Bo choć proces, żartobliwie zwany rewitalizacją osiedla, dobiegł oficjalnie końca, to tego dnia miał zostać hucznie, jak to na Gdynię przystało, wyświętowany i ofiestowany. Na niedawne klepisko, obecnie zabudowane parkingiem (a jak wiadomo, rewitalizacja, czyli ponowne ożywienie powinno polegać na możliwości postawienia auta) powoli nadciągali zaciekawieni ludzie. Do końca nie wiadomo, czy bardziej kusiła ich wizja zobaczenia mini wystawy, wzięcia udziału w mini spacerze, mini kursie tańca czy też może efektów mini rewitalizacji – dość, że ciągnęli przez chaszcze, błota, płoty i zasieki, by na cudnej urody placyku między torami a domkami uczestniczyć w jedynej swego rodzaju fieście. Złośliwi twierdzili, że część przyszła, by zobaczyć, czy prezydent Szczurek rzeczywiście pofatyguje się osobiście do Chyloni, czy podeśle tylko swój aspirujący zamiennik – ALE KTO BY SŁUCHAŁ ZŁOŚLIWCÓW!
I rzeczywiście – prezydent nadjechał, dobrotliwie się uśmiechnął, porozmawiał życzliwie z dziećmi i młodzieżą, ojcowskim okiem objął całe meksykańskie terytorium – i odjechał. Złośliwi twierdzili, że już dawno „odjechał” – ALE KTO BY SŁUCHAŁ ZŁOŚLIWCÓW!
Prezydencki duet zdążył jeszcze uroczyście odsłonić tabliczkę z nazwą nowopowstałej ulicy Meksykańskiej i, o ile noty za sam styl odsłaniania mogą być podzielone, bo to kwestia gustu, o tyle sama inicjatywa by to mieszkańcy zaproponowali nazwę nowej ulicy, była po prostu świetna i należy jej tylko przyklasnąć. Czynię to szczerze i z przekonaniem. Wprawdzie złośliwi pytali jak to możliwe, że mieszkańcy mogli zdecydować o nazwie ulicy, a o postawieniu pomnika Dąbka i Unruga nie mogli, a obydwie te kwestie należą do wyłącznej właściwości rady miasta (taki był argument odmawiający poddania pod głosowanie w budżecie obywatelskim budowy takiego pomnika) – ALE KTO BY SŁUCHAŁ ZŁOŚLIWCÓW? Wiadomo, że akty łaskawości prezydenta nie mogą być zbyt częste, bo przestaną być doceniane. Poza tym, czym innym jest uliczka na Meksyku, a czym innym pamięć historyczna. W tej kwestii nie będzie Niemiec pluł nam w twarz oraz nie rzucim ziemi skąd Skwiercza ród.
Mamy zatem zrewitalizowany Meksyk. Od razu znikły jego wszystkie problemy - nikt już nie mówi o dziurawych uliczkach, nieuregulowanych sprawach własnościowych, braku terenów rekreacyjnych – wszyscy żyją nowym, wspaniałym parkingiem, który aż tętni życiem! Mało tego, to w krótkim czasie już drugi parking w sąsiedztwie dworca w Gdyni Chyloni, który stał się teraz Mekką dla tych, którzy chcą zaparkować i rączo pomknąć dalej. Złośliwi wprawdzie przypominają, że parking na Placu Dworcowym mimo obecności trójki lub czwórki prezydentów na otwarciu nadal uporczywie nie działa, a zanim zostanie otwarty będzie wymagał remontu – ALE KTO BY SŁUCHAŁ ZŁOŚLIWCÓW…
Zatem chylońscy meksykanie od pamiętnej niedzieli są szczęśliwi – mają parking i widzieli na żywo prezydenta Szczurka. Z kolei meksykanie meksykańscy tego samego dnia widzieli jedynie polskich siatkarzy i dostali od nich bęcki. Nikt nie chciał im pomalować buziek ani na fotkę z nimi nie wepchnęła się radna Krym, czyli zero atrakcji. Złośliwi z kolei mówią, że za to w Meksyku fiesta jest prawdziwa i naprawdę gorąca, ALE – KTO BY SŁUCHAŁ ZŁOŚLIWCÓW?
*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana i powinna być ogólnodostępna, a mieszkańców warto pytać o opinię nie tylko w sprawie nazwy ulicy Meksykańskiej.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
