Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomnik króla Jana III Sobieskiego po 48 latach zniknie z Targu Drzewnego w Gdańsku

Jacek Sieński
Pomnik Sobieskiego przeszedł już renowację w latach 80., ale bez zdejmowania z postumentu
Pomnik Sobieskiego przeszedł już renowację w latach 80., ale bez zdejmowania z postumentu Tomasz Bołt
Gdański pomnik króla Jana III Sobieskiego po 48 latach zniknie z Targu Drzewnego. Na szczęście tylko czasowo. Przeczytajcie o dziejach tego niezwykłego zabytku i planach jego renowacji.

Brązowo-kamienny monument przedstawiający króla Jana III Sobieskiego w ciągu niemal półwiecza wrósł w krajobraz Gdańska. Choć pogromca Turków "przygalopował" do nas ze Lwowa, stał się już symbolem grodu nad Motławą. W latach stanu wojennego i po nim, do roku 1989, pod pomnikiem odbywały się antykomunistyczne manifestacje opozycji. Dziś, po 115 latach i licznych przenosinach, wymaga on gruntownej renowacji, którą zamierza przeprowadzić Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku, opiekujący się 60 miejskimi pomnikami.

W rocznicę wiedeńskiej wiktorii

Uchwałę o ufundowaniu pomnika konnego króla Jana III Rada Królewskiego Stołecznego Miasta Lwowa podjęła w 1883 roku, w 200. rocznicę zwycięskiej bitwy pod Wiedniem. Rada uwzględniła fakt, iż Sobieski urodził się w Olesku, nieopodal Lwowa, często przebywał w Żółkwi i w samym mieście, w którym miał kamienicę. Pieniądze przeznaczone na budowę pomnika społeczeństwo i władze Lwowa gromadziły przez 10 lat, rocznie odkładając po 1 tys. zł reńskich, bitych i emitowanych w Cesarstwie Austro-Węgierskim monet ze srebra o próbie 900, ważących 12,34 grama. Pieniądze pochodziły też ze zbiórki społecznej.

Monument odsłonięto uroczyście 20 listopada 1898 roku, na reprezentacyjnej promenadzie spacerowej Lwowa, zwanej lwowskim Corso, na Wałach Hetmańskich. Okoliczności związane z budową pomnika najdokładniej dokumentuje "Tekst aktu pamiątkowego odczytanego przy odsłonięciu pomnika króla Jana III", odczytany w trakcie uroczystości jego odsłonięcia. Czytamy w nim m.in.: "(...) W roku 1888 chlubnie znany rzeźbiarz lwowski p. Tadeusz Barącz wniósł ofertę, że za zwrotem kosztów pomocników i materyału, postawi z kamienia krajowego ten pomnik i przedłożył jego szkice. Rada miasta uchwałą z 7. października 1890 r. postanowiła bez rozpisywania konkursu rozpocząć w tej sprawie z p. Barączem rokowania, które w r. 1893 zyskały zatwierdzenie Rady. Pomnik z kamienia, wysokości 8 m. razem z podstawą, miał stanąć gotowy do r. 1894. Wśród tego atoli wyłoniła się myśl zasadnicza, żeby pomnik zamiast z kamienia, mimo znacznie większych kosztów, wznieść z bronzu, jako piękniejszy, trwalszy i odpowiedniejszy dla stolicy kraju i wielkiego Króla. Ta myśl, omówiona szczegółowo w komisyi, zyskała zatwierdzenie Rady m. (15. grudnia 1896), która zastrzegając sobie »aby majestat królewski Jana III. był zachowany«, powierzyła p. Tadeuszowi Barączowi za cenę pierwotnego wynagrodzenia piętnastu tysięcy złr. wykonanie nowego modelu w gipsie, o naturalnej wielkości przyszłego odlewu, a zarazem zgodziła się, że model może być zrobiony i oddany we Wiedniu do sierpnia 1897 r. Równocześnie przyjętą została i oferta, wniesiona przez wiedeńską c. k. uprzyw. odlewarnię Artura Kruppa, która za 16 tys. złr podjęła się gotowy odlew przywieźć do Lwowa i ustawić na przygotowanej podstawie. Podstawę tę, na wybranym tu miejscu, wykonała pracownia rzeźbiarska p. Juliana Markowskiego".

W październiku 1897 roku komisja rady, której przewodniczył dr Godzimir Małachowski, prezydent Lwowa, udała się do Wiednia. Tam zapoznała się z ekspertyzą artystyczną dzieła Barącza, jakiej dokonał prof. Kasper Zumbusch z Akademii Sztuk Pięknych we Wiedniu. Była ona bardzo pozytywna. Model pomnika został więc zaakceptowany i przekazany do odlania w brązie firmie Artura Kruppa Metalwarenfabrik we Wiedniu. Gotowy cienkościenny odlew figur pomnika, mających wysokość 5 metrów i łączną masę 7 ton, przywieziono do Lwowa i na początku września 1898 roku ustawiono na zmontowanym już wcześniej cokole. Monument miał być odsłonięty uroczyście 18 września. Ponieważ jednak 10 września włoski anarchista Luigi Lucheni zamordował w Genewie cesarzową Elżbietę i w Austrii ogłoszono żałobę narodową, uroczystość przełożono na 20 listopada.

Ze Lwowa do Warszawy

Wykonane przez Barącza modele pomnika przedstawiały figury króla na wspiętym koniu, a pod końskimi kopytami przewróconą armatę ze zdruzgotaną lawetą, kosz faszynowy umocnień polowych i porzucony sztandar turecki. Władca przedstawiony jest w ubiorze narodowym - w żupanie i kontuszu. W prawej ręce trzyma hetmańską buławę wodza, a przy boku ma polską szablę. Do postaci króla pozował mu lwowski kupiec Marian Stipal, którego potomkiem jest Leszek Pękalski, uznany fotografik z Sopotu.

Cokół wykonano z szarego piaskowca tarnopolskiego, w pracowni kamieniarskiej Markowskiego. Był on bogato ozdobiony detalami architektonicznymi i płaskorzeźbami. Od jego strony czołowej widnieje na nim kartusz z herbem króla w postaci orła i Pogoni oraz z umieszczonym na nim centralnie wizerunkiem Janiny, herbem Sobieskich. Z tyłu umieszczony jest kartusz z herbem Janina. Po bokach cokołu zamocowano tablice inskrypcyjne z odkutymi w kamieniu napisami, ze złoconymi literami: "Królowi Janowi III Miasto Lwów MDCCCXCVIII" i nazwami miejscowości, pod którymi zwycięskie bitwy stoczyły wojska dowodzone przez Jana III Sobieskiego.

Pomnik przetrwał bez uszczerbku obie wojny światowe. Latem 1944 roku, gdy b. Związek Radziecki ponownie zagarnął Ukrainę i przywrócił jej status republiki sowieckiej, jej komunistyczne władze wpadły na pomysł przerobienia go na monument przedstawiający kozackiego hetmana, Bohdana Chmielnickiego. Na szczęście do tego nie doszło, a władze radzieckie zgodziły się przekazać Polsce niewygodny dla nich, bo przypominający o polskiej przeszłości Lwowa, monument. W 1950 roku przewieziono go do Warszawy i wystawiono na trawniku przy pałacu w Wilanowie, ale bez cokołu. Potem pomnik, już na cokole, ustawiono w innej części parku wilanowskiego. Pozostawał on tam przez 16 lat.

Nad Motławą

O pozyskanie pomnika starały się Wrocław, w którym po wojnie osiedlili się licznie repatrianci lwowscy, Kraków, Poznań i Gdańsk. Ostatecznie 10 maja 1965 roku trafił on nad Motławę. Zadecydowały bliskie związki króla Sobieskiego z Gdańskiem. Nader często bywał w nim, zanim został królem, i później, gdy był już monarchą. Przyjaźnił się z Janem Heweliuszem, gdańskim astronomem o światowej sławie, który mały gwiazdozbiór nieba północnego nazwał, na część zwycięzcy spod Wiednia, Scutum Sobiescianum, czyli Tarczą Sobieskiego. Dzięki wsparciu monarchy w Gdańsku, opanowanym przez protestantów, zbudowano w latach 1678-1681 barokową Kaplicę Królewską dla katolików. Miasto wybiło też na cześć monarchy medal z napisem "Serce króla i serce Gdańska są złączone".

Podczas montowania pomnika na Targu Drzewnym w czerwcu 1965 roku warstwą betonu pokryto tablice inskrypcyjne przypominające o polskości Lwowa, co dla komunistycznych władz było nie do przyjęcia. Postać króla zwrócono twarzą w kierunku zachodnim, podczas gdy we Lwowie kierował się w stronę południowego wschodu, skąd nadciągały wojska zagrażające Rzeczypospolitej. Ceremonia ponownego odsłonięcia pomnika odbyła się 26 czerwca 1965 roku.
W latach 80. rzeźbiarz Czesław Gajda dokonał renowacji niektórych elementów kamieniarskich. W 1994 roku złodziej pozbawił króla trzymanej w prawej ręce buławy hetmańskiej. Podjęto wtedy decyzję o gruntownej renowacji całego pomnika. Przeprowadzono ją w 1996 roku. Królowi zwrócono wtedy zrekonstruowaną buławę i zamontowano brakujące tablice inskrypcyjne. Od 2000 roku pomnik posiada iluminację.

Kosztowna renowacja

Małgorzata Kolesińska z ZDiZ w Gdańsku nie ukrywa, że pomnik Sobieskiego wymaga już kolejnej renowacji. Nieprawidłowa izolacja jego wewnętrznej konstrukcji nośnej, wykonanej z betonu, spowodowała, że podciąga ona wodę, co zagraża ceglanym i kamiennym elementom cokołu. Proces destrukcji kamienia, a także fragmentów brązowego odlewu figur, przebiega bardzo powoli. Należy jednak już podjąć działania zapobiegające jego pogłębianiu się.

Na razie, na zlecenie ZDiZ w Gdańsku, wykonano ekspertyzę stanu monumentu i kosztorys prac restauracyjnych. Na przywrócenie pomnikowi stanu sprzed ponad wieku potrzeba ponad 600 tys. zł. Taką kwotą nie dysponuje ZDiZ, bo na dbanie o wszystkie pomniki w mieście miał on w tym roku około 60 tys. zł. Potrzebny będzie więc sponsor, tak jak to było w 1996 roku, gdy wsparcia finansowego udzielił bank PKO.

W zależności od posiadanych środków finansowych, zakłada się całkowity demontaż monumentu, ze zdjęciem brązowych figur, albo alternatywnie - wykonanie renowacji cokołu z okalającymi go stopniami, bez demontowania figur, np. prace przygotowawcze do demontażu pomnika, obejmujące wykonanie stalowego rusztu montażowego w miejscu przechowywania figur, mają kosztować około 20 tys. zł, a ich demontaż z transportem - 64, 5 tys. zł. Sama konserwacja brązowego odlewu kosztowałaby 40 tys. zł, rozebranie i remont konstrukcji cokołu - 156,5 tys. zł, konserwacja elementów kamiennych i montaż - prawie 137,5 tys. zł. Te przykładowe ceny powiększyć trzeba jeszcze o 23-procentowy podatek VAT.
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki