Natomiast Donald Tusk, od 1 grudnia prezydent Rady Europejskiej (Boże Święty! Jaki to awans dla Polski - do niedawna biednego, postkomunistycznego kraju!), zauważył, że wynik wyborów wzmacnia centrowy blok w Polsce. I ma rację, choć właściwie trudno dokładnie ustalić, kto teraz znajduje się w centrum, bo prawie wszyscy chcieliby się tam znaleźć.
"Nie lubię żadnych ideologicznych zadęć - mówi były premier w wywiadzie dla "Polityki". - Naprawdę uważam, że zdrowy rozsądek będzie zawsze lepszy od ideologii, przyzwoitość będzie zawsze lepsza od wizji, a mądra i sprawna reaktywność władzy jest zawsze dobra dla ludzi". Są jednak tacy, dla których ideologiczne zadęcie jest tak ważne jak oddychanie i ci organizują na ulicach stolicy marsz 13 grudnia. Dlaczego akurat ta data? To na razie tajemnica, ale z pewnością przywołane zostaną jakieś oczywiste analogie między rokiem 1981 a 2014! Kto chce, niech słucha i grzeje się przy koksowniku. A co słychać na naszym gdańskim podwórku? Wielu komentatorów dzieli się swoimi wyborczymi zdziwieniami, więc ja też o tym napiszę. Po pierwsze zaskoczyła mnie radna miasta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która ustąpiła swoje trzecie miejsce na liście kandydatów PO Bogdanowi Oleszkowi. Uznała, że przewodniczący Rady Miasta Gdańska był człowiekiem na właściwym miejscu, szukającym konsensusu i spokoju, i że umieszczono go zbyt nisko na liście. Chapeau bas, pani Aleksandro! Życzę, by zrobiła pani wielką karierę. Wprost wierzyć się nie chce, że wśród politycznej młodzieży znalazł się ktoś, kto postępuje w ten sposób. Takich ludzi w życiu publicznym bardzo nam brakuje.
Drugie zaskoczenie to start profesora Piotra Czauderny w wyborach do Rady Miasta Gdańska. Zdobył mnóstwo głosów, co nie dziwi, bo jest osobą znaną nie tylko w Trójmieście i na Pomorzu, jest jednym z najwybitniejszych chirurgów dziecięcych w Polsce. Szkoda jednak, moim zdaniem, jego czasu i talentu na rozwiązywanie kwestii naprawy chodników i dziur w gdańskich jezdniach. No, ale tak wybrał. Mam nadzieję, że nadal będzie operował chore dzieci. No i wreszcie szok. Waldemar Bonkowski, zwany "mobilnym billboardem PiS", z tej racji, że jeździ furgonetką oblepioną hasłami znieważającymi Platformę i III Rzeczpospolitą. Słowa "zdrada" i "zdrajcy" to określenia najłagodniejsze. Rolnik spod Kościerzyny, który w politykę lżenia przeciwników politycznych zaangażował się całym sercem i całym swym jestestwem. Został radnym Sejmiku Województwa Pomorskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, a nawet wybrano go na wiceprzewodniczącego tego gremium! Z poparciem między innymi dwóch radnych Platformy Obywatelskiej. Brawo! Może razem pojadą busem Bonkowskiego na warszawski marsz 13 grudnia? I wspólnie z nim będą krzyczeć na Krakowskim Przedmieściu, że wybory sfałszowano?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?