, ale my jesteśmy do tego przygotowani.

Czytaj również: Szykuje się wielka rewolucja w Enerdze [WIDEO]

Mówi Pan jednak także o ograniczaniu kosztów działalności spółki. Czy to się nie kłóci z bardzo kosztownymi planami inwestycyjnymi?
Wydatek na część energetyczną szacujemy między osiemset milionów a miliardem złotych. Proszę nie obawiać się o to, podobnie jak o zbieżność czasową z budową elektrowni w Ostrołęce czy zaangażowanie w Polską Grupę Górniczą. Jest światełko w tunelu, które pokazuje, że sytuacja w PGG zaczyna się poprawiać. Jeśli zbudowana zostanie kolejna elektrownia, zapotrzebowanie na węgiel będzie większe, a my na razie sporo energii kupujemy. W kolejnych latach, według mnie, nasze zaangażowanie w PGG nie będzie już tak wielkie. Poza tym to jest biznes, więc nie zawsze trzeba mieć własne środki. Nie zapominajmy, że zarząd będzie również dbał o bezpieczeństwo finansowe grupy.

W kwestii finansowania tej budowy był wcześniej pomysł na partnerstwo publiczno-prywatne.
Ja w to wchodził nie będę. W takie partnerstwa mogą się angażować małe samorządy na małych rzekach. To jest pomysł tak opłacalny, że byłoby niemądre dopuszczać kogoś jeszcze w ten biznes. To najbardziej stabilne źródło produkcji energii. Banki, środki Grupy Energa, środki unijne, pieniądze z budżetu państwa - w tym obszarze się obracajmy.

Jedna nowa hydroelektrownia to chyba nie koniec planów?

Na pewno ta budowa będzie dla nas przetarciem. To rzecz ważna, choć na pewno moim marzeniem, którego pewnie nie doczekam, jest kaskadyzacja Wisły. Wszystko jednak zależy od funduszy. W przypadku Projektu Wisła musi być silne zaangażowanie Ministerstwa Środowiska. To nie jest inwestycja bardzo zyskowna, choć jest zyskowna. Uruchamia ona jednak pewną daleką politykę państwa w tym zakresie. I tu musi być ta współpraca z ministerstwem, choć nie zapominajmy też o Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. W Strategii Rozwoju Śródlądowych Dróg Wodnych Projekt Wisła jest wpisany.

Czy w Grupie Energa powstanie jakiś pion odpowiedzialny za hydroenergetykę?
Nie będziemy tworzyć kolejnych pionów. Można je, oczywiście tworzyć tak, jak wcześniej. Ale później robi się z tego bałagan i nie wiadomo, kto ma kogo słuchać. Jest u nas już teraz spółka Energa Invest, która jest spółką celową do zajmowania się tym tematem. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.

Kliknij i sprawdź szczegóły akcji!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki