- To fantastyczne, cudowne, niezwykłe! - entuzjazmują się kobiety i mężczyźni zgromadzeni przed londyńskim szpitalem i przed telewizorami w całej Europie. Także w Polsce.
Baby Cambridge miało szczęście, że nie przyszło na świat w Warszawie. Można więc było bez obaw ujawnić, że urodził się chłopiec. Bo w Warszawie posłanka Grodzka zgłosiła właśnie projekt ustawy, by w Polsce płeć każdy mógł wybierać sobie sam, gdy skończy 16 lat. A co do czasu, gdy zostanie nastolatkiem? W przypadku przyszłego króla mogłoby to być szczególnie ambarasujące.
Jakby tego było mało, w mijającym tygodniu okazało się, że syna ma także Jarosław Kaczyński! Marnotrawnego w dodatku. Jak dobry ojciec przebaczył Zbyszkowi i zaśpiewał: "Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka…" To pieśń kościelna, ale ta okoliczność podnosi tylko adrenalinę, bo to przecież Bóg czeka na syna. Wszyscy podziwiają skromność prezesa i zgrabną metaforę: w Prawie i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński jest i bogiem, i carem równocześnie. Lecz mimo zachęty syn marnotrawny wracać nie chce. Jeszcze nie dojrzał do powrotu, albo nie wierzy w dobre intencje ojca. A może przyczyna jest inna? Przypominam sobie sławny obraz Rembrandta z Ermitażu: ojciec przytula do siebie klęczącego przed nim, pełnego skruchy syna marnotrawnego, a starszy brat, który wiernie trwał przy ojcu, jest wściekły i zazdrosny. Więc to pewnie starszego brata boi się marnotrawny Ziobro, bo gdy wyobrazi sobie, jak przyjąłby go Adam Hofman, Joachim Brudziński albo Mariusz Błaszczak, woli czekać na osobności. A co powiedziałby Jacek Kurski, za którego namową opuścił ojca?
Niepomny doświadczeń Zbigniewa Ziobry Jarosław Gowin wyraźnie zmierza do powtórzenia jego drogi ku zatraceniu. I może dobrze, bo z tymi ciągłymi żalami staje się okropnie męczący, by nie powiedzieć: beznadziejnie nudny. Jeszcze trochę ponudzi i nawet Godson z Żalkiem zagłosują na Tuska. To dopiero będzie jego prawdziwy sukces. Wróci do korzeni.
Weźmie wtedy za rękę posła Kłopotka (który z wdziękiem hodowcy gęsi mówi o premierze: ten koń przestaje ciągnąć…) i razem pójdą w siną dal.
A my wracamy do royal baby. Ogłoszono właśnie, że na imię ma George. Po ojcu Elżbiety II, czyli Jerzym VI. Pamiętacie państwo znakomity film o tym jąkającym się monarsze "Jak zostać królem"? Małemu Jerzykowi życzymy, by się nie jąkał, ale był równie sympatyczny jak jego prapradziadek.
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?