Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostrada wodna na Wiśle. Stanisław Lamczyk: Wisła zaczyna być zauważana w Warszawie [ROZMOWA]

Łukasz Kłos
Wisła może na siebie zarabiać. Wystarczy sięgnąć po kruszywa - przekonuje Stanisław Lamczyk, poseł na Sejm RP z Platformy Obywatelskiej
Wisła może na siebie zarabiać. Wystarczy sięgnąć po kruszywa - przekonuje Stanisław Lamczyk, poseł na Sejm RP z Platformy Obywatelskiej P. Świderski/archiwum DB
Wisła może na siebie zarabiać. Wystarczy sięgnąć po kruszywa - przekonuje Stanisław Lamczyk, poseł na Sejm RP z Platformy Obywatelskiej w rozmowie z Łukaszem Kłosem.

Panie pośle, od utworzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Przywrócenia Żeglowności Wiśle minęły już trzy miesiące. Co udało się przez ten czas zrobić?

Po zawiązaniu Parlamentarnego Zespołu ds. Przywrócenia Żeglowności Wiśle przeprowadziłem wiele rozmów z różnymi firmami, stowarzyszeniami, lobbystami zainteresowanymi rozwojem Wisły. Ostatnie odbyło się w tym tygodniu. Dotyczyło rozwoju turystyki na Wiśle. Wskutek tych rozmów wyklarował się program pierwszego merytorycznego posiedzenia zespołu, zaplanowanego na 20 marca. Chcemy omówić to, co można i należy zrealizować w pierwszym rzędzie, w najbliższej przyszłości.

Jakie kwestie chcecie poruszać w pierwszej kolejności?

Widzimy trzy zasadnicze kierunki działań: zniesienie barier administracyjnych, komercyjne wydobycie kruszywa z koryta Wisły oraz kwestie zabezpieczeń przeciwpowodziowych.

Barier administracyjnych jest sporo, o czym wielokrotnie pisaliśmy. A co będzie można załatwić od ręki?

Problem, jaki trzeba rozwiązać już dziś, to kwestia stawek za żeglugę śródlądową. Dziś stawki rzeczne zrównane są z morskimi. To jest nieuczciwe i przede wszystkim nieżyciowe. Na Zachodzie stawki te wyraźnie się różnią. Trzeba urealnić nasze opłaty, tak by przywrócić opłacalność żeglugi na Wiśle. Podobną parodią jest to, że obecnie holownik nie może ciągnąć dwóch barek. Na szczęście te problemy możemy rozwiązać w miarę prędko.

Mówił Pan o wydobyciu kruszyw z Wisły. Kto miałby się tym zająć?

Rozważamy różne warianty, w tym także zaangażowanie przedsiębiorstw prywatnych. Oczekujemy jeszcze na koncepcję Zarządu Gospodarki Wodnej. Trzeba ustalić warunki wydobycia, dlatego też na zebranie został zaproszony główny geolog kraju.
Jakie to ma znaczenie dla Wisły?

Wydobycie kruszyw będzie się odbywać na zasadach komercyjnych. Ma przynosić zysk. Potrzebna jest prosta zależność: pieniądze zdobyte dzięki Wiśle muszą do niej wrócić. Utworzymy coś na kształt kasy wiślanej. Chcemy, by zyski z eksploatacji rzeki trafiały na fundusz, z którego później finansowane byłyby kolejne przedsięwzięcia związane z rewitalizacją Wisły. Kwestią szczegółowych uzgodnień jest to, która z instytucji poprowadziłaby tę kasę.

Wydobycie nie będzie kolidować z ruchem turystycznym?

Te dwie dziedziny mogą się rozwijać niezależnie i bez przeszkód. Co więcej, turystyka wiślana na powrót ożywa. Choć dziś ruch koncentruje się głównie na Mazowszu.

Wspomniał Pan o kwestii bezpieczeństwa powodziowego. Pieniędzy na tę dziedzinę wciąż jest za mało. Jest szansa na poprawę sytuacji?

Pieniędzy musi być więcej! Bez tego jakiekolwiek inwestowanie w infrastrukturę rzeczną nie ma najmniejszego sensu, nie wspominając już o kosztach obywateli, jakie ponoszą w związku ze stratami wyrządzonymi przez żywioł. Są środki unijne na rozwój infrastruktury przeciwpowodziowej.

Po lekturze rządowego projektu inwestycji transportowych można jednak odnieść wrażenie, że Wisła wciąż traktowana jest jak gorsza siostra Odry.

Konsultacje właśnie się zakończyły. Zobaczymy, jaki efekt przyniosą. Niemniej jeśli projekt ów przewiduje 4,2 miliarda złotych na regulację rzek i żeglugę środlądową, to liczę, że to, co najpilniejsze, zostanie zrobione, a środki finansowe będą rozłożone równomiernie. Dziś najważniejsze jest, by znalazły się pieniądze na drugą zaporę we Włocławku. To największy problem nie tylko z punktu widzenia bezpieczeństwa, ale też dla żeglugi.

Proszę wybaczyć niedowierzanie, ale czy to w ogóle realne w obecnych warunkach, żeby zbudować drugi stopień we Włocławku?

Pan może się dziwić, wszak kilka razy temat był podnoszony i spadał w niebyt. Niemniej dziś już nikt nie ma wątpliwości - dłużej czekać się nie da. Każda zima przynosi obawy o stan obecnej konstrukcji we Włocławku. Sytuacja jest poważna. Naprężenia w tej konstrukcji są już zbyt duże. Przedsięwzięcie jest już wpisane na listę priorytetów rządowych.

KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WSZYSTKIEGO O NASZEJ AKCJI!

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki