Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą uczyć młodzież budowy i renowacji jachtów

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
W Nowym Dworze Gdańskim uczyć będą szkutnictwa. Dzięki temu młodzież ma mieć ciekawą i bardzo dobrze płatną pracę w przyszłości.

Szkutnictwo jest jednym z zapomnianych zawodów, a liczba fachowców jest bardzo ograniczona. Klasa, która ma powstać w Zespole Szkół nr 2, placówce o technicznym charakterze, ma tę sytuację zmienić. To także odpowiedź na zapotrzebowanie rynku pracy. Na Pomorzu funkcjonuje coraz więcej jachtowych stoczni, rynek potrzeb w krajach europejskich także jest bardzo chłonny. Od września szkutnicze szkolenia rozpoczną uczniowie klasy pierwszej nowo-dworskiego ZS nr 2. Program zajęć przygotowano dla uczniów klasy wielozawodowej, o specjalizacji stolarsko-meblarskiej. W pierwszej klasie będzie w sumie 60 godzin zajęć, w tym większość teoretycznych, w czasie których uczniowie uczyć się będą rysunku technicznego, systemów wyposażenia jachtów, a także zasad bezpiecznego zachowania się na wodzie, wstępu do żeglarstwa. 10 godzin zostanie poświęconych praktykom w Muzeum Zalewu Wiślanego, którego częścią działalności są warsztaty szkutnictwa tradycyjnego. W klasach II i III będzie już sama praktyka w stoczniach jachtowych, współpracujących z nowodworską szkołą. Szkutnictwa uczyć się będzie kilkanaście osób.

- To pewnego rodzaju wstęp - mówi Wioletta Przyborowska, dyrektor ZS nr 2 w Nowym Dworze Gd. - Obecnie zawód szkutnika, choć jest pełnoprawnym zawodem występującym w gospodarce, nie figuruje w szkolnictwie zawodowym. Jednak prace nad wciągnięciem tego zawodu w Ministerstwie Edukacji Narodowej są zaawansowane, więc liczymy, że od września 2017 r. ruszymy z pełnoprawną klasą szkutniczą.

Skąd pomysł, by młodzież z Żuław nauczać budowy jachtów? - To bardzo perspektywiczny zawód, z uwagi na potrzeby rynku stoczniowego, bardzo ciekawy, dający pasjonatom możliwość uzyskania atrakcyjnej finansowo pracy, zarówno w regionie, jak i za granicą - tłumaczy Wioletta Przyborowska. - Analizowaliśmy potrzeby i perspektywy lokalnego rynku pracy. Szeroko rozumiany szkutnik to rzeczywista potrzeba rozwijającego się sektora. Szkutnik to nie tylko stoczniowiec, budowniczy jachtów czy pracownik wyposażający wnętrza jednostek. Zawód wiąże się z sektorem usług: konserwacją, remontami jednostek czy rynkiem budowy replik dawnych jednostek tradycyjnymi metodami.

Co ciekawe, program szkutniczych szkoleń rozpoczął też nowodworski Powiatowy Urząd Pracy. Odbył się już jeden cykl zajęć, planowany jest kolejny, pod koniec roku. We współpracy z trójmiejskimi stoczniami jachtowymi bezrobotni przejdą szkolenie z budowy, konserwacji jachtów, technologii stolarskich i mechanicznych i materiałów chemicznych stosowanych w szkutnictwie, remontów statków i łodzi.

Jak podkreśla wielki zwolennik szkutniczej i wodniackiej edukacji, starosta nowodworski Zbigniew Ptak, szkutnictwo nawiązuje także do turystycznej charakterystyki Delty Wisły, w którym wodniactwo jest coraz bardziej popularne, m.in. dzięki programowi odbudowy marin i portów jachtowych (Pętla Żuławska). - Delta Wisły, powiat nowodworski i ościenne jak żadne inne w Polsce nadają się do śródlądowej turystyki wodnej - mówi Zbigniew Ptak. - Taką ofertę już mamy, ona będzie się zresztą nadal rozwijać. Chcemy ją teraz połączyć z edukacją i gospodarką. Szkutnik to zawód poszukiwany, atrakcyjny. Zadbamy o naszą młodzież, ucząc ją tego fachu, zapewniając jej dobrze płatną pracę, jednocześnie będziemy rozwijać region.

Nauka szkutnictwa w Delcie Wisły to także powrót do dawnego charakteru regionu. Żuławy i Mierzeja Wiślana, pocięte siecią kanałów, rzekami, oblane wodami Zalewu Wiślanego i Zatoki Gdańskiej, jeszcze kilkadziesiąt lat temu był bardzo mocno związane ze szkutnictwem (bardziej rybackim niż turystycznym). Warsztaty, w których budowano drewniane żaglowe łodzie rybackie, np. żakówki i charakterystyczne dla Zalewu Wiślanego barkasy, istniały tu jeszcze w latach 60. XX wieku. Później wyparły je napędzane silnikami kutry, z blachy, laminatu i tradycja szkutnicza, która i tak osłabła po II wojnie światowej. Kiedy przedwojenni wytwórcy łodzi zginęli albo zostali wysiedleni - zaczęła zanikać.

Tradycję dawnego, żuławskiego szkutnictwa podtrzymuje Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich, placówka należąca do Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Jednym z eksponatów muzeum w Kątach Rybackich jest kompletny warsztat szkutniczy, który należał do Henryka Szmidta i funkcjonował w żuławskiej wsi Łaszka nad Zalewem Wiślanym. To m.in. posługiwania tymi narzędziami będą się uczyli uczniowie nowodworskiej szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki