Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki z zakurzonej półki: Eva Krutein i jej „Ucieczka z Gdańska”. Wojna Evy, prawdziwa historia przetrwani

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Książki z zakurzonej półki: Eva Krutein i jej „Ucieczka z Gdańska”. Wojna Evy, prawdziwa historia przetrwani
Książki z zakurzonej półki: Eva Krutein i jej „Ucieczka z Gdańska”. Wojna Evy, prawdziwa historia przetrwani archiwum autora
Przez ostatnie półtora roku zadrukowano tony papieru i wyprodukowano tysiące dokumentów filmowych przedstawiających okropności, do jakich dochodzi na Ukrainie. A jednak żaden z tych opisów i obrazów nie poruszył mnie równie mocno, co lektura „Ucieczki z Gdańska”. Może to kwestia talentu autorki, pisarki-amatorki, za to niewiarygodnie szczerej, potrafiącej mówić o rzeczach najstraszniejszych z pozorną beznamiętnością.

Eva Krutein opowiada o jednym roku swojego życia. Pamiętnik - reportaż, pozornie sfabularyzowany, a przecież do głębi prawdziwy, zamyka się w przedziale od stycznia 1945 roku do stycznia 1946… Eva jest córką zamożnego przemysłowca gdańskiego, żoną oficera Kriegsmarine i matką maleńkiej, ledwie stawiającej pierwsze kroczki Lili. Rozpieszczona jedynaczka, utalentowana muzyczka, brakuje jej, zdawałoby się tylko przysłowiowego ptasiego mleka. Ta kobieta będzie musiała stoczyć najtrudniejszą w swym życiu walkę, walkę o życie dziecka, o samą siebie, o godność całej rodziny.

W sielankę nieubłaganie wdziera się wojna. Armia Czerwona zbliża się do Gdańska i w krótkim czasie miasto ogarnia panika. Drogi lądowe są odcięte, pozostaje tylko droga morska przez Bałtyk, gdzie jak wilki na bezbronne owce, na przepełnione uciekinierami statki czatują sowieckie okręty podwodne. Eva musi rozstać się z rodzicami, jeszcze nie wie, że na zawsze - statki ewakuują bowiem tylko matki z małymi dziećmi.

Koszmar ucieczki przed wrogiem niosącym śmierć i pohańbienie, jakże przypomina los jakiego pięć lat wcześniej doznało pokolenie Polaków urodzonych przed wrześniem 1939 roku. Teraz role się zmieniły. Wczorajsi oprawcy stali się ciemiężonymi. Pół biedy, gdyby chodziło o oprawców. Ale przecież Eva i jej najbliżsi nie wyrządzili nikomu najmniejszej krzywdy. Ona sama poznała, co to strach - kiedy Gestapo przechwyciło „nieprawomyślny” list do męża i na chwilę stanęło przed nią widmo obozu koncentracyjnego. Jej ojciec chronił jak mógł pracujących w jego fabryce Polaków i Żydów. Mąż nie oddał ani jednego strzału, choć pracował dla przemysłu wojennego Rzeszy. Zaś jedyną winą milionów kobiet było zawierzenie Hitlerowi, głos oddany na partię nazistowską w nieszczęsnych wyborach 1933 roku.

Potem wszystko potoczyło się już bez udziału ich woli… Golgota ucieczki z oblężonego Gdańska, rozstanie z rodzicami, rozstanie z ukochanym miastem dzieciństwa i młodości. A potem los uciekinierki w bombardowanej, zamienionej w ruinę Kilonii, pobyt na wsi w Szlezwiku-Holsztynie, gdzie Evę dopada koniec wojny, wreszcie Wilhelmshaven - już razem z mężem.

Niewiele brakowało, a książka ta by nie powstała - statek, którym przyszła autorka miała odpłynąć z Gdańska, został storpedowany, a cała załoga i pasażerowie znaleźli śmierć w lodowatych wodach Bałtyku. Tylko przypadkowi i własnej determinacji Eva zawdzięcza, że w ostatniej chwili przesiadła się na inny statek, który szczęśliwie umknął sforze wyposażonych w śmiercionośne torpedy stalowym rekinom.

Ostatnie miesiące wojny to - mimo widma zbliżającej się klęski III Rzeszy - czas względnego porządku. Machina administracyjna niemieckiego państwa działa bez zarzutu, zapewniając milionom uchodźców ze Wschodu dach nad głową i system kartkowy, który nie pozwalał umrzeć im z głodu. Ale to wszystko załamuje się w jednej chwili, z dniem kapitulacji. Eva musi teraz wykazać maksimum zaradności, aby wyżywić siebie i Lili.

I tu należy podziwiać pamięć sędziwej już autorki przy odtwarzaniu drobiazgów dnia codziennego. Krutein wspomina kiedy po kapitulacji uruchomiona została poczta, kiedy w Wilhelmshaven ruszyły pierwsze autobusy, jak można było przemieszczać się z miasta do miasta, w jaki sposób ludność pokonanych Niemiec zaopatrywała się w opał w pierwszą powojenną zimę, jak rozwijał się czarny rynek i handel zamienny.

Z książki Evy Krutein dowiadujemy się jak naród niemiecki zareagował na śmierć Hitlera, jak przyjęto kapitulację, podział kraju na strefy okupacyjne, upokarzanie zwyciężonych przez zwycięzców, masowe wysiedlania z terenów, które przypadły po wojnie Polsce… Do autorki docierały wieści o masowych gwałtach i morderstwach dokonywanych przez żołnierzy Armii Czerwonej. Kobiety, które nie miały szczęścia wydostać się z oblężonego Gdańska drogą morską, bez skrępowania opowiadają Evie, ile razy były gwałcone przez rozszalałe żołdactwo. Na naszych oczach rodzi się morał: dla mężczyzn wojna to przygoda i styl życia, dla kobiet tylko strach i cierpienie.

Warto zwrócić uwagę na jakże inny odbiór kapitulacji przez Evę i jej męża. Ona odczuwa przede wszystkim ulgę, jemu zawalił się świat. Jakże żałosny jest Manfred wciąż w tym samym paradnym mundurze Kriegsmarine, ale z poodcinanymi pagonami i złoconymi guzikami. Jego Krzyż Żelazny żona sprzedała za trzy puszki amerykańskiej wołowiny i pół kilograma cukru. Niedawna pieszczoszka zamożnych rodziców jest teraz pierwszą osobą w domu, ona troszczy się o byt rodziny, handluje, pracuje, zarabia. Światem Manfreda wciąż jest stocznia wojenna, w której teraz dla Anglików przygotowuje torpedy i wykrywacze min na nową wojnę. Decyzja o likwidacji stoczni pogrąża go ostatecznie, minie sporo czasu nim zdołał odzyskać równowagę.

Słabością „Ucieczki z Gdańska” jest na pewno przedmowa i epilog. W przedmowie tłumaczka, Irena Wyrzykowska „ustosunkowuje się” do kwestii wysiedlenia Niemców z Polski. Zdaniem Evy Krutein odbyło się ono ze szczególnym okrucieństwem. Transporty szły do Berlina tygodniami, wielu ludzi umierało po drodze w przepełnionych wagonach, prawie wszyscy zostali obrabowani przez Polaków, niektórzy przyjechali na miejsce dosłownie nadzy. Tłumaczka stara się usprawiedliwić swoich rodaków, ale nie wypada to przekonywująco. Zwłaszcza teraz w dobie oskarżania Polaków o współwinę za wybuch wojny i wmawiania nam wszystkich możliwych grzechów.

Przesłaniem książki Evy Krutein nie jest oskarżanie Polaków. Autorka po prostu stwierdza, że podczas wojny zawsze cierpią przegrani. Raz są to Polacy, innym razem Niemcy. Absurdalna śmierć, zadawana niewinnym w imię jakichś obłąkańczych ideologii czy racji stanu, towarzyszy wprawdzie gatunkowi homo sapiens od zarania dziejów. Jednak to właśnie obojętność na krzywdę słabych, bezbronnych i bezradnych, obnaża prawdziwe oblicze człowieka, demaskuje wszystkie jego wady, całą nikczemność i moralną mizerność. Jeśli nie potrafimy współczuć pokonanym, stajemy się wspólnikami zabójców, gwałcicieli i bandytów. Tracimy nie tylko honor i godność, tracimy także prawo do nazywania się przyzwoitymi ludźmi… I przy tym pozostańmy.

Epilog z sierpnia 1981 roku, kiedy autorka wraz z mężem i córką po trzydziestu sześciu latach ponownie przyjeżdża do Gdańska, też można było sobie darować. Komplementy nad odbudową miasta, które Eva po dawnemu nazywa Danzig, a jej mąż Gdańsk, są pewnie szczere jak cała książka, ale zwyczajnie mijają się z prawdą. Dzisiejsi mieszkańcy miasta lepiej niż turyści rozumieją, że Gdańsk to atrapa średniowiecznego portu hanzeatyckiego. Atrapa lepiej czy gorzej we fragmentach odtworzona, namiastka tego co było i co nie może powrócić. Byłoby chyba lepiej, gdyby autorka zakończyła swoją opowieść emigracją do Ameryki, której inspiracją był paniczny lęk przed Związkiem Sowieckim i perspektywą trzeciej wojny światowej.

Mimo tych niewielkich mankamentów tę książkę powinien przeczytać każdy, komu się wydaje, że spory pomiędzy narodami można rozstrzygać przy pomocy siły. Zwłaszcza teraz, w dobie wojny na Ukrainie, powinna być to lektura obowiązkowa.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki