Po 17 latach procesu Sąd Okręgowy w Warszawie w kwietniu ogłosił wyrok w sprawie masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Uznał, że strzelanie do protestujących robotników było zbrodnią komunistyczną, decyzja o użyciu broni była bezprawna i przestępcza, a proces potrzebny, bo należy rozliczać władze. Ale skazał tylko dwóch byłych wojskowych. Echa tego wyroku nie ucichły do dziś. Tym bardziej że w ostatnich dniach sąd zapowiedział, że przygotował pisemne uzasadnienie wyroku. Teraz możliwa będzie apelacja, którą zapowiedzieli tuż po ogłoszeniu wyroku prokuratura i pełnomocnik rodzin ofiar masakry. Członkowie tych rodzin nie mogli uwierzyć w decyzję wymiaru sprawiedliwości.
Przeczytaj także: Bogdan Szegda, oskarżyciel w procesie Grudnia'70: Nie możemy zapomnieć o pokrzywdzonych [ROZMOWA]
Były wicepremier PRL Stanisław Kociołek, oskarżony o to, że nakłaniał strajkujących w Gdyni robotników do pójścia do pracy, choć wiedział, że nazajutrz stocznia będzie zablokowana przez wojsko, a robotnicy wystawieni na strzały, został uniewinniony. Mirosław W. i Bolesław F. - oficerowie, którzy wydawali rozkaz użycia broni, zostali skazani na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Nie za zabójstwo - jak chciała prokuratura - ale za śmiertelne pobicie, gdyż odpowiedzialność za to przestępstwo nie wymaga indywidualizacji winy, co jest konieczne przy zabójstwie.
- Czy ci, którym zabito bliskich, znajdą dziś siły, żeby uwierzyć, że żyją w wolnej i sprawiedliwej Polsce? - pytali po ogłoszeniu wyroku m.in. Czesław Nowak i Andrzej Osipów, członkowie zarządu gdańskiego Stowarzyszenia Godność. - Ten wyrok obraża rodziny ofiar masakry grudniowej. Raz jeszcze pokazano, jak traktuje się własny naród.
Rozczarowania wyrokiem nie kryła Izabela Godlewska, matka zamordowanego Zbyszka Godlewskiego, osiemnastoletniego pracownika Stoczni Gdyńskiej im. Komuny Paryskiej.
- Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień - przyznaje. - Nie ma słów, żeby opisać, co czuję. Największy zbrodniarz [Stanisław Kociołek - dop. red.] pozostał bezkarny. Nie chodzi o to, żeby go wsadzać za kratki, bo jemu, tak jak i nam, niewiele czasu już pozostało. Wystarczy, żeby usłyszał, że popełnił zbrodnię.
Jerzy Fic, uczestnik grudniowych wydarzeń, również był zaskoczony uniewinnieniem Kociołka. Roman Dambek, inicjator i współzałożyciel Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Grudnia 1970, komentuje, że wyrok jest straszny, a "grudniowcy" jeszcze raz przeżywają traumę. Stanisław Sieradzan, którego 18-letni brat zginął, idąc do szkoły, mówił, że tego wyroku w ogóle nie przyjmuje do wiadomości. - Sprawiedliwość przegrała - mówił Sieradzan.
Adam Gotner, który sześć razy został postrzelony podczas starć w okolicach wiaduktu kolejowego przy gdyńskiej stoczni, nie skomentował wyroku sądu.
Całą treść artykułu można przeczytać we wtorkowym (17.12) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" i na stronie prasa24.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?