Jakiś czas temu rząd chciał podnieść sobie uposażenia. O cztery czy pięć tysięcy złotych. Miesięcznie! Podniosły się protesty, nie wiadomo zresztą czemu, bo przecież rządzącym należy się więcej. Im oraz ich rodzinom i znajomym. Siostra pani minister Witek, dotąd - salowa, została inspektorem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W Gdyni aktywiści PiS, którzy w ramach dobrej zmiany zasiedli w radach nadzorczych spółek portowych nie mieli, jak się okazało, wymaganych ustawą uprawnień. Posłowie PiS zgłosili więc poprawkę znoszącą ten obowiązek, a Sejm nowelizację przegłosował. Można? Można.
W tych dniach wyszło szydło z worka, jeśli chodzi o kwotę wolną od podatku. - Nie wierzcie tym, którzy mówią, że nie ma pieniędzy! - grzmiał Andrzej Duda. Uwierzyliśmy, że kwota ta wyniesie od przyszłego roku 8000 zł. Tymczasem - jak się okazuje - PiS mimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października ub. roku nakazującego podnieść tę kwotę co najmniej do 6500 zł, chce ją utrzymać na poziomie 3091 zł. Czyli takim jak za czasów PO-PSL! Henryk Kowalczyk, dziś ważny minister, zawstydzał wtedy Platformę: „Według naszych wyliczeń możliwe jest zarówno zwiększenie kwoty wolnej od podatku, jak i program 500+ na dziecko.”
Na tym tle jak diament błyszczy skromnością Sławomir Nowak, który kiedyś lubił drogie zegarki. Teraz będzie budował drogi na Ukrainie za 1800 złotych miesięcznie! Bo pieniądze to nie wszystko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?