Kiedyś zamiast psa, wyszła zza domu klienta… świnia

Co lubi Pan w swojej pracy najbardziej?Najbardziej lubię to, że mogę pracować w terenie. Praca w biurze nie jest dla mnie. W pracy listonosza cenię sobie również kontakt z drugim człowiekiem.

A czego Pan nie lubi?Nie lubię zimy, ponieważ czasami tak nasypie śniegu, że nie można przejechać samochodem od domu do domu. Nie przepadam też za okresem świątecznym, kiedy to jest najwięcej kartek, które nie mają wypisanego adresu. W ostatnie święta miałem aż 110 kartek bez adresu.

Proszę opowiedzieć jakąś śmieszną historię, która przydarzyła się Panu w pracyTakich historii było wiele. Jedna z takich sytuacji miała miejsce w ubiegłym roku. Wszedłem na teren posesji i usłyszałem, że coś za domem biega. Byłem przekonany, że to pies, ponieważ była wywieszona karteczka „uwaga pies”. A tam zza domu, wyszła… świnia.

Czy podczas Pana pracy zdarzyła się kiedyś niebezpieczna sytuacja?Niebezpieczne sytuacje związane są głównie z psami. Wiele razy zdarzyło się, że jakiś mnie pogonił. Na szczęście, ani razu nie zostałem pogryziony. Znam teren, w którym pracuję, więc wiem czego, po którym psie mogę się spodziewać.

Jaka była najdziwniejsza przesyłka, jaką Pan doręczał?Ostatnimi czasy często wożę nasienie knurów. Zdarzają się również przesyłki z królikami, pszczołami i gołębiami.

Jak spędza Pan wolny czas po pracy?Interesuje się głównie piłką nożną. Często oglądam mecze i gram w gry o tematyce piłkarskiej. Chętnie chodzę też na basen.