Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najwyższe miejsce w osobistej hierarchii… choć najniższe w Polsce

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Rok 2013 - Edmund Łabieniec i Jacek Gross w trakcie pomiarów. -  Trochę się po tych polach nachodziliśmy, a wcześniej siedzieliśmy w papierach – mówił dziesięć lat temu Edmund Łabieniec. - Przypuszczenia, że najniższe punkty depresyjne znajdują się w okolicach Marzęcina były już wcześniej. Trzeba było jednak nasze tezy jednak potwierdzić. Nie ma mowy o pomyłce.
Rok 2013 - Edmund Łabieniec i Jacek Gross w trakcie pomiarów. -  Trochę się po tych polach nachodziliśmy, a wcześniej siedzieliśmy w papierach – mówił dziesięć lat temu Edmund Łabieniec. - Przypuszczenia, że najniższe punkty depresyjne znajdują się w okolicach Marzęcina były już wcześniej. Trzeba było jednak nasze tezy jednak potwierdzić. Nie ma mowy o pomyłce. Tomasz Chudzyński
Znaleźliśmy najniżej położony punkt w Polsce. Konieczna będzie zmiana dotychczasowych zapisów. Nie ma mowy o pomyłce – mówili dziesięć lat temu Jacek Gross i Edmund Łabieniec, mieszkańcy Żuław. Dziś ich odkrycie jest już oficjalnie potwierdzone, a niedawno punkt, znajdujący się na polach w okolicach Nowego Dworu Gdańskiego został krajoznawcze oznaczenia. Zmiana nastąpiła też w podręcznikach do geografii.

Niemal dekadę trwała weryfikacja odkrycia Jacka Grossa i Edmunda Łabieńca. Ten drugi, miłośnik lokalnej historii Żuław, nauczyciel (dziś emerytowany), regionalista, ten pierwszy geodeta. Przeszli pola wokół miejscowości Marzęcino na Żuławach wszerz i wzdłuż, uzbrojeni w aparaturę pomiarową, sprawdzając w praktyce coś, co można było wyczytać z dawnych map. W marcu 2013 roku byli pewni – są punkty w Polsce, położone głębiej niż mówią oficjalne pomiary.

Kłopot był właśnie w tym. W tamtym czasie w encyklopediach, na mapach, w podręcznikach geografii i atlasach jako najniższy punkt Polski wymienione było miejsce w Raczkach Elbląskich. Też na Żuławach, tyle że bliżej Elbląga, w województwie warmińsko-mazurskim. A droga do zmiany oficjalnych pomiarów wydawała się długa i żmudna. I taka też była.

Stara mapa i nowoczesny pomiar

W 2013 roku najgłębszy punkt Polski liczył 1,8 m. poniżej poziomu morza. Ten oficjalnie uznawany do niedawna pomiar został ustalony krótko po II wojnie światowej, w 1947 roku. Podobnie jak i ten nowy, zlokalizowany został na Żuławach, depresji rozciągającej się w widłach Delty Wisły. Jak wskazywał jednak Jacek Gross, sprzęt pomiarowy w tamtych czasach był o wiele mniej precyzyjny, od cyfrowych, wspieranych danymi satelitarnymi, nowoczesnych urządzeń. W dodatku jeszcze wiele lat po wojnie znaczna część obszarów Żuław znajdowała się pod wodą, na skutek katastrofalnej powodzi wywołanej wczesną wiosną 1945 roku przez oddziały niemieckie broniące się przed Armią Czerwoną. To woda miała powstrzymać, w zamyśle Niemców, nieuchronną klęskę.

- Żuławy osuszono dopiero w 1949 roku. Nikt nie wracał do ustalania najniższych punktów Polski – mówił wówczas Jacek Gross.
Było jednak jeszcze coś. Mapy i dokumenty. A także pasja i naukowe podejście odkrywców.

-  Trochę się po tych polach nachodziliśmy, a wcześniej siedzieliśmy w papierach – mówił dziesięć lat temu Edmund Łabieniec. - Przypuszczenia, że najniższe punkty depresyjne znajdują się w okolicach Marzęcina były już wcześniej. Trzeba było jednak nasze tezy jednak potwierdzić. Nie ma mowy o pomyłce.

- W okolicach Marzęcina (wieś niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego) znaleźliśmy punkty położone 1 m. 90 cm, 2 m. 02 cm a nawet 2 m 07 cm poniżej poziomu morza. Mamy jeszcze kilka lokalizacji, w których podejrzewamy, że poziom poniżej poziomu morza jest jeszcze niższy - zaznaczali Jacek Gross i Edmund Łabieniec.

Czy to naturalna głębia?

To, co było w tej historii najistotniejsze, to formalne warunki, które najgłębsza depresja (podobnie jak i inne, geograficzne „naj”) musiała spełnić, by zostać uwzględniona.

- Miejsca, w których odkryliśmy najniższe punkty, jeszcze w XIX wieku stanowiły dno Zalewu Wiślanego, co potwierdzają dawne mapy. One położone są w miejscach dawnych torów wodnych, wytyczonych dla statków. Faktem jest, że osuszono je dawno temu. Nie wiemy, jak do tego podejdą urzędnicy – zastanawiał się w 2013 roku Edmund Łabieniec.

- Za najniższy punkt będzie uznany tylko całkowicie naturalne zagłębienie, powstałe bez ingerencji człowieka - tłumaczył Jacek Gross. - Kilka lat temu w Wikrowie na Żuławach odkryto również punkt położony niżej, od tego w Raczkach. Urzędnicy uznali jednak, że leży on w wyrobisku powstałym ręką człowieka. Rekordu wówczas nie uznano.

Procedura jednak ruszyła. Odkrywcy zgłosili swoje pomiary do Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii. Niemal dwa lata później przyszła odpowiedź. Była pozytywna.

- Główny Urząd Geodezji i Kartografii sprawdził wysokości nowych punktów położonych poniżej poziomu morza – mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu”, pod koniec 2014 r., Kazimierz Bujakowski, ówczesny Główny Geodeta Kraju. - Analizowaliśmy dane wysokościowe na podstawie numerycznego modelu terenu pozyskane metodą lotniczego pomiaru laserowego. Dokonaliśmy też bezpośrednich pomiarów terenowych w miejscach wskazanych przez Jacka Grossa i Edmunda Łabieńca. Pomiary te potwierdziły występowanie nowych punktów poniżej poziomu morza na obszarze Żuław.

Jednak droga do zmiany zapisów w dokumentach (m.in. roczniku statystycznym) czy podręcznikach geografii była nadal długa. - Uznanie nowej lokalizacji wiąże się z koniecznością potwierdzenia przez ekspertów, czy punkty te są rzeczywiście depresją geograficzną. GUGiK zwrócił się do Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk o określenie kryteriów, jakie musi spełniać obszar, który można w Polsce nazwać depresją geograficzną – tłumaczył Kazimierz Bujakowski.

Długie, medialne spekulacje

Pozostawało dość istotne pytanie, dlaczego akurat ustaleniem najgłębszej depresji w Polsce zajęli się dwaj Żuławiacy. Chodziło oczywiście o naukowe przyczyny, o „wyprostowanie” błędu sprzed lat, ale też i względy… promocyjne.

Odkrywcy z gminy Nowy Dwór Gdański podkreślają, że najniższy punkt Polski może mieć rzeczywiście wielkie znaczenie promocyjne, turystyczne. Już teraz w internetowej Wikipedii pojawiły się wpisy o nieoficjalnych pomiarach depresji w okolicach Nowego Dworu Gd. co oznaczać może większe zainteresowanie potencjalnych turystów regionem. 

- To atrakcja - mówią Gross i Łabieniec. - Niedaleko odkrytych przez nas punktów, w miejscowości Osłonka, jest przystań żeglarska. Uważamy, że turyści tam zawijający chcieliby sprawdzić, jak wygląda miejsce położone ponad dwa metry poniżej poziomu morza.

Dziewięć lat temu, o pomiarach Edmunda Łabieńca i Jacka Grossa zaczęły się pojawiać notatki w Wikipedii.

- To są tylko medialne spekulacje - tak o możliwości przeniesienia najniższego punktu w Polsce – mówiła w 2014 roku Krystyna Murawska, wówczas sekretarz gminy Elbląg. - W ocenie władz gminy Elbląg w Raczkach Elbląskich znajduje się najniżej położony punkt w Polsce, co oznacza, że nie mamy obaw w zakresie dotyczącym promocji gminy. Tezy stawiane przez naukowców/historyków, o których w ostatnim czasie pisały media lokalne i ogólnopolskie, nie wpłyną zapewne negatywnie na ocenę walorów krajobrazowych miejscowości Raczki Elbląskie i nie zmniejszą jej atrakcyjności.

A dziś?

Prawdziwe zmiany przyszły jesienią zeszłego roku. Na początku października 2022 r. ukazał się coroczny numer Małego Rocznika Statystycznego Polski. To w tamtym wydaniu, po raz pierwszy, zamieszczono notkę, że najniższy punkt Polski, o rzędnej -2,2 znajduje się w okolicach Marzęcina, na terenie należącym do samorządu Nowego Dworu Gdańskiego, w powiecie nowodworskim, w województwie pomorskim.

- Po ponad 9 latach naszych starań Główny Urząd Statystyczny zamieścił informację, że najniższy punkt w Polsce znajduje się w Marzęcinie. Rocznik Statystyczny zamieścił informację o uznaniu najniższego punktu o rzędnej 2,2 p.p.m. Bardzo dziękuję Edmundowi Łabieńcowi za pomysł i inicjatywę, dzięki której udało się zrobić coś odkrywczego dla naszego powiatu. Yes, yes, yes” – tak zareagował w mediach społecznościowych Jacek Gross, który od 2018 r. jest nowodworskim starostą.

I nie był to koniec tej krajoznawczej opowieści. W podręczniku do geografii dla klas VII (wydawnictwo Nowa Era) na rok szkolny 2023/24 w stosownym rozdziale wpisano jako najniższy punkt Polski ten znajdujący się w okolicach wsi Marzęcino, o głębokości minus 2,2 m.

Wieść o korekcie rozniosła się stosunkowo szybko w środowisku wielbicieli regionalnych wędrówek. Oczywiście symbol najniższego punktu nie zniknął z Raczków Elbląskich. Wciąż można go oglądać.

- Nie ma co się oszukiwać, nawet w chwili gdy Raczki Elbląskie dzierżyły palmę pierwszeństwa (najniższego punktu Polski), nie była to atrakcja, która rzucała na kolana. Niemniej jednak dla osób lubiących takie ciekawostki, jest to miejsce, dla którego warto zboczyć te kilka kilometrów z drogi ekspresowej, będąc w okolicach Elbląga i przekonać się jak to jest gdy nie można już prawie niżej upaść w Polsce – pisał Michał, autor bloga Zasmakuj w Polsce.

- Czas pokaże, czy i jak Marzęcino oraz powiat nowodworski wykorzysta ten promocyjny aspekt swojego położenia – podkreślał w ubiegłym roku, po korekcie w Małym Roczniku Statystycznym elbląski portal informacyjny, Portel.

Tu zaznaczmy od razu, w lipcu tego roku, z bardzo dużą pomocą lokalnej społeczności w najniżej położonym punkcie Polski stanęła symboliczna, drewniana wieża triangulacyjna (takie urządzenia kiedyś służyły geodetom do szybkiego ustalania położenia punktów geodezyjnych). Jej pierwszy szczebel wyznacza poziom morza. Dzięki temu można sobie wyobrazić skalę zatopienia, gdyby nagle to miejsce znalazło się pod wodą. A wyznaczająca poziom morza belka sięga znacznie wyżej, od nawet wysokiego wzrostem dorosłego mężczyzny.

I kolejny news – kilka dni temu dojazd do najniższego punktu został precyzyjnie oznakowany.

- Znaki kierunkowe zostały ustawione w charakterystycznych punktach wzdłuż drogi z Nowego Dworu Gdańskiego do Marzęcina. Na pewno dojazd stanie się łatwiejszy – podkreślał Jacek Gross.

- Prośba do chłopaków z Marzęcina, z którymi nie zawsze najłatwiejsze relacje były na linii nauczyciel-uczeń (które miło wspominam). Chuck Norris jest na emeryturze. A ktoś musi przypilnować tego miejsca (wieży triangulacyjnej – red.). Bo to jest nie tylko punkt na ziemi ale też skrawek nieba nad nim pełen przemiłych wspomnień. Pilnujcie małolatów jak Chuck Norris. Pozdrawiam Marzęcino, najwyższe w hierarchii miejsc, w których byłem! - pisał niedawno Edmund Łabieniec.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki