Od zawsze lubiłam podśpiewywać - wywiad z Aliną Bajończak

Bywasz w Teatrze Muzycznym?
Bardzo często! Ostatnio byłam na „Chłopach”, „Grease” i „Fame”. Jestem stałą bywalczynią Teatru Muzycznego, uwielbiam go. Stanięcie przed jurorami pracującymi na co dzień w Teatrze było dla mnie nie lada wyzwaniem.

To pewnie cieszysz się, że zaśpiewasz na tej scenie.
Oczywiście! Kto by nie chciał. To idealna forma rozwijania swoich umiejętności.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze śpiewem?
Od zawsze lubiłam sobie podśpiewywać. Mama zapisała mnie na lekcje gry na fortepianie. Mój nauczyciel zauważył, że mam dobry słuch i uznał, że na pewno też umiem śpiewać. Zajmuję się tym amatorsko od sześciu lat. Jeżdżę na różne festiwale, koncerty charytatywne i konkursy, dodatkowo chodzę na prywatne lekcje do pani Kariny Marszałek, która prowadzi zajęcia w Teatrze Muzycznym. Nigdy nie chodziłam do szkoły muzycznej, ponieważ nie miałam na to czasu. Uznałam, że wykształcenie jest w moim przypadku priorytetem.

Masz sukcesy w swojej karierze muzycznej?
Brałam udział w wojewódzkim konkursie piosenki patriotycznej w Gdyni. Później z tej okazji był organizowany koncert przy gdańskiej Stoczni. To jedna z większych imprez, w których udało mi się brać udział. Oprócz tego wygrałam Grand Prix w konkursie kolęd i pastorałek. Chętnie śpiewam w koncertach charytatywnych. Jeśli jest okazja, to zawsze staram się pomóc, nie ważne, czy śpiewam, czy grą na fortepianie.

W przyszłości skupisz się na śpiewaniu?
To zależy. W Polsce jest wielu utalentowanych ludzi, którzy mają szansę na rozwijanie swoich talentów. Kariera muzyczna nie powinna być zależna od tego, co robimy w życiu prywatnym. Studia nie kolidują z muzyką amatorską czy pół-profesjonalną. Wielu ludzi, którzy nie skończyli szkoły muzycznej osiągnęło sukcesy w sferze muzyczno-artystycznej.