Każdy film ma jakieś przesłanie, jest osobistą wypowiedzią reżysera. Ma pobudzić widza, zwrócić na coś uwagę. I w tym kontekście z serca kibicuję "Naszej klątwie" Tomasza Śliwińskiego. Bo to poruszający dokument, w którym reżyser wraz z żoną są też jego bohaterami, a muszą zmierzyć się z bardzo rzadką, nieuleczalną chorobą ich nowo narodzonego dziecka - Klątwą Ondyny. Dla mnie największą siłą tego filmu jest bolesna szczerość jego twórców, przerażonych rodziców, którym towarzyszy lęk, ale pojawia się też nadzieja. Na nauczenie się żyć z tą klątwą, na pomoc innym, na rozgłos, na zdobycie funduszy na badania i znalezienie leku. Podziwiam Annę Palusińską z Gdańska, której córka Emilka też jest chora na "klątwę". W dzisiejszych "Rejsach" mówi ona, że film "uświadamia, że nawet gdy spada na nas klątwa, to nie jest to koniec świata".
Mama Emilki chorej na Klątwę Ondyny: Czekam z niecierpliwością na Oskary [ROZMOWA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?