MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Medalion, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska: Nasza gmina powinna mieć Specjalną Strefę Ekonomiczną

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Udało nam się zmienić postrzeganie urzędu jako niedostępnej twierdzy "za siedmioma górami, za siedmioma rzekami" - mówi Szymon Medalion, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska, z którym porozmawialiśmy w ramach cyklu "Dziennika Bałtyckiego" - Samorząd od nowa.

Pełni Pan funkcję wójta gminy Nowa Wieś Lęborska pierwszą kadencję. W jakim stanie zastał pan Nową Wieś Lęborską?

W pierwszych dniach urzędowania moi pracownicy powiadomili mnie, że w budżecie brakuje na 7 mln zł na inwestycje i musimy je znaleźć. Im dalej zaczęliśmy szperać w dokumentach to okazywało się, że ten budżet jest budżetem życzeniowym, żeby nie powiedzieć - wyborczym. Bardzo optymistycznie i lekką ręką mój poprzednik podchodził do wydatków, w związku z tym czeka na mnie bardzo trudne zadanie, którego podjęliśmy się z panią skarbnik i zespołem pracowników. Już na samym początku podjęliśmy trudną decyzję zmiany harmonogramu inwestycji. Przesunęliśmy większość tych drobnych inwestycji na przyszły rok, tak żeby troszkę uratować ten budżet. Niestety, zgodnie z założeniami budżetu i rozpoczętymi inwestycjami, musieliśmy wyemitować kolejne obligacje, bo tak było to zapisane w projekcie budżetu. Te wszystkie rozpoczęte zadania, typu dokończenie budowy kanalizacji, były pięknymi szyldami, za które teraz trzeba zapłacić. Pieniądze z obligacji, które rada uchwaliła podczas ostatniej sesji nie są przeznaczone na nowe inwestycje i projekty, ale na zakończenie tych już rozpoczętych.

Co jest dla pana priorytetem?

Docelowo chcę naprawić budżet gminy i wyprowadzić go na prostą. Być może kosztem spektakularnych inwestycji, co nowemu wójtowi zawsze jest nie na rękę, ale czasem tak trzeba. Czasem trzeba spojrzeć realnie co ma się w portfelu i szyć na miarę tego co jest. Warto podkreślić, że koszty obsługi długu gminy, czyli odsetki i prowizje, w 2018 roku wynosiły niewiele ponad 140 tys. zł. Dzisiaj te koszty sięgają 2,5 mln zł rocznie. Te pieniądze moglibyśmy przeznaczyć np. na budowę dróg czy otwieranie nowego oddziałów przedszkolnych i żłobkowych a wydajemy tylko i wyłącznie na odsetki bankowe. Nie jestem przeciwnikiem kredytów czy zadłużenia co do zasady, tylko musi być to robione mądrze i z pomysłem. Nie sztuką jest nabrać obligacji, narobić długu, zrobić kilka fajnych inwestycji i szczyć się tymi osiągnięciami, ale jakim kosztem? Dwa i pół miliona rocznie ucieka nam przez palce każdego roku tylko i wyłącznie dlatego, że mamy wysokie zadłużenie. Mamy ponad 40 mln zł długu przy ok. 90 mln zł budżetu.

To rzeczywiście sporo...

Zbliżamy się niebezpiecznie do zadłużenia w wysokości 50 proc. budżetu. Dlatego bardzo ostrożnie podochodzę do nowych pomysłów inwestycji. Z założenia będziemy realizowali te inwestycje, na które uda nam się pozyskać finansowanie. Trochę chcę odwrócić trend robienia inwestycji na kredyt na rzecz inwestycji, które najpierw uzyskamy dofinansowanie a sfinansujemy tylko wkład własny. Myślę, że na tym etapie to jedyna szansa, która zapewni rozwój tej gminie i uchroni nas przed bankructwem.

Co po objęciu urzędu uznał pan, że trzeba zrobić od razu, że to nie może czekać?

Jest wiele takich spraw, które już się zadziały. Pracujemy bardzo intensywnie na organizacją pracy urzędu, żeby pracować wydajniej. Przygotowujemy się do zmiany godzin urzędowania tak, żeby każdy z mieszkańców, który potrzebuje przyjść do urzędu mógł to zrobić nawet o 17 i nie musiał brać dnia wolnego. Chcemy być urzędem bardziej otwartym dla mieszkańców. Udało nam się zmienić postrzeganie urzędu jako niedostępnej twierdzy "za siedmioma górami, rzekami". Komunikuję się z mieszkańcami przez messengera, przez e-maila, Whatsappa. Odpowiadam ludziom, dostaję zdjęcia zalanych dróg, czy dziur w drodze.
Chcemy też wdrożyć systemową aplikację, która umożliwiłaby kontakt z urzędem w szybszy i skuteczniejszy sposób. Polega to na tym, że w aplikacji każdy będzie mógł zgłosić alert, zaznaczyć miejsce, ewentualnie dodać zdjęcie. To trafi do pracowników merytorycznych gminy i mieszkaniec, który zgłosił problem, będzie mógł dostać odpowiedź, również przez tą aplikację. To jedna z pierwszych rzeczy, które chcemy wprowadzić jako cyfrowy urząd. To nasze działania, których może nie widać, ale cały czas są prowadzone. Myślę, że ich efekty będą widoczne już wkrótce.

Jak wygląda sprawa budowy boiska w Garczegorzu? Jego budowa została wstrzymana po tym, jak gmina podważyła jakość wykonanych prac i wykonawca zszedł z placu budowy. Zostanie dokończone?

To drażliwy temat, który niepotrzebnie stał się polityczny. Od początku zgłaszałem swoje uwagi dotyczące tego boiska. Nie powinno powstać w takiej formie ale to już się stało. Uważam, że przede wszystkim powinniśmy sięgać po dotacje na tego typu obiekty i robić to z rozmachem, czyli porządne boisko, które będzie służyło wszystkim mieszkańcom. Dziś powinniśmy być na etapie tego, czy powstanie wokół boiska Gminne Centrum Sportu czy nie, jak będzie wyglądał regulamin, a dalej jesteśmy na etapie czy skończyć to boisko czy nie. Przygotowaliśmy szacunkowy operat finansowy ile by nas kosztowało odejście od wykonania tego boiska czy wykonanie go później, aż się rozwiąże sytuacja. Wychodzi na to, że każdego roku koszty tej inwestycji wzrastają. W tej chwili mamy w budżecie zarezerwowane ok. 300 tys. zł na dokończenie tego boiska, które uchwalili radni ubiegłej kadencji. Zaprosiłem wykonawcę do negocjacji przedsądowych, żebyśmy wspólnie podpisali ugodę i zakończyli te niekończące się spory, bo nawet jeśli wygramy, to zgodnie z naszymi obliczeniami i tak poniesiemy stratę. Porozmawialiśmy, okazało się, że da się to skończyć za te środki, które są przewidziane w budżecie. Wykonawca jest w stanie się tego podjąć, zakończyć budowę i udzielić gwarancji na trwałość tego boiska, zgodnie z pierwszą umową.

Było sporo kontrowersji wokół planów budowy turbin wiatrowych. Jakie są plany w tej kwestii?

To jeden z tematów, który został podniesiony do rangi politycznej zamiast merytorycznej. Na coś takiego się nie godzę. Uważam, że to są ważne tematy. Zdaję sobie sprawę, że nikt nie chce mieć koło siebie wiatraka, ale nikt nikogo do tego nie zmusza. Jeśli wrócimy do tematu wiatraków to trzeba się zastanowić czy my w gminie mamy na nie miejsce. W naszej gminie turbin wiatrowych nie mamy, natomiast jeśli spojrzeć na obszar oddziaływania wiatraków, to jednak spory obszar naszej gminy od północy jak i zachodu w nim się znajduje. Wiatraki stoją w gminach ościennych a my jako samorząd nie mamy z tego korzyści w postaci wpływów do budżetu z tytułu podatków.

Plan zagospodarowania przewiduje budowę wiatraków w okolicach Łebienia?

Tak, tam w każdej chwili inwestor może rozpocząć budowę wiatraków. Trzeba podkreślić, że tylko i wyłącznie plan zagospodarowania przestrzennego jest dokumentem, który pozwala na budowę farm wiatrowych i nie ma innej możliwości. Uważam, że najpierw należy rozmawiać z mieszkańcami i dopiero wtedy będziemy podejmować decyzje. Chciałbym jeszcze w tym roku rozpocząć spotkania z mieszkańcami. Porozmawiać na temat wiatraków, zastanowić się gdzie ewentualnie takie wiatraki mogły by stanąć tak, by nikomu nie przeszkadzały. I dopiero z takimi propozycjami obszarów zwrócimy się do tych firm, które czekają na wydanie takich decyzji i poprosimy ich o procedowanie inwestycji we wskazanych lokalizacjach. Nie może być na odwrót. Nie może ktoś komuś narzucać, że pod jego domem będzie stał wiatrak. My wskażemy takie miejsca, które najpierw uzgodnimy z mieszkańcami. W kampanii zapowiedziałem, że nie będzie wiatraków tam, gdzie jest ich wyraźny sprzeciw.

Niedawno zniknęły z gminy Nowa Wieś Lęborska dwie firmy: Connectivity, które przenosi się do Maroka i Aquafront, który spłonął. Te zakłady zatrudniały łącznie kilkaset osób. Macie pomysł jak przyciągnąć inwestorów do gminy, którzy stworzą miejsca pracy?

To dla nas olbrzymi cios, także dla budżetu gminy i na to, jak będziemy go konstruować. Były to dwie duże firmy. Sam podatek od nieruchomości był dużym zastrzykiem finansowym dla gminy, którego teraz nie będzie. Zależy nam, by przyciągnąć inwestorów i przygotowujemy się do strategii promocji gminy. Chcemy wyjść do świata biznesu. Współpracujemy z różnymi organami, prowadzimy rozmowy z przedsiębiorcami. Uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że powstanie Gminna Rada Biznesu. Chciałbym skupić w niej przedsiębiorców, działających głównie na naszym terenie, żeby korzystać z ich know-how, ich wiedzy i wypracowywać rozwiązania, które posłużą się temu, że robienie biznesu w naszej gminie będzie przyjemnością. Dzięki temu zamierzamy pozyskiwać nowych inwestorów, wyjść naprzeciw potrzebom środowiska biznesowego i wykorzystać potencjał, który dają nam środki unijne czy partnerstwo publiczno-prywatne. To też jest przyszłość rozwoju samorządów.

Jest szansa na specjalną strefę ekonomiczną w gminie Nowa Wieś Lęborska?

Tak naprawdę powinniśmy ją mieć. Nie chcę wyprzedzać, jesteśmy na etapie delikatnych rozmów, bo część terenów, które mogłyby być przeznaczone pod inwestycję, czyli wzdłuż budowanej drogi S-6, są użytkowane rolniczo, więc wybieramy się na spotkania z rolnikami. Trzeba podejść do tego tematu pod kątem dokumentacji, stanu faktycznego, ewentualnych zysków i strat. To, że jakiś teren może początkowo wydawać się doskonały pod strefę ekonomiczną, nie znaczy, że taki jest. Trzeba znaleźć taki teren, który będzie najbardziej odpowiedni w użytkowaniu i najwygodniejszy komunikacyjnie. Można to zrobić na podstawie badań, analiz, dokumentów i rozmów właśnie z Gminną Radą Biznesu.

Dziękuję za rozmowę.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki