Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RPO i rzecznik prezydent miasta zabierają głos w sprawie gdańskich Romów

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Nadesłane
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar upomina się u władz Gdańska o prawa rodzin romskich. Z kolei rzecznik prezydent miasta Aleksandry Dulkiewicz przekonuje, że magistrat od dawna prowadzi intensywną pracę z tą społecznością, a obecnie – w kontekście zagrożenia eksmisją – koncentruje się na wsparciu jej w kryzysie.

- Mówili, że mamy się wyprowadzić już dużo razy. Tylko, że jeżeli nie będzie tego domu, to my nie mamy innego - słyszeliśmy od mieszkańców osady w Gdańsku - Osowej, gdzie żyją dziś 62 osoby. Wśród nich jest 38 dzieci, z których część uczęszcza do lokalnej szkoły. Nieruchomość, na której w 2011 roku rumuńscy Romowie zajęli opuszczony pustostan bez drzwi i okien, a potem dobudowali swoje domki, to własność prywatna. Po latach właściciel upomniał się o działkę i w połowie grudnia sprawą eksmisyjną zajął się sąd. O czym więcej pisaliśmy tutaj.

W internecie temat wywołał lawinę komentarzy i sygnałów. Oprócz sporadycznych wyrazów troski, pojawiły się głosy nienawistne, a zdecydowanie częściej zwyczajnie niechętne Romom i wskazujące na uciążliwości wynikające z ich sąsiedztwa. Wielu twierdzeń zweryfikować nie sposób, jednak wydają się prawdopodobne – jak to, że mieszkańcy osady wycięli okoliczne drzewka na opał. W inne – np. że Romowie regularnie wykupują drogie alkohole z dzielnicowych sklepów - trudno uwierzyć w kontekście skrajnego ubóstwa, jakie widzieliśmy na osiedlu.

Niezależnie od kwestii prawdziwości tych „oskarżeń”, faktem jest, że bieda i wykluczenie często determinują wybory, które - zwłaszcza jako lepiej sytuowani - oceniamy krytycznie czy wręcz jako naganne. W publikacji prasowej, nie naukowej, nie sposób szczegółowo omówić szeregu czynników (takich jak choćby wychowanie, warunki życia w dzieciństwie, a czasem od pokoleń), jakie wpływają na te, często ryzykowne, nieestetyczne lub nawet niezgodne z prawem działania. Zdecydowaliśmy się jednak opublikować te trzy uproszczone przykłady:

  • Przesadnie tłuste lub słodkie jedzenie nie jest zdrowe, jednak wydawać się może, że lepiej zaspokoi głód.
  • Zdarza się, że osoby bezdomne sięgają po niebezpieczny alkohol po to, by uśmierzyć lęk i ból albo zwyczajnie nie czuć zimna, choć wiedzą, że alkohol i mróz mogą być śmiertelną mieszanką.
  • Ludzie, którzy nie wiedzą, co przyniesie jutro, czasem zaciągają wysoko oprocentowane „chwilówki” z odroczeniem spłaty o kilka miesięcy - możemy oceniać to jako skrajnie ryzykowne, ale pożyczkobiorcy podejmują to ryzyko i zdarza się, że wpadają w spiralę zadłużenia.

O upadłościach konsumenckich pisaliśmy m.in. tutaj.

Teraz głos w sprawie osady z Osowej zabrał rzecznik praw obywatelskich i upomniał się o Romów u władz miasta.

- Nie kwestionuję, że osoby dysponujące tytułem własności są w tym przypadku uprawnione do dochodzenia, poprzez roszczenie windykacyjne, przywrócenia im władztwa nad nieruchomością pozostającą we władaniu osób do tego nieuprawnionych. Mój niepokój budzi jednak los obecnych mieszkańców posesji przy ul. Wenus. Nie mam bowiem pewności, czy miasto Gdańsk, zapewne świadome sytuacji, w jakiej znajdują się Romowie, jest gotowe na udzielenie wszystkim potrzebującym niezbędnej pomocy – czytamy w liście Adama Bodnara zaadresowanym do prezydent Aleksandry Dulkiewicz.

Brak środków utrzymania skazuje tę społeczność na życie w warunkach urągających godności ludzkiej, często na samowolnie zajętych posesjach, z ograniczonym dostępem do wody czy energii elektrycznej, za to z ciągłym zagrożeniem eksmisją

RPO wskazuje, że gmina przystąpiła do sądowego postępowania eksmisyjnego jako interwenient uboczny po stronie powoda (a więc właściciela nieruchomości) oraz zakwestionowała uprawnienia dwojga pozwanych do zawarcia umowy najmu lokalu socjalnego. Sugerować też miało by sąd ustalił, czy mieszkańcy osiedla mogą „zamieszkać w innych lokalach niż dotychczas używane, i czy ich sytuacja materialna pozwala na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych we własnym zakresie”? Rzecznik nie ma wątpliwości, że odpowiedź na to pytanie musi być przecząca i Romom potrzebna jest „kompleksowa i wielopłaszczyznowa pomoc ze strony samorządów”. - Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, ale dominujące znaczenie ma skrajne i chroniczne ubóstwo, które jest jednocześnie skutkiem i przyczyną całkowitego wykluczenia Romów z życia ekonomicznego i społecznego. Brak środków utrzymania skazuje tę społeczność na życie w warunkach urągających godności ludzkiej, często na samowolnie zajętych posesjach, z ograniczonym dostępem do wody czy energii elektrycznej, za to z ciągłym zagrożeniem eksmisją – pisze Adam Bodnar, który przywołuje przykład Wrocławia, gdzie od 2016 roku realizowany jest „Program na rzecz Romów rumuńskich - mieszkańców Wrocławia”. Prosi także prezydent Aleksandrę Dulkiewicz o wyjaśnienie, jakie działania zostały lub zostaną podjęte w magistracie w związku z możliwą eksmisją rodzin romskich.

Tymczasem rzecznik prasowy prezydent Aleksandry Dulkiewicz, Daniel Stenzel zdecydował się w swoim tekście obszernie opowiedzieć o pracy ze społecznością na łamach „Krytyki Politycznej”, gdzie na początku grudnia ukazał się pierwszy artykuł będący mało pochlebną recenzją polityki miasta względem eksmisji.

Ubolewając „nad brakiem weryfikacji u źródła dotychczas podejmowanych działań”, zastrzega, że Gdańsk rozumie niepokój jaki zagrożenie eksmisją budzi u przedstawicieli Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak tłumaczy, sytuacja stanowi wyzwanie dla gminy, która występuje w sprawie jako interwenient uboczny po stronie powoda bowiem taką rolę przewidział dla niej ustawodawca.

Miasto ogłasza konkursy na prowadzenie letniej świetlicy wielokulturowej dla dzieci zagrożonych wykluczeniem i proszących o datki oraz na prowadzenie mieszkań wspomaganych dla osób zagrożonych wykluczeniem, w tym dla rodzin romskich

- Stanowisko gminy pozostaje w pełni samodzielne, a dzięki udziale w postępowaniu gmina ma szansę bezpośredniego śledzenia rozwoju sytuacji oraz bycia informowanym o postanowieniach sądu na bieżąco - czytamy w artykule, z którego dowiadujemy się również, że miasto „od długiego czasu i na różne sposoby prowadzi intensywną, ponadstandardową pracę ze społecznością romską”, oraz że wsparcie mieszkańcom osowskiego osiedla udzielane jest w ramach szerszego Modelu Integracji Imigrantów. - Miasto ogłasza konkursy na prowadzenie letniej świetlicy wielokulturowej dla dzieci zagrożonych wykluczeniem i proszących o datki oraz na prowadzenie mieszkań wspomaganych dla osób zagrożonych wykluczeniem, w tym dla rodzin romskich. Dlatego też powołano działający pro publico bono międzysektorowy, interdyscyplinarny zespół ds. Romów, składający się z przedstawicieli różnych wydziałów Urzędu Miasta, pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, Centrów Pracy Socjalnej, pedagogów ze szkół, do których Romowie uczęszczają, przedstawicieli Policji, Straży Miejskiej, wolontariuszy i przedstawicieli organizacji pozarządowych i innych osób dopraszanych wedle potrzeby. Podczas regularnych spotkań zespół ten zastanawia się, jak najskuteczniej tym rodzinom pomóc i wspólnie takie działania planuje – tłumaczy Daniel Stenzel w tekście w całości dostępnym tutaj.

Zwraca uwagę również, że pracownik socjalny na co dzień towarzyszy, asystuje i reprezentuje poszczególne rodziny w regulowaniu takich spraw jak: uzyskanie świadczeń, aktywizacja zawodowa i pomoc w rejestracji w Urzędzie Pracy, profilaktyka stanu zdrowia, regulowanie sytuacji szkolnej dzieci czy regulowanie sytuacji mieszkaniowej rodzin. - Obecnie koncentrujemy się nad wsparciem społeczności w kryzysie, jakim niewątpliwie jest obecna sytuacja związana z możliwością eksmisji – deklaruje rzecznik prezydent Gdańska, który przekonuje, że magistrat wspiera Romów „w poszanowaniu kultury, zasad współżycia społecznego, ale i prawa”. Jak czytamy, obecnie „poszukiwane są lokale z zasobów gminy, omawiana jest również ewentualna możliwość wypłaty odszkodowania przez gminę dla właściciela działki.

Trzeba wyraźnie podkreślić: Romowie w Gdańsku traktowani są przez instytucje miejskie jako problem, a nie jako gdańszczanie

Autor krytycznej publikacji na temat eksmisji - socjolog i pracownik socjalny, Marcin Żółtowski: - Odnoszę wrażenie, że słowa pana rzecznika mijają się z rzeczywistością i nie odnoszą się do sedna problemu. Po raz kolejny mamy do czynienia z odgórnym planowaniem polityk dotyczących Romów, wykluczając ich tym samym ze stanowienia o własnym losie i o własnej społeczności. Jestem w stałym kontakcie ze społecznością, która pozostaje w poczuciu całkowitego osamotnienia. Trzeba wyraźnie podkreślić: Romowie w Gdańsku traktowani są przez instytucje miejskie jako problem, a nie jako gdańszczanie. Potrzebna jest radykalna zmiana w myśleniu i funkcjonowaniu instytucji miejskich. Wraz z ekspertami romskimi, z którymi współpracuję w Bukareszcie pozostajemy otwarci na dialog i wspólne wypracowanie rozwiązania.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki