Uchodźcy w Polsce. Pomagajmy, ale likwidujmy też przyczyny [KOMENTARZ]

Choć Polska nie jest dla nich krajem docelowym, tylko Niemcy i Włochy, to jednak rozumiem, że wielu Polaków boi się, iż wśród imigrantów znajdą się ludzie niebezpieczni, że może zabiorą nam pracę, że może nie będą się asymilować. Często takie obawy wynikają po prostu ze strachu przed nieznanym.

Dlatego Unia Europejska i Stany Zjednoczone powinni działać na wielu polach: organizacyjnym, stabilizacyjnym, edukacyjnym i wojskowym.

Przede wszystkim powinni zrobić wszystko, aby ograniczyć przyczyny migracji poprzez ustabilizowanie sytuacji i przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie - w Syrii i Iraku.

Czytaj również: Bracia z Syrii zamieszkali w Pruszczu Gd. Czekają na status uchodźcy

Po drugie - wyraźnie trzeba rozdzielić uchodźców uciekających przed śmiercią od emigrantów zarobkowych. Tym pierwszym mamy obowiązek pomóc, a tym drugim prawo, jeśli nas na to stać.

Po trzecie - ważne, aby ustalić i przyjąć jakieś zasady weryfikacji uchodźców, ich rzeczywistej sytuacji, w ścisłym porozumieniu z wszystkimi krajami UE.

Po czwarte - konieczne jest określenie reguł i warunków, na jakich uchodźcy będą u nas funkcjonować, a także opracowanie kompleksowego planu asymilacji. Takie kompleksowe podejście do tego ogromnego problemu współczesnego świata jest gwarancją naszego bezpieczeństwa w przyszłości - za 1, 5 czy 10 lat.

A politycy zamiast kłócić się, wespół z rządem powinni zaangażować się w społeczną akcję uświadamiającą i informacyjną, która służyłaby wzbudzeniu empatii i solidarności wobec obcych. I w tym kontekście jestem zbudowany postawą Kościoła katolickiego, ale także samorządowców i zwykłych ludzi, którzy są gotowi przyjąć cierpiących imigrantów. Bądźmy wrażliwi na niezawinioną krzywdę innych, ale róbmy to w sposób systemowy i bezpieczny także dla nas.

Uchodźcy na Pomorzu. Mieszkańcy są otwarci, jeśli będzie trzeba - to pomogą