Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpowiedzialność za bylejakość pilotów spada na kolejnych ministrów

Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
MAK opublikował raport na temat katastrofy smoleńskiej i każdy z polityków uważa, że musi go skomentować. Od jednego słyszymy: "Czuję się, jakby mi ktoś dał w twarz", od innego: "Polska została zhańbiona i upokorzona".

Wielu już od pierwszych chwil po katastrofie wiedziało, kto winien. Winni oczywiście są Rosjanie nasi odwieczni wrogowie, którzy przygotowali zamach, a teraz starają się to ukryć. To wersja skrajna, ale zadziwiająco dużo ludzi w Polsce w nią wierzy, a politycy jednej z partii ją gorliwie podsycają, wzbogacając o wątek współodpowiedzialności premiera Donalda Tuska.

Raport MAK rzeczywiście jest jednostronny i nie do zaakceptowania, bo całą winę przypisuje Polakom. Rosjanie myślą podobnie jak Polacy, że "co złego, to nie my", zatem ci, którzy podejrzewają Rosjan o najgorsze, zdobyli potwierdzenie swoich intuicji. Pułkownik Edmund Klich wskazuje, że Rosjanie pominęli wszystko, co działo się na wieży lotniska. A działo się tam, tak jak w kokpicie samolotu, źle. Nie wiadomo, kto kierował kontrolerami i kto decydował, co robić z prezydenckim samolotem, który przy fatalnej pogodzie podchodzi do lądowania.

Jednak to, co pokazuje raport MAK, wystarczy, by stwierdzić, że polscy piloci nie powinni byli lądować. Co więcej, minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller uważa, że przygotowywany obecnie polski raport będzie jeszcze ostrzejszy w ich ocenie. I bardziej bolesny. Polscy eksperci wypowiadający się w mediach mówią o brakach w wyszkoleniu pilotów i wielu błędach, które popełnili podczas tego feralnego lotu.

Pojawia się słowo "bylejakość". Chyba najlepiej oddaje ono to, co działo się na pokładzie prezydenckiego samolotu, nie tylko w tę straszną sobotę, ale i podczas innych lotów, równie byle jakich. Lotnicy mówią, że rozluźnienie dyscypliny, nieegzekwowanie procedur, obniżanie progu wymagań zaczęło się już kilkanaście lat temu. Do czasu wszystko kończyło się szczęśliwie, co utwierdzało w przekonaniu, że się znów uda. Jak u Mickiewicza: Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie/ my z synowcem na czele i - jakoś to będzie.

W jakim stopniu katastrofa nastąpiła z winy Rosjan, a w jakiej z winy Polaków, to kwestia szczegółowych ustaleń, jednak nie ulega wątpliwości, że polityczna odpowiedzialność za bylejakość pilotów spada na kolejnych ministrów kierujących resortem obrony narodowej. W tym na obecnego.
On sam albo jego zwierzchnik musi z tego wyciągnąć wnioski. Ale na to jeszcze za wcześnie. Premier Tusk przyznał wczoraj, że raport nie jest kompletny i zapowiedział, że będziemy dochodzić prawdy. Trzymamy za słowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki