Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najgroźniejsze wypadki wodne na gdańskim odcinku Motławy. Te wydarzenia zapadły w pamięć. ZDJĘCIA

Jakub Cyrzan
Jakub Cyrzan
Ruch pływających po gdańskich kanałach żeglugowych jednostek z roku na rok wzrasta. Zainteresowanie turystyczne wycieczkowymi rejsami jest ogromne. Niestety, większa liczba statków na rzece idzie w parze z większą liczbą niebezpiecznych sytuacji. Tylko w ciągu ostatnich lat na gdańskim odcinku Motławy dochodziło do bardzo groźnych wypadków. W przeszłości na rzece miała miejsce także tragedia, która pochłonęła życie 18 osób. Przypominamy niebezpieczne zdarzenia w historii gdańskiego odcinka Motławy i jej dopływów.

Nabrzeże Motławy od kilku lat jeszcze bardziej przyciąga do siebie turystów nie tylko z Polski. Budowa kolejnych kładek sprawia, że chętnych do odwiedzenia jednego z najbardziej malowniczych rejonów Gdańska nie brakuje. Jednocześnie nie brakuje także tych, którzy z chęcią korzystają z ofert firm wycieczkowych, zabierających turystów w rejs po okolicznych kanałach. Liczba jednostek na rzece tym samym wzrasta, a wraz z nią - niestety - wzrasta także ilość niebezpiecznych wydarzeń. Po tej samej rzece pływają jednocześnie duże okręty, jak i kajaki czy rowery wodne.

Wcześniej pisaliśmy też: Kapitan żeglugi wielkiej: na Motławie panuje kompletny chaos i czas wreszcie coś z tym zrobić

Gdańsk. O krok od wypadku pod kładką na Ołowiankę. Zarzuty usłyszały dwie osoby

W ciągu ostatnich lat ruch na rzece wzmógł się tak bardzo, że niemal cały czas pływają tędy jednostki. Aby przypomnieć najbardziej niebezpieczne sytuacje, nie trzeba sięgać pamięcią daleko.

25 lipca 2018 r. miejski monitoring uchwycił niecodzienny rejs. Na nagraniu widać jak kapitan statku pasażerskiego "Danuta", który należy do Żeglugi Gdańskiej, nie zastosował się do sygnałów informujących o obniżaniu się kładki na Ołowiankę. Statek o mały włos nie zderzył się z kładką. Ostatecznie "Danuta" dopłynęła Motławą do przystani przy Długim Pobrzeżu.

Opuszczenie obiektu rozpoczęło się zgodnie z harmonogramem o 15.30. Na nagraniu widać jak o godz. 15.31 statek początkowo zwolnił, po czym przyspieszył, by zdążyć przed zakończeniem operacji.

Sprawą zajęła się gdańska policja, a także prokuratura.

- Jak ustalono, zarówno kierownik statku, jak i operator kładki, umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu wodnym - mówiła w sierpniu 2018 r. prok. Grażyna Wawryniuk.

Statek płynął po rzece Motławie w kierunku przystani Zielona Brama. Kierujący miał poruszać się ze znacznie przekroczoną dozwoloną prędkością. Płynął pomimo opuszczania kładki i zbyt późno podjął manewr hamowania, wpływając bezpośrednio pod opuszczane przęsło - dodawała prokurator.

Z informacji udzielonych przez śledczych wynikało ponadto, że operator kładki pomimo zbliżania się do niej z nadmierną prędkością statku, miał kontynuować manewr jej opuszczania, a w sytuacji kolizyjnej zaniechał awaryjnego wstrzymania manewru.

Zdaniem śledczych, obaj podejrzani swoim zachowaniem "sprowadzili bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu wodnym, zagrażającej życiu lub zdrowiu osób przebywających na statku i mieniu w wielkich rozmiarach". Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty.

Wypadek "pirackiej" Czarnej Perły". 7 osób ucierpiało. Dwóch członków załogi miało spożywać wcześniej alkohol. Lipiec 2021 r.

Krok od tragedii dzieliły wydarzenia, które rozegrały się 14 lipca 2021 r. Około godziny 15:30 do służb dotarło zgłoszenie, z którego wynikało, że na gdańskim odcinku Motławy doszło do wypadku z udziałem wycieczkowego okrętu "Czarna Perła". Na miejscu pracowali mundurowi, którzy ustalali okoliczności tego zdarzenia. Jak się okazało, część członków załogi w momencie wypadku miała znajdować się... pod wpływem alkoholu.

- W obecności oficera Kapitanatu Portu w Gdańsku, policjanci zbadali trzeźwość 4 członków załogi statku pasażerskiego [Czarna Perła - dop. red.]. Badanie alkomatem Szypra wykazało, że miał w wydychanym powietrzu 0,46 promila, natomiast mechanik – 0,38 promila – mówiła po wypadku nadkom. Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Drugim, obok statku pasażerskiego, uczestnikiem kolizji, był pływający pod holenderską banderą statek o długości ponad 140 metrów, będący pogłębiarką z lejem zasypowym.

Zderzenie statku wycieczkowego z żaglowcem na Motławie. Sierpień 2021 r.

W niedzielne popołudnie, 22 sierpnia 2021 r., na wysokości Sołdka doszło do zderzenia małego statku wycieczkowego z żaglowcem. Oba statki otarły się o siebie.

Jak poinformowała policja, tuż po godz. 15.00 mundurowi odebrali zgłoszenie o kolizji dwóch jednostek pływających w kanale Motławy. W wyniki zdarzenia nie było osób rannych. Na miejscu pracowali policjanci z komisariatu wodnego, policjanci ruchu drogowego oraz policyjny technik. Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości załogi statków. W tym przypadku, wszystkie osoby były trzeźwe.

Kolizja na Motławie. Zderzenie statku wycieczkowego z żaglowcem

Statek uszkodził kładkę św. Ducha w Gdańsku. Czerwiec 2022 r.

Do niebezpiecznych zdarzeń na Motławie dochodziło także wcześniej w 2022 r. 4 czerwca ok. godziny 16, jeden z turystycznych statków, wykonując manewr zawracania, uderzył w Kładkę Świętego Ducha. Jednostka pływająca uszkodziła bramkę wejściową konstrukcji od strony Długiego Pobrzeża. Na szczęście w wyniku zdarzenia nie było osób poszkodowanych.

O całym zdarzeniu niezwłocznie poinformowano Kapitanat Portu Gdańsk, zabezpieczono ruch pieszy na kładce, a około godz. 18 tego samego dnia na miejscu pojawił się przedstawiciel jednostki. Okazało się jednak, że kompleksowa naprawa wymagała czasu. Z tego względu ruch na kładce nie odbywał się przez kolejnych kilkanaście dni.

Katastrofa na Motławie. Sierpień 1975 r.

Zdarzenie, które miało miejsce w sobotę, 8 października 2022 r., nie było pierwszym tak tragicznym wydarzeniem na gdańskim odcinku kanałów żeglugowych. Do najgorszego w skutkach wypadku doszło latem 1975 roku.

To było 100 - 200 metrów na północny wschód od miejsca, gdzie dziś oba brzegi Motławy na Ołowiance i ulicy Wartkiej spina zwodzona kładka. 47 lat temu przystań Sienna Grobla z ulicą Wiosny Ludów połączyła przeprawa, obsługiwana przez dwa niewielkie promy. Jednostki były pozbawione własnego napędu, w poprzek Motławy przemieszczały się dzięki mechanizmowi linowemu. Bywały kursy, w czasie których na pokładzie jednego promu znajdowało się nawet 75 osób. Zbyt dużo jak na wielkość promu.

Tragiczny splot zdarzeń doprowadził do makabrycznego wypadku. 1 sierpnia 1975 r. ok. godziny 15, stary prom pływający po Motławie przewrócił się do góry dnem i zatonął w ciągu minuty. W katastrofie utonęło 18 osób.

Więcej o tej tragedii przeczytasz tutaj: Sześćdziesiąt sekund tragedii. W roku 1975 w katastrofie promu na Motławie w Gdańsku zginęło 18 osób

Najgroźniejsze wypadki wodne na gdańskim odcinku Motławy. Te...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki