Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emerytalna batalia

Jacek Klein
Jacek Klein
Jacek Klein
Premier Tusk dał do zrozumienia, że dla niego to priorytet, być może nawet kosztem koalicji. PSL na razie twardo stoi przy swoich propozycjach. Suchej nitki na reformie forsowanej przez szefa rządu nie zostawia PiS. SLD też jest przeciwny. Ruch Palikota raczej ją popiera, ale nie bezgranicznie. Solidarność już zbiera podpisy pod referendum. Szykuje się batalia, przy której awantura o ACTA to pikuś.

Projekt reformy emerytalnej budzi żywe reakcje nie tylko polityków, ale także społeczeństwa. Zakłada mianowicie, że w górę będzie wyrównywany wiek przejścia na emeryturę mężczyzn i kobiet. Wbrew przeświadczeniu wielu niezorientowanych, nie stanie się to z roku na rok. Z mężczyznami nie ma, jak się wydaje, większego problemu. Oni za osiem lat będą mogli korzystać z "przywilejów" życia za odłożone przez siebie i w ZUS pieniądze po ukończeniu 67 lat. Będą pracować zatem zaledwie dwa lata dłużej niż obecnie. Batalia de facto toczy się o sytuację kobiet. One także mają mieć możliwość przejścia na emeryturę w wieku 67 lat, a więc siedem lat później niż dotychczas. Okres dochodzenia do tej granicy ma wynieść prawie 30 lat. 67-letni wiek emerytalny dla kobiet zacznie bowiem obowiązywać od 2040 roku. Do tego czasu będzie on stopniowo wydłużany co roku o trzy miesiące. Perspektywa zatem wielce odległa i właściwie dotyczy kobiet, które dopiero teraz wchodzą na rynek pracy. To propozycje rządu, a raczej Platformy Obywatelskiej. PSL, choć przekonuje, że kompromis jest możliwy, twardo stoi przy swoich pomysłach.

A te właściwie są nie do pogodzenia z propozycjami lansowanymi przez premiera. Ludowcy zgadzają się na 67 lat dla mężczyzn, ale dla kobiet już nie. Chcą, by kobiety mające dzieci mogły przechodzić na emeryturę wcześniej - licząc trzy lata za każde dziecko, nie więcej jednak niż dziewięć lat.

- Propozycja zmniejszenia wieku emerytalnego dla matki trójki dzieci do 59 lat oznacza zmniejszenie jej emerytury o co najmniej 60 procent. De facto taka matka zostałaby "wynagrodzona" emeryturą minimalną, która obecnie wynosi 635 złotych netto - uważa Wojciech Nagel, ekspert z BCC ds. ubezpieczeń społecznych i pracy.

Ponadto ludowcy chcą, by przedłużenie wieku emerytalnego dla kobiet zostało rozłożone na dwa etapy. W pierwszym etapie do 62 lat. O kolejnym, czyli dodaniu kobietom następnych pięciu lat, miałyby już decydować kolejne rządy. Jest to zatem, jak uważają zwolennicy reformy, propozycja odłożenia jej na bliżej nieokreśloną przyszłość. Zakładając bowiem, że dojdzie do diametralnych zmian rządzących przy okazji kolejnych wyborów, na reformę nie ma raczej co liczyć. Ani SLD, ani PiS nie będą skłonne ich wprowadzić. Tak przynajmniej wynika z obecnych stanowisk obu partii. Prawo i Sprawiedliwość sprzeciwia się reformie. Uważa, że wiek emerytalny nie powinien być podnoszony, a Polacy, jeśliby chcieli, mogliby pracować dłużej. Na początku kariery zawodowej mieliby także wybór, czy na emeryturę oszczędzać z OFE, czy tylko w ZUS. Jeszcze bardziej odbiegające od reformy propozycje przedstawia SLD. Sojusz postuluje, aby kobiety mogły przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, a mężczyźni po przepracowaniu 40 lat. Zakładając, że niemała część Polaków i Polek zaczyna karierę zawodową w wieku 20 lat, na emeryturę mogliby przechodzić nawet wcześniej niż teraz.

Co na to nowy gracz, czyli Janusz Palikot ze swoim Ruchem? Deklaruje poparcie podniesienia wieku emerytalnego, oczekuje jednak równoczesnych rozwiązań na rynku pracy, które zagwarantują, że starsze osoby będą miały stabilne zatrudnienie.
Nasuwa się pytanie, czy opracowywanie dziś takich rozwiązań ma sens. Całościowo reforma zaczęłaby obowiązywać za kilkadziesiąt lat, gdy rynek pracy będzie zupełnie inny. Inny według wszelkich prognoz, czyli młodych będzie mniej, a przybędzie osób starszych, czego system emerytalny w obecnym kształcie według wszelkiego prawdopodobieństwa nie dźwignie, podobnie jak systemy w innych krajach Europy. W najbliższym czasie aż 18 z 34 państw należących do OECD podniesie wiek emerytalny dla kobiet - wynika z najnowszego raportu organizacji. To nie wszystko. Coraz więcej krajów zamierza podnieść i wyrównać wiek dla obu płci. W bogatych Niemczech już od 2029 roku wiek emerytalny dla wszystkich ma wynosić 67 lat. Podobne plany mają Dania i Holandia.

A premier Szwecji stwierdził niedawno, że jego rodacy powinni rozważyć możliwość pracy do 75 roku życia.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki