MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Reprezentanci Pomorza w Brukseli. Tak głosowali mieszkańcy woj. pomorskiego

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Robert Gębuś
Robert Gębuś
Frekwencja w skali kraju wyniosła nieco ponad 40 proc. Na Pomorzu 42,61 proc. Największa była w Krynicy Morskiej
Frekwencja w skali kraju wyniosła nieco ponad 40 proc. Na Pomorzu 42,61 proc. Największa była w Krynicy Morskiej Jakub Stenborn
Dwoje przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej i jeden PiS-u będą reprezentowali Pomorze w Parlamencie Europejskim w dziesiątej kadencji. To Magdalena Adamowicz, Janusz Lewandowski oraz Piotr Müller.

Reprezentanci Pomorza w Brukseli

Koalicja Obywatelska zwyciężyła na Pomorzu. Na to ugrupowanie zagłosowało 51 proc. uprawnionych (379 tys. 577 głosów). Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość (28,7 proc. i 208 tys. 676 głosów). To właśnie reprezentanci tych ugrupowań pojadą do Brukseli - Magdalena Adamowicz, Janusz Lewandowski (oboje KO) oraz Piotr Müller z PiS.

Najwięcej głosów uzyskała Magdalena Adamowicz. Zaufało jej 204 tys. 207 wyborców. Żona zamordowanego w styczniu 2019 roku prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza dziękowała za poparcie w mediach społecznościowych. W PE będzie to jej druga kadencja.
Janusz Lewandowski po raz szósty został wybrany do Parlamentu Europejskiego (eurodeputowanym jest od początku polskiej obecności w Unii Europejskiej, był też komisarzem ds. budżetu UE). Zebrał poparcie 133 tys. 444 wyborców.

- Najważniejszym problemem w najbliższej kadencji jest sprawa implementacji przepisów Zielonego Ładu, wymagającego dla Polski, m.in. z powodu wieloletniego zapóźnienia w transformacji energetycznej naszego kraju. Uważam, że musimy zadbać o finansowe osłony dla Polski. Sądzę, że da się to zapewnić w unijnym budżecie. To także kwestia przygotowań do kolejnych, unijnych budżetów po roku 2027. Niezwykle ważna będzie też kwestia wsparcia unijnego dla Ukrainy i rozszerzenia Wspólnoty właśnie o Ukrainę czy Mołdawię - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” Janusz Lewandowski.

Z ramienia pomorskiego PiS do Brukseli pojedzie Piotr Müller, rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego. Zdobył on 62 tys. 330 głosów, wyprzedzając m.in. Annę Fotygę, Jarosława Sellina, Marcina Horałę czy Kazimierza Smolińskiego - czołowych przedstawicieli PiS.

Czynnik dominujący

- Rywalizacja między głównymi aktorami polskiej sceny politycznej była czynnikiem dominującym i w europejskiej rozgrywce. To właśnie ona przełożyła się na wynik wyborów i podział mandatów. To jednak nie wszystko, bo wynik Konfederacji wskazuje na wyraźną mobilizację elektoratu eurosceptycznego, takiego, któremu integracja europejska w obecnej formule nie odpowiada lub w ogóle są przeciwnikami integracji - wskazuje prof. Jarosław Nocoń.

To właśnie Konfederacja wypchnęła z podium Trzecią Drogę w skali kraju, ale podobny wynik padł także na Pomorzu. Tu Konfederacja uzyskała 9,37 proc (nieco ponad 69 tys. głosujących). Czwarta Trzecia Droga uzbierała 5,40 proc. (lekko przekraczając 40 tys. głosów).

Konfederacja wprowadzi do Parlamentu Europejskiego w skali kraju trzech posłów, po uzyskaniu 6,9 proc. głosów. Za spadek poparcia rządu 7-8 proc. w porównaniu do wyborów samorządowych czy ubiegłorocznych parlamentarnych, ma według komentatorów, odpowiadać utrata wyrazistości przez liderów TD, z uwagi na ich „symetryzm”.

- Sympatycy Koalicji Obywatelskiej chcą rozliczenia rządów Prawa i Sprawiedliwości. To jest dla nich bardzo ważny czynnik. Wskazywały na to sondaże, a wynik eurowyborów to potwierdza. Mamy w kraju dominujące dwie narracje - „antyplatformerską” oraz „antypisowską”. Główna oś sporu determinuje mobilizację elektoratów - mówi prof. Nocoń.

- Mamy lepszy wynik wyborczy niż w wyborach samorządowych i wyborach do Sejmu, więc nas to bardzo zadowala - podkreśla Piotr Müller, nowy europoseł PiS z Pomorza.

PiS zadowolony

Piotr Müllerowi z PiS, obok Magdaleny Adamowicz i Janusza Lewandowskiego z KO, pomorscy wyborcy powierzyli mandat eurodeputowanego. Reprezentant PiS wskazuje swoje priorytety w Brukseli.

- Przekierowanie przepisów unijnych, które dotyczą energetyki tak, aby nie ograniczały w żaden sposób elektrowni jądrowych, żeby wręcz wspierały tego typu projekty. Także wsparcie farm wiatrowych na morzu bo to też szansa dla naszego regionu, a także powstrzymanie dyrektywy budynkowej, która zwiększa koszty utrzymania mieszkań i domów dla obywateli oraz wycofanie się z pakietu migracyjnego. To bardzo ważny temat z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju - wymienia Piotr Müller.

Mandatów na Pomorzu nie zdobył żaden z reprezentantów Konfederacji, niemniej jednak rezultaty wyborów europejskich będą miały pewien związek z Pomorzem. Na Dolnym Śląsku mandat deputowanego uzyskał Stanisław Tyszka, poseł wybrany do Sejmu z Gdyni. Podobnie jak w przypadku Piotra Mullera, miejsce w krajowym parlamencie Tyszka będzie musiał zwolnić - nie można pełnić jednocześnie mandatu w parlamencie krajowym i europejskim. W jego miejsce wejdzie Krzysztof Szymański, który miał kolejny po Tyszce rezultat w jesiennych wyborach, na liście Konfederacji w okręgu gdyńsko-słupskim. Piotra Müllera w Sejmie zastąpi Michał Kowalski.

Frekwencja słaba? Nie jest źle

Frekwencja w skali kraju wyniosła nieco ponad 40 proc. Na Pomorzu 42,61 proc. Największa była w Krynicy Morskiej. W najmniejszym mieście w Polsce głosowało 75 proc. uprawnionych.

- Odkąd pamiętam ludzie chcieli u nas głosować. Trudno powiedzieć skąd taka aktywność - chyba czujemy tę odpowiedzialność bardzo mocno - mówił kilka lat temu o krynickim fenomenie frekwencyjnym Dariusz Labuda, kryniczanin.

Najmniej chętnie głosowali mieszkańcy gmin Gardeja w powiecie kwidzyńskim i Stary Dzierzgoń w powiecie sztumskim. Do urn poszło tu odpowiednio 22,59 proc. i 22,03 proc. uprawnionych.

Na PiS najchętniej głosowano, tradycyjnie już, na konserwatywnych Kaszubach - najwięcej w powiecie bytowskim, gdzie poparcie dla PiS sięgnęło 39,97 proc. Bastionem KO jest tradycyjnie Gdańsk - ponad 57 proc. PiS na Pomorzu uzyskał lepszy rezultat od KO jedynie w powiecie starogardzkim - odpowiednio 39,87 proc. do 39,48 proc.

- Frekwencja jest oczywiście zbyt niska w stosunku do oczekiwań, ambicji, które rozbudziły wybory parlamentarne z 15 października 2023 r. Natomiast biorąc pod uwagę fakt, że rozpoznawalność spraw europejskich, identyfikacja podziałów, sporów w Parlamencie Europejskim oraz fakt, że przecież są to już trzecie wybory w ciągu kilku miesięcy, to przyznać trzeba, że wynik nie jest taki zły - mówi Jarosław Nocoń.

Pytanie, czy rezultat wyborów dla Lewicy i Trzeciej Drogi mógłby być inny, gdyby do urn poszło o 10, 15 proc. więcej wyborców. To oznaczałoby oczywiście większą mobilizację elektoratów.

- Można domniemywać, że przy wyższej frekwencji wynik Konfederacji byłby inny, słabszy. Tu jednak zwiększyłyby się wyniki obu głównych partii - dodaje politolog.

Niespodzianki

Jednym z największych zaskoczeń może się wydawać wynik Piotra Müllera na Pomorzu, rzecznika poprzedniego rządu. Pojedzie do Brukseli dzięki zwycięstwu z czwartego miejsca na pomorskiej liście PiS. Muller uzyskał niemal połowę więcej głosów niż Anna Fotyga, była szefowa MSZ, eurodeputowana w czasie trzech kadencji Parlamentu Europejskiego. Część komentatorów wskazuje na aktywną kampanię byłego rzecznika rządu PiS w mediach społecznościowych.

- Myślę, że to co zostało zrobione dla regionu w za rządów PiS, różnego rodzaju inwestycje i wiarygodność deklaracji politycznych, czyli coś na co wyborcy stawiają - mówi Piotr Muller, pytany o to, co zdecydowało o jego wyniku wyborczym. - Być może też na finalną decyzję wyborców wpłynęła chęć pewnego rodzaju zmian u nas w ugrupowaniu, odświeżenie składu. Nie ukrywam, że sam tą decyzja byłem zaskoczony, bo przeskoczenie z czwartego miejsca na pierwsze to jest wyzwanie. Ale się udało.

- Porażka Anny Fotygi jest pewną niespodzianką. Myślę, że jej najbardziej zaszkodziło ograniczenie wydatków na kampanię europejską. Z drugiej strony widać, że elektorat zmienia swoje preferencje, i to w ramach ugrupowań. Piotr Muller należy do młodej generacji polityków, jest rozpoznawalny i postrzegany jako aktywny działacz PiS - wskazuje prof. Nocoń.

Janusza Lewandowskiego pytamy o wyniki głosowania do PE m.in. w kontekście Francji, w której triumfuje Ruch Narodowy Marine le Pen, wrogiej w stosunku do Unii Europejskiej.

- Jest to bardzo niepokojące, zwłaszcza w obliczu trwającej wojny. Marine le Pen nie ukrywa się ze swoimi sympatiami i powiązaniami z Putinem. Zwrot bardzo na prawo w wyborach europejskich był przewidywany. Może to zaważyć na budżetach unijnych, solidarności europejskiej, solidarności z Ukrainą. Uważam, a nie są to tylko moje słowa, że w Europie po optymizm jeździć się dziś do Warszawy - mówi Janusz Lewandowski.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki