MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu znanego polityka. Sławomir Neumann jest niewinny

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Sławomir Neumann był wiceministrem zdrowia w rządzie Platformy Obywatelskiej i PSL
Sławomir Neumann był wiceministrem zdrowia w rządzie Platformy Obywatelskiej i PSL fot. S. Mielnik / Nowa Trybuna Opolska
Sławomir Neumann właśnie usłyszał wyrok. Sąd zdecydował, że polityk jest niewinny zarzucanych mu czynów. Były wiceminister zdrowia w rządzie PO i PSL zasiadał na ławie oskarżonych w sprawie nieprawidłowości przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki.

Spis treści

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie zakończył się proces znanego polityka PO Sławomira Neumanna, a także Adama T., Agnieszki O. oraz Krzysztofa R. Sprawa dotyczyła nieprawidłowości przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki w Mazowieckim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2012-2014.

Wyrok ws. Sławomira Neumanna

Aktem oskarżenia objęci zostali Sławomir Neumann, ówczesny sekretarz stanu w ministerstwie zdrowia oraz Adam T., ówczesny dyrektor mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Krzysztof R. i Agnieszka O., prowadzący klinikę S. (sąd zakazał podawania pełnej nazwy placówki). W środę 5 czerwca zapadł wyrok w tej sprawie.

- Wszyscy oskarżeni są niewinni zarzucanych im czynów - ogłosił wyrok sędzia Konrad Mielcarek.

Według sędziego zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, że w okresie objętym aktem oskarżenia, opłaty od pacjentów były pobierane w bardzo wielu placówkach, nie tylko w klinice, którą prowadzili Agnieszka O. oraz Krzysztof R. - Nie było to działanie przeciwko pacjentom, a wręcz propacjenckie. Wszyscy pacjenci, którzy zeznawali w tej sprawie podkreślali, że byli zadowoleni z zaproponowanych im soczewek. Prokuratura usilnie starała się z pacjentów zrobić osoby pokrzywdzone w tej sprawie. Jednak oni sami za takich się nie uznawali. Pacjenci nie płacili za lepsze soczewki jakoś "pokątnie". Na wszystkie zabiegi wystawiane były faktury. Ciężko więc mówić o jakimkolwiek oszustwie. Pacjenci byli zadowoleni, a NFZ w żaden sposób nie był poszkodowany - podkreślał Mielcarek.

Sędzia dodawał także, że dobre imię kliniki S. zostało naruszone poprzez nieprawdziwe oskarżenia, a sama placówka była wówczas jedną z najlepszych w całym kraju, przyjmowała tysiące pacjentów, z których większość po zabiegach wychodziła bez jakichkolwiek powikłań.

- Jeśli chodzi o Sławomira Neumanna, to nie wykazano, żeby w jakikolwiek sposób przekroczył swoje uprawnienia. Przez to, że gdy sprawa wyszła na jaw, był on wówczas aktywnym politykiem, stała się ona głośna i medialna. Ale nie potwierdziły się oskarżenia, żeby Sławomir Neumann oczekiwał od kogokolwiek jakiegoś konkretnego rozstrzygnięcia w tej sprawie i nie sugerował nikomu konkretnej decyzji - wyjaśniał Konrad Mielcarek.

Według sędziego, świadkowie wskazywali, że również działania Adama T. były jak najbardziej uprawnione. - Dyrektor mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia mógł samodzielnie dokonywać zmian w planie finansowania. Nie można stwierdzić, żeby działał on na szkodę interesu publicznego - spuentował Mielcarek.

Neumann nie czuł się winny

Sławomir Neumann (zgodził się na podawanie nazwiska) nie stawił się na ogłoszeniu wyroku. Po rozprawie w swoich mediach społecznościowych postanowił go jednak skomentować. - Przez 8 lat pomawiali i opluwali wiedząc, że „zarzuty” są dęte. Ale próba niszczenia w imię politycznej walki, przez PiSowskie służby i prokuraturę trwały - napisał polityk.

Z kolei jeszcze na samym początku procesu w swoich wyjaśnieniach nie przyznawał się do winy.

- Klinika S. składała do ministerstwa pisma, w których skarżyła się na działania NFZ. Te pisma były kierowane do Departamentu Ubezpieczeń Zdrowotnych, który odpowiadał za nadzór nad NFZ. W pewnym momencie miałem wrażenie, że pisma te wpływały już do ministerstwa co drugi dzień. Ale sprawa była dosyć prosta, dotyczyła niezachowania terminów. Nigdy nie przygotowywałem własnoręcznie żadnego pisma. Każde pismo przygotowuje odpowiedni departament. Pracownicy doskonale wiedzą sami, co mają robić. Skarg na działania NFZ jest prawdopodobnie kilkadziesiąt rocznie. Na bieżąco rozpatrują je pracownicy departamentów. Ja nigdy żadnej sprawy nie polecałem przyspieszać, czy rozwiązywać - mówił.

O co chodziło w sprawie?

Jak informowała Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze, stawiane oskarżonym zarzuty dotyczyły "przekroczenia uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych w kwocie 13,5 mln zł przez warszawską klinikę medyczną". Aktem oskarżenia objęto również Krzysztofa R. i Agnieszkę O. – prezesa i wiceprezesa zarządu kliniki S. Prokuratura zarzuciła im między innymi oszustwa na szkodę ponad 2000 pacjentów kliniki. Według prokuratury, kierowana przez nich lecznica miała nałożyć na pacjentów dodatkowe, sprzeczne z obowiązującymi przepisami dopłaty do zabiegów usunięcia zaćmy w łącznej kwocie blisko 2,5 mln zł.

"Przedstawiciele spółki informowali pacjentów, że soczewki proponowanej przez nich firmy wszczepiane w związku z zabiegiem usunięcia zaćmy nie są refundowane i należy za nie uiścić dodatkową opłatę 600 lub 1500 zł - w zależności do modelu. W rzeczywistości świadczenia te były w całości finansowane przez NFZ. Ponadto wbrew ich zapewnieniom, dodatkowo płatne soczewki nie miały właściwości, o jakich zapewniali, a ich średnia cena była faktycznie niższa od szacunkowej ceny soczewki ustalonej przez NFZ i Polskie Towarzystwo Okulistyczne dla zabiegu usunięcia zaćmy" - podawała Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koniec procesu znanego polityka. Sławomir Neumann jest niewinny - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki