Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozliczyć Rosję i zbrodniarzy wojennych. Każdy oficer, każdy pilot powinien zostać rozliczony [KOMENTARZ]

Artur Kiełbasiński
Artur Kiełbasiński
Wszyscy oczekujemy zatrzymania rosyjskiej agresji na Ukrainie. Ale zatrzymanie bandyckiej napaści to za mało. Bandyci w mundurach i garniturach powinni ponieść odpowiedzialność za zbrodnie wojenne popełniane na Ukrainie.

Z dzisiejszej perspektywy najważniejsze wydaje się zatrzymanie rosyjskich ataków i zbrodni popełnianych na mieszkańcach Ukrainy. Przekazywane obrazy z ukraińskich miast są bowiem potworne. Nie mogąc pokonać w polu ukraińskiej armii, Rosjanie przystąpili do niszczenia miast i terroryzowania ludności cywilnej. Zdjęcia ludzi zamordowanych, gdy stali w kolejce po chleb, to jeden przerażający obraz. Ten obraz trzeba jednak pomnożyć przez setki takich przypadków. Zbombardowanie teatru pełnego widzów, w tym dzieci, jest po prostu niewyobrażalną zbrodnią. No właśnie, czy niewyobrażalną? To raczej charakterystyczny dla Rosji sposób prowadzenia działań wojennych. Gdzie pojawiała się Armia Czerwona, lub jej niegodna rosyjska następczyni, tam pojawiała się przemoc wobec cywilów. Sprzeczna nie tylko z zasadami prowadzenia działań wojennego, ale sprzeczna z elementarna moralnością i empatią.

I nawet jeśli Ukraińcy podpiszą rozejm i doprowadzą do wstrzymania działań wojennych, to powinien być dopiero początek długotrwałego procesu wyłapywania zbrodniarzy wojennych. To zadanie dla społeczności międzynarodowej. Każdy oficer rosyjskiej armii, który miał udział w bombardowaniu ukraińskich miast i mordowaniu cywilnej ludności powinien do końca życia oglądać się z niepokojem za siebie, zastanawiając się czy za chwilę nie zostanie zatrzymany i postawiony przed sądem. Każdy pilot bombardujący obiekty cywilne powinien do końca życia mieć zakaz wjeżdżania do jakichkolwiek cywilizowanych państw na świecie. A jeśli się tam pojawi, powinien zostać zatrzymany i osądzony. Uczciwie osądzony.

Ściganie zbrodni wojennych nie może się ograniczać do wąskiej grupy decydentów państwowych. Każdy wykonawca zbrodniczych rozkazów powinien odpowiadać za zbrodnie wojenne lub przestępstwa kryminalne - w zależności od sytuacji w której uczestniczył.

Ale konsekwencje powinna ponieść też Rosja. Choćby takie, że powinno dojść do demilitaryzacji obwodu królewieckiego. W świecie idealnym - odbudowa Ukrainy powinna odbywać się za rosyjskie pieniądze. Jeśli będzie inaczej, jeśli nie będzie reparacji wojennych, Putin, Szojgu i tysiące małych "putinków" nie poczują skutków swoich zbrodni.

Oczywiście, gdy piszę te słowa, mam pełną świadomość, że przemawia przeze mnie naiwna wiara w społeczność międzynarodową. Nawet zatrzymana na Ukrainie Rosja nadal jest krajem silnym, z ogromnym arsenałem jądrowym. Z drugiej strony, skala wojennych zbrodni na Ukraińcach jest tak ogromna, że nie może zostać zapomniana. Są także sygnały dające nadzieję na to, że cywilizowany świat zachowa się w tej sprawie „jak trzeba”. Kilkadziesiąt godzin temu Senat USA jednogłośnie uznał Władimira Putina za zbrodniarza wojennego. Uchwalił także rezolucję potępiającą go za zbrojną inwazję na Ukrainę. Co ważne – uchwałę przyjęto jednogłośnie.

Ale kwestia rosyjskiej odpowiedzialności ma jeszcze jeden aspekt. Jeśli przykładnie nie ukarzemy jutro zbrodniarzy wojennych, to w przyszłości będzie to zachęta dla innych agresorów. Gra idzie więc nie tylko o sprawiedliwość, tu i teraz. Gra idzie o rozwój naszej cywilizacji. W której winny agresji powinien ponosić twardą odpowiedzialność za swoje czyny. Uda się? Przekonamy się w najbliższych latach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki