Odbudowano Warszawę, ale Polacy zapamiętali tamte lata głównie jako czas kolektywizacji rolnictwa, kolejek przed sklepami, politycznego terroru, forsownych zbrojeń… Zanosi się na to, że znów będziemy „doganiać i przeganiać” Zachód. Wicepremier Mateusz Morawiecki roztoczył właśnie przed Polakami kuszącą wizję 25 lat ekspansji.
Nasz kraj ma uniknąć pułapki średniego rozwoju i stać się liderem innowacyjnej gospodarki. A już za 15 lat przeciętny Polak powinien zarabiać tyle samo co obywatel Unii Europejskiej. Niestety, malkontentów nie brakuje. Pytają o to choćby, jak rząd chce skłonić prywatne firmy do wejścia ze swoimi pieniędzmi w to przedsięwzięcie, skoro ze środowisk gospodarczych słychać obawy dotyczące tzw. otoczenia, w którym działa biznes. O kondycję banków, których znaczenie w wizji Morawieckiego jest kluczowe, a które obciążono dopiero co nowym podatkiem, zaś czeka je jeszcze operacja ratowania frankowiczów.
O to, jak pogodzić zasadniczą rolę państwa w całym programie z regułami gospodarki wolnorynkowej? O to wreszcie jak można myśleć o programie wybiegającym tak daleko w przyszłość bez akceptacji wszystkich sił politycznych. A ja chciałabym wiedzieć, o co chodzi wicepremierowi, gdy chce angażować państwo do „reindustrializacji” przemysłu stoczniowego? Na Pomorzu wiemy coś, czego może Morawiecki nie wie: stocznie radzą sobie świetnie, pod warunkiem że państwo się do nich nie wtrąca. I jeszcze jedno - kadry. Pracę straciła właśnie Teresa Kamińska, która przez lata zarządzała Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną, zbierając zasłużone pochwały. Zastąpiła ją Aleksandra Jankowska ze SKOK-ów. Oto dobra zmiana!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?