Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie o nazwie Metropolia

Ksenia Pisera, reporter
Około 300 milionów euro na inwestycje powinno zachęcić Gdańsk i Gdynię do zacieśniania współpracy. Coś jednak nie działa. Powinno, jeżeli ponadlokalne interesy Metropolii miałyby się wybić ponad podziały.

W ostatnich dniach pisaliśmy o tym, że władze Gdańskiego Obszaru Metropolitalnego organizują w powiatach spotkania i przygotowują wstępną listę przedsięwzięć, które mają być finansowane w ramach tzw. zintegrowanych inwestycji terytorialnych (ZIT). Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa, zwrócił uwagę, że 300 mln zł na cały GOM w ramach ZIT to "tyle, co kot napłakał". Dalej - Jerzy Szałach, burmistrz Nowego Stawu, przypomniał, że cała ta kwota wcale nie musi przypaść GOM-owi, bo przecież jest jeszcze Norda prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka. Niedługo później wśród gdyńskich radnych podniosły się głosy, że Gdynia "na własne życzenie siedzi w kącie, a nie przy głównym stole". Lokalni liderzy zareagowali szybko. Wskazują, że duża część partnerów zrzeszonych w GOM tych pieniędzy nie zobaczy. Oficjalnie bowiem do Metropolii należą na kocią łapę.

- Problem polega na tym, że władze GOM tworzą iluzję, że skoro nazwali się "Metropolią", to będą mogli skorzystać z funduszy ZIT - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni, który na swoim profilu na Facebooku podjął polemikę z naszymi publikacjami. - Jest to, delikatnie mówiąc, nieprawdą. Pieniądze dla Metropolii mogą trafić wyłącznie do gmin, które są w jej obrębie. Decydują o tym kryteria przygotowane przez Komitet Przestrzennego Zagospodarowania Kraju, a nie zapisanie się do stowarzyszenia, które nazwie się Metropolią. To trochę tak, jakbyśmy we dwójkę zarejestrowali Fundację o nazwie "Metropolia" i na tej podstawie twierdzili, że należą nam się środki przeznaczone przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego na rozwój metropolii.

Komitet Przestrzennego Zagospodarowania Kraju określił, że do ośrodków metropolitalnych w Polsce można zaliczyć Trójmiasto, czyli pasmowy układ rozciągający się od Tczewa do Wejherowa. - Opisany jest zamknięty katalog gmin. Władze Gdańska wprowadzają więc w błąd członków GOM spoza tego katalogu. Malbork nie otrzyma funduszy z ZIT - wskazuje Guć.

Do facebookowej dyskusji włączył się też wczoraj gdański prezydent Paweł Adamowicz. - Nie wiem, jak działa komunikacja wewnętrzna w gdyńskim magistracie, ale przypomnę, że GOM zaprosił Gdynię do projektu Metropolitalny Rynek Pracy - pisał Adamowicz. - Gdynia zaproszenie przyjęła (...). GOM zaprosił Gdynię do projektu budowy "Mobilni w Metropolii", dzięki któremu chcemy przygotować inwestycje drogowe i w komunikację publiczną na lata 2014-2020. Gdynia nie odmówiła udziału, ale odmówiła poparcia naszego wniosku aplikacyjnego.

Niezależnie od ustaleń wewnątrz GOM odnośnie funduszy w ramach ZIT, na przyszły tydzień planowane jest posiedzenie Rady Metropolitalnej. Mają tam być wypracowywane rozwiązania dotyczące strategii rozwoju Metropolii. Na tym polu do tej pory - między Gdańskiem a Gdynią - nie było porozumienia.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano
od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki