Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Promocja nadmorskich gmin. Jak zarabia telewizja?

P. Niemkiewicz, R. Kościelniak
Duże i nieszablonowe wydarzenia - zwłaszcza w turystycznych miejscowościach,  jak np. uruchomienie helskiego Kopca Kaszubów, przyciągają spore grono uczestników i późniejszych widzów. Skrzętnie wykorzystują to m.in. stacje telewizyjne
Duże i nieszablonowe wydarzenia - zwłaszcza w turystycznych miejscowościach, jak np. uruchomienie helskiego Kopca Kaszubów, przyciągają spore grono uczestników i późniejszych widzów. Skrzętnie wykorzystują to m.in. stacje telewizyjne Fot. piotr niemkiewicz
Urzędy nadmorskich miast i gmin zasypywane telewizyjnymi ofertami współpracy Stacje przez kilka dni będą nadawać program, ale trzeba im za to zapłacić kilkaset tysięcy złotych.

Chętnych na wykorzystanie letnich, nadmorskich imprez nie brakuje - zarówno wśród przedstawicieli świata gastronomii czy browarów, jak i kosmetyków... Bo na wakacyjnej rozrywce można zarobić. I to naprawdę nieźle.
W gronie tych, którzy chcą uszczknąć kawałek tego tortu, są też ogólnopolskie stacje telewizyjne, zasypujące nadmorskich urzędników ofertami niezwykłej współpracy. Oczywiście, korzystnej - tylko dla kogo...

Reklama, reklama

W Helu niedawno pojawili się przedstawiciele jednej z ogólnopolskich telewizji. I zaproponowali urzędnikom przeprowadzenie znad Bałtyku kilkudniowej transmisji, w której to wyjątkowe miasto na Półwyspie Helskim będzie grało pierwsze skrzypce.
Ciekawe? Ciekawe.
- Nawet mi się to spodobało - przyznaje bez ogródek Mirosław Wądołowski, burmistrz Helu. - A Hel przecież zasługuje na to, by zostać dostrzeżony w całym kraju i poza nim.

Telewizyjna ekipa miała zagościć w mieście aż na cztery dni. W tym czasie Hel stałby się "medialnym centrum Polski".
- W planach były jakieś koncerty, emisja filmików promujących nasze miasto, konkursy, a na zakończenie występ znanej gwiazdy muzycznej, który miał być transmitowany na żywo - wylicza burmistrz. - Aż żal było nie skorzystać.

Helanin zagłębił się więc w szczegóły oferty. I okazało się, że faktycznie, atrakcji brakować nie będzie. Głównie dlatego, że to właśnie miasto miałoby za nie zapłacić.
- Bagatela, chciano od nas "jedyne" trzysta tysięcy złotych - mówi burmistrz. - To dużo za dużo, bo przecież sami też we własnym zakresie organizujemy inne imprezy i wydarzenia.
Miasto chciało na ofertę przystać, ale pod warunkiem, że wyłoży tylko jedną trzecią tej kwoty.
I na razie rozmowy się zakończyły. Urzędnicy przyznają jednak, że nie usłyszeli zdecydowanego "nie".

Nie wszystko złoto...

Podobnych propozycji inne samorządy dostają równie dużo - i to nie tylko na początku roku.
Grzegorz Białas, dyrektor Centrum Kultury Promocji i Sportu we Władysławowie, mówi, że i u niego ustawiają się kolejki chętnych. To agencje szukające funduszy na produkcję programów, które potem na przykład odsprzedawane będą nadawcom - telewizjom lub dużym stacjom radiowym.

W gminie Krokowa przedstawiciele dużych i mniejszych agencji medialnych celują głównie w Dębki i Białogórę. I też składają oferty "wyjątkowe i nie do odrzucenia". Do wiejskiej gminy np. trafiły propozycje ze znanej stacji. Chętnie poprowadziłaby znad morza któryś ze swoich szlagierowych i lubianych przez tłumy widzów programów, ale wcześniej...

- Musimy za to im zapłacić - przyznaje Krzysztof Obszyński, specjalista do spraw promocji w Krokowskim Centrum Kultury. - I to niemało, bo pieniądze liczone są w setkach tysięcy złotych. A to dla nas już raczej średni interes.

Liczy się budżet

Urzędnicy, choć czasem z bólem serca, gremialnie odrzucają oferty. Bo jest o czym myśleć. Z jednej strony 300-400 tysięcy złotych to budżet, który każdej gminie pozwoli na zaproszenie przynajmniej kilku gwiazd, które wesprzeć mogą mniej popularni - lub lokalni - wykonawcy.

Z drugiej - topowy zespół sprawi, że do miasta ściągną tłumy, z których część być może wróci za rok. I jeszcze przywiezie znajomych.
- Lepiej zapełnić różnymi wydarzeniami cały wakacyjny kalendarz, niż zorganizować jedną, dużą imprezę, a kolejne weekendy zostawić puste - ocenia Monika Madaj-Walasz, szefowa Wydziału Kultury i Promocji w Urzędzie Miasta w Pucku.

W Krokowej przyznają, że nie wszystkie oferty trafiają do kosza. Na przychylność samorządu mógł liczyć np. Czesław Lang i jego ogólnopolski kolarski maraton dla całych rodzin, który jeden z etapów miał właśnie na terenie tej rolniczo-turystycznej gminy w powiecie puckim. Skandia Maraton Lang Team przez dłuższy czas transmitowała na swojej antenie TVP.

- Tu znacznie łatwiej było podjąć biznesową i patronacką decyzję, bo to nie była czysto rozrywkowa impreza, a raczej propagowanie zdrowego stylu życia - podkreśla Obszyński. - No i udało się nam pokazać, że nad morzem są świetne tereny nie tylko do plażowania, ale i np. jazdy na rowerach.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki