Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Kolej to żywioł

Piotr Dominiak
archiwum db
Przez kilka ostatnich lat nie korzystałem z usług PKP. Ale teraz, gdy wreszcie wkroczyliśmy w epokę Pendolino (spóźnieni o jakieś 2-3 dekady w stosunku do wielu innych), postanowiłem zmienić nawyki.

Pierwsze doświadczenie - odprowadzam koleżankę na dworzec Gdańsk-Wrzeszcz. Wchodzimy na peron pierwszy (teoretycznie - dla pociągów dalekobieżnych), sprawdzamy na wywieszonym rozkładzie, czy to tutaj. Tak, ale… Słyszymy cichy głos z megafonów (nie z głośników, bo naprawdę cicho), że z jakichś tam powodów pociąg z (chyba) Warszawy do Gdyni wjedzie wyjątkowo na peron drugi, czyli (teoretycznie) dla SKM. Na peronie pierwszym czeka, oprócz nas, tylko kilka osób. Pytamy pana wyglądającego na doświadczonego użytkownika kolei, czy Pendolino na pewno odjeżdża stąd. Nie - mówi - trzeba przejść na peron dla SKM.

Przechodzimy, czekamy. SKM zapowiadane są głośno i wyraźnie, słychać to dobrze nawet na peronie pierwszym. Komunikaty krótkie, ale za to po polsku i po angielsku (wiadomo, Europa!). Jednak na peronie drugim nie słychać zapowiedzi z peronu pierwszego. Nie słyszymy więc, że tego dnia jednak Pendolino wjedzie na peron właściwy, czyli pierwszy. Na szczęście dojrzeliśmy je zawczasu. Biegiem z peronu na peron. Wpadamy, pani (a może pan) informuje dyskretnym szeptem, gdzie jakie wagony się zatrzymają. Ale mówi to, gdy na drugi tor wjeżdża inny pociąg, zagłuszając skutecznie zapowiedź. Trzeba się szybko orientować. Dla ułatwienia dodam, że nadal wagony z niższymi numerami nie muszą się wcale znajdować "na początku składu", a z wyższymi na końcu. To zależy, w którą stronę pociąg jedzie. Taka sytuacja nie dotyczy tylko Wrzeszcza. Wczoraj w Warszawie wagony stanęły w odwrotnej kolejności niż wynikało to z pięknej tablicy na Dworcu Centralnym. Przez głośnik (tu są) skorygowano informację, ale w ostatniej chwili, więc nastąpił masowy bieg czekających w przeciwnych kierunkach (morał: zawsze kupuj bilety tylko w środkowych wagonach!).

Tylko dla jasności dodam, że we Wrzeszczu po angielsku zapowiada się tylko SKM-ki. Dalekobieżne na peronie pierwszym zapowiadane są wyłącznie po polsku. I słusznie. Jak jakiegoś obcokrajowca stać na jazdę Pendolino, to niech się zapisze na kurs polskiego (najlepiej polskiego kolejowego). Polityka językowa na polskich dworcach jest w ogóle ciekawa. Bo np. pociąg odjeżdżający z Warszawy do Moskwy był na Centralnym anonsowany po polsku i po angielsku. Po rosyjsku - nie. PKP dołączyły się najwidoczniej do sankcji wobec reżimu Putina.

Trochę się czepiam. Bo przecież idzie ku lepszemu. Osiągnęliśmy wszakże czasy podróży równe przedwojennym (nawet na trasie Warszawa - Łódź uda się to już pod koniec tego roku). Tyle tylko że w tym ogólnym postępie czasem jeszcze coś zgrzyta i na tle tegoż postępu razi.

Pamiętam, jak mawiał do mojego wuja jego przyjaciel, stary kolejarz związkowiec, gdy ten narzekał (w PRL) na ówczesne pociągi: "Kolej, panie Witusiu, to żywioł". I mam wrażenie, że dziś powiedziałby to samo.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki