Trwa weekend otwarcia Muzeum Bursztynu. Na zwiedzanie wybrała się także Anna Pisarka-Umańska, redaktor naczelna portalu Gdańsk Strefa Prestiżu. I pisze, że już więcej tam nie zawita. Dlaczego? Autorka w swoim artykule wymienia siedem elementów, które sprawiły, że nie jest zadowolona z wizyty.
Po pierwsze: Wielki Młyn
W pierwszej kolejności wymienia sam budynek Wielkiego Młyna.
„Jest świeży, wypolerowany i pachnący. Jednak poprzez aranżację miejsca i oświetlenie stracił swój średniowieczny charakter. Z całego wnętrza jest wyeksponowana tylko jedna ściana, reszta jest zabudowana, dając w ten sposób wrażenie wysokiej hali czy galerii handlowej”
Ale jest też coś, co autorce się podoba – wyeksponowane fragmenty młyna wraz z kołem młyńskim.
Oficjalne otwarcie Muzeum Bursztynu w Wielkim Młynie. Tłumy ...
Wystawa czasowa w ogniu krytyki
W tekście oberwało się też wystawie czasowej, która nazywa się „Moim zdaniem… wystawa biżuterii z komentarzem”:
„Tak się składa, że jest to wystawa polityczna – i to jednostronnie – co jest wielkim zgrzytem. Zawsze myślałam, że biżuterię nosi się, bo jest ładna, sama mam pierścionek z bursztynem, jednak teraz okazało się, że może być „zaangażowana”. Dla mnie to po prostu okazja, by przypomnieć Polakom, że są podzieleni i ten podział utrzymać. Ta wystawa w muzeum to tak, jakby świnia weszła na salony. W dodatku wiele eksponatów wcale nie było zrobionych z bursztynu. Prace można obejrzeć przy wejściu, za darmo, jest ich 300. Na gablotach można zostawić zielone kółeczka (akceptujące eksponat) lub czerwone (nieakceptujące). Organizator prosi, by kierować się emocjami. Jest to więc ewidentne granie na emocjach i sondowanie nastrojów społecznych”.
Na co jeszcze zwraca uwagę autorka?
Eksponaty wystawy głównej to kolejny element, nad którym zastanawia się autorka. Co krytykuje?
„Są piękne, choć mam wrażenie, że w Wieży Więziennej było ich więcej. Mogę się jednak mylić. Leżą na szkle i za szkłem. Niestety, większość z nich nie jest w ogóle podpisana”.
Pisarska-Umańska zwraca także uwagę na tablice z wiadomościami ogólnymi („czasami są tak umieszczone, że światło odbija się od połowy i są trudności z czytaniem. Czasami wzrok gubi się w rzędach liter”) oraz… brak prądu („Niektóre gabloty tonęły w ciemnościach, łącznie z różańcem średniowiecznym, który wcale nie jest różańcem, tylko sznurem modlitewnym”).
Kiepskie oświetlenie - największy zarzut
Wreszcie – na koniec redaktor naczelna podejmuje temat oświetlenia całego wnętrza. To jej najpoważniejszy zarzut. Pisze tak:
wkraczamy w istną feerię natężeń światła i kontrastów, niczym na Times Square w Nowym Jorku. Można tym się zachłysnąć – jest tak nowocześnie i elegancko, wszystko błyszczy, a efekt potęgują lustrzane odbicia. Niestety, momentami mój błędnik zaczynał się źle zachowywać.
Czy warto odwiedzić muzeum?
Ostatecznie jednak na pytanie czy warto iść do muzeum, Pisarska-Umańska odpowiada, że tak. „Piękne rzeczy cieszą oko, warto na nie patrzeć” - podsumowuje. Przy okazji zachęca też od odwiedzenia Wieży Więziennej, poprzedniej siedziby Muzeum Bursztynu.
iPolitycznie - w jakim momencie w relacji polsko-ukraińskich jesteśmy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?