Wiele osób skarży się na przykład na to, że strasznie nudna wydaje się im wiceprezes Beata Szydło. Nie udało się usłyszeć z jej ust jednej ciekawej myśli, choć od kilku miesięcy codziennie informuje Polaków, że Ewa Kopacz się nie nadaje, a Platforma to już po prostu katastrofa. Otworzyła też restaurację nazwaną dowcipnie Ewa i Przyjaciele, w której przypomina o grzechach PO, ale niektórzy twierdzą, że ubezpiecza się w ten sposób na wypadek wyborczej porażki. To oczywiście złośliwość, bo o żadnej porażce Prawa i Sprawiedliwości nie można nawet marzyć. Ale licho nie śpi, więc Beata Szydło po prostu udaje nudziarstwo. Nie ona jedna.
Udaje też poseł Dariusz Joński z SLD, bo przecież doskonale wie, kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie i tylko dla zmyłki podaje rok 1988. Łodzianie opowiadają, że historia zawsze była jego ulubionym przedmiotem w szkole i że na klasówkach dawał ściągać słabszym kolegom. Inny łodzianin, Stefan Niesiołowski z Platformy udaje aroganta i impertynenta, choć w gruncie rzeczy jest gołąbkiem pokoju, a na śniadanie jada szczaw. Zaś posłanka Joanna Senyszyn chyłkiem przekrada się na poranną mszę, choć udaje wroga Pana Boga. Posłanka Krystyna Pawłowicz udaje, że nie lubi Unii Europejskiej i że unijna gwiaździsta flaga kojarzy się jej ze szmatą, choć w istocie marzy, by zostać eurodeputowaną i zamieszkać w Brukseli, tym mieście politycznej rozpusty. Poseł Jarosław Sellin udaje, że chce wyrzucić Tomasza Lisa z telewizji publicznej, choć niewykluczone, że zrobi go nawet prezesem TVP. Muszą biedacy udawać, bo inaczej nie przekonają elektoratu.
Czytam w tygodniku „Polityka”, że w Polsce panuje tak zwany analfabetyzm funkcjonalny. Z badań wynika, że połowa respondentów powyżej pięćdziesiątki i 20 procent piętnastolatków nie rozumie treści ulotki załączonej do lekarstwa, nie potrafi wyliczyć należnej reszty w supermarkecie ani oszacować odsetek od zwykłej lokaty. Mamy wprawdzie znacznie więcej ludzi po studiach, niż w momencie gdy skończył się komunizm, ale co trzeci magister nie bierze do ręki żadnej książki, a siedemnaście procent badanych - nawet gazety. Jak taki funkcjonalny analfabeta odnajduje się w polityce? Na ogół nie chodzi na wybory, bo „to jedna wielka manipulacja”, nie rozumie programów, nie wie, kogo poprzeć. Jest podatny na populizm, łatwo wzbudzić w nim agresję i chęć odwetu. No to politycy wzbudzają, bo wiedzą, że ciemny lud to kupi.
Poseł Antoni Macierewicz na przykład pokazuje jakieś mapy z arabskimi napisami i wyjawia, że istnieje tajne sprzysiężenie Europy Zachodniej, Rosji i Chin w celu wymazania Polski z mapy świata. Zaś prezes Kaczyński straszy elektorat pasożytami i pierwotniakami znajdującymi się w organizmach uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Słowem - „smutek tropików”, że użyję tytułu głośnej niegdyś książki Levi Straussa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?