Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki z zakurzonej półki: Gajusz Juliusz Cezar o swoim wojsku i nie tylko…

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Wercyngetoryks poddaje się Cezarowi po upadku obleganej Alezji (mal. Lionel-Noël Royer, 1899)
Wercyngetoryks poddaje się Cezarowi po upadku obleganej Alezji (mal. Lionel-Noël Royer, 1899) fot. domena publiczna
Nie wiem, ilu miłośników antyku przeczytało pamiętniki Cezara w ciągu ostatnich 23 lat… Ale pewnie sporo, bo ich nakład jest już od lat wyczerpany. Być może więc Prószyński Media pokusi się o wznowienie - w końcu nawet wśród przedstawicieli „generacji podłączonych” do internetu są tacy, którzy chętnie zajrzeliby do „Biblioteki Antyku”.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, a po roku 2009 Prószyński Media od początku istnienia było oficyną z ambicjami. Publikowało nie tylko bestsellery i różnorakie poradniki, lecz także takie literackie evergreeny jak „Iliada” i „Odyseja” Homera czy wspomniana już „Wojna domowa” Cezara.

Sto lat temu imię Caiusa Iuliusa Caesara swojsko brzmiało w uszach każdego gimnazjalisty. Był on równie popularny jak Aleksander Macedoński, Hannibal czy bliższy współczesności Napoleon Bonaparte. Dziś wszystkie te postaci wyblakły. Zanikł kult herosów, wielkich wodzów, twórców imperiów. Zastąpiły ich komiksowe figurki Marvela - Captain America, Spider-Man, Blade, Hulk i Fantastic Four. Ich przygody są być może atrakcyjniejsze, a na pewno mniej skomplikowane niż losy starożytnych bohaterów. Ale może też i tak być, że polityka w oczach dzisiejszych nastolatków jest taką „siarą”, że wolą na swoich ołtarzykach stawiać nierzeczywistych Avengersów niż skorumpowanych polityków. Niestety, Marvel nikogo niczego nie nauczy… I to jest jeden z powodów, żeby jednak przeczytać Cezara.

CZYTAJ TEŻ: Książki z zakurzonej półki: Celtowie - pierwotny duch Europy

Juliusz Cezar z pewnością nie był jagniątkiem, a krwawy podbój Galii i zniszczenie jakże fascynującej kultury Celtów przywodzi na myśl podbój Ameryki przez hiszpańskich konkwistadorów. Kim zatem dla współczesnego czytelnika może być Cezar? Może pierwszym twórcą zjednoczonej Europy? Powstanie Cesarstwa Rzymskiego, które swą nazwę zawdzięcza nazwisku naszego bohatera, zrodziło ideę wciąż żywą mimo upływu dwóch tysięcy lat. Po upadku starożytnego Rzymu zdołał ją na krótko wskrzesić inny cesarz - Karol Wielki. Potem, z jeszcze gorszym skutkiem, usiłowali czynić to władcy niemieccy: Otton I, Otton III, Fryderyk Barbarossa, a siedem wieków po nich Korsykanin - Napoleon Bonaparte.

Obecnie na naszych oczach idea scentralizowanego super-państwa wraca po raz kolejny - tym razem jako lewacka utopia o nazwie Unia Europejska… Rzym upadł, bo zgnił moralnie. Co czeka Unię - jeszcze nie wiadomo… Jako że historia lubi się powtarzać, czytajmy to, co inni pisali o Cezarze, i to, co on sam pisał o toczonych przez siebie wojnach. Wszak, jak mawiał Cyceron - filozof, polityk i przywódca stronnictwa broniącego Republiki Rzymskiej przed Cezarem - „historia est magistra vitae”.

„Commentarii belli civilis”, bo tak brzmi tytuł łacińskiego oryginału, opisuje wydarzenia z lat 49-48 p.n.e. Pamiętniki te są kontynuacją „Wojny galijskiej”, w której rzymski imperator uwiecznił swoje krwawe wyczyny z Galii. W przeciwieństwie jednak do tej części wspomnień pamiętników „O wojnie domowej” Cezar nie dokończył, bo został zasztyletowany.

Pierwsze wydanie wspomnieć „O wojnie domowej” ukazało się w Polsce w roku 1952 - jego znakomite tłumaczenie na język polski zawdzięczamy Janowi Parandowskiemu. Na kolejne wydanie trzeba było czekać aż 57 lat. Dziś obie edycje są białymi krukami, niedostępnymi zarówno w księgarniach, jak i w antykwariatach. Czasem tylko zdarzy się jakaś aukcja w internecie.

Pamiętnik Cezara dotyczy dziejów wojny stoczonej z Pompejuszem Wielkim. Starcie dwóch rzymskich gigantów zapoczątkowało przekroczenie w roku 49 p.n.e. rzeki Rubikon, będącej granicą pomiędzy Italią a Galią Przedalpejską. Wydarzeniu temu towarzyszyły legendarne słowa Cezara: „kości zostały rzucone”.

Patrząc na pamiętnik dyktatora Rzymu od strony literackiej, trzeba przyznać, że jest to proza znakomita. Prosta, gęsta i logiczna. Zawiera wyłącznie fakty, fakty i tylko fakty… Ile w tych faktach autoreklamy, a ile prawdy, to już inna sprawa i kłopot dla historyków. Żaden bowiem pamiętnikarz, a zwłaszcza mąż stanu, nie pisał o sobie gorzej, niż go widzieli współcześni.

Cezar też się o nic nie oskarża. Przeciwnie, przy każdej okazji podkreśla wielkoduszność, z jaką traktował swoich wrogów. Być może po krwawej eksterminacji ludności celtyckiej obudziło się w nim sumienie, a może inaczej traktował obcokrajowców w wojnie zaborczej, a inaczej współplemieńców podczas wojny domowej. Mogła to być także taktyka - może łagodnością pragnął pozyskać społeczeństwo imperium. Abstrahując od szykan, jakie spotkały go ze strony Senatu, to on był przecież agresorem, chcącym obalić porządek prawny Wiecznego Miasta.

Wspomnienia „O wojnie domowej” na pewno są gratką dla wszystkich miłośników batalistyki. Nikt z choćby porównywalną maestrią nie przekazał nam detali o starożytnych sposobach toczenia wojny. Z książki dowiadujemy się, jak wyglądały taktyka bitewna, uzbrojenie, rola pieszych legionów, łuczników i jazdy, a także przemarsze, przygotowanie obozów warownych, sposoby zaopatrzenia w żywność i wodę, posługiwanie się machinami wojennymi. W trakcie lektury wyłania się obraz życia legionisty - żołnierza pierwszej zawodowej armii świata. Poznajemy nawet menu tej armii.

Każdy amator literatury historycznej z pewnością pamięta „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza i opisane tam wielkie zimowe łowy na dzikie zwierzęta, których mięso miało służyć jako strawa dla armii Władysława Jagiełły i księcia Witolda. Wydawałoby się, że suszone czy też wędzone mięso powinno być także podstawą wyżywienia rzymskich legionistów. Ale nic z tych rzeczy. Dieta rzymska to przede wszystkim zboże. Właśnie zboże, a nie mąka przerobiona na chleb. Czyżby legioniści jedli surowe ziarno? Cezar w żadnym miejscu swej książki nie wspomina o przenośnych żarnach do mielenia nasion ani też o piecach chlebowych. Może uważał to za tak oczywiste, że niegodne jego pióra.

W każdym razie żywot tych ludzi musiał być równie ciężki jak bagaż, który dźwigali na plecach, pokonując pieszo nawet kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Cezar pisze o nich beznamiętnie, jak o maszynach do zabijania. Ani słowa o życiu rodzinnym żołnierzy, o konieczności wypoczynku, rozrywki, o ich potrzebach seksualnych - te rzeczy jakby nie istniały.

Pamiętnik rozpoczyna się wspomnianym przekroczeniem Rubikonu, kończy śmiercią Pompejusza i przybyciem Cezara do Egiptu. Imię Kleopatry pada tu tylko raz. Władca Rzymu nie opisał najbardziej romansowego epizodu tej wojny. Może nie chciał poruszać spraw intymnych. A może zamierzał o swojej miłości napisać w dalszej części opowieści - w tej, której już nie napisał… co jest całkiem prawdopodobne, bo zaledwie rok po ostatecznym pokonaniu przeciwników sam został zamordowany.

Tak więc potomni nie otrzymali portretu najbardziej fascynującej kobiety świata starożytnego, namalowanego piórem ojca jej pierwszego syna. Ale darujmy Cezarowi miłosne opisy. Był on przecież przede wszystkim wodzem, żołnierzem, politykiem. I niech jako taki trwa w naszej pamięci.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki