Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze wakacje. Są mody, style i możliwości portfela, ale najważniejszy w podróży powinien być szczery uśmiech

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Pejzaż chorwackiego wybrzeża
Pejzaż chorwackiego wybrzeża fot. Tomasz Chudzyński
Dlaczego część z nas wybiera tylko formułę all inclusive w popularnym, koniecznie zagranicznym resorcie, a inni sobie takich wakacji nie wyobrażają? - To wolny wybór każdego z nas. A najważniejsze jest to, żeby na wakacjach towarzyszył nam szacunek do ludzi i miejsca, w które się udajemy. No i szczery uśmiech - tłumaczy Krzysztof Kowalski, pomorski filmowiec i podróżnik.

Turcja i Grecja - to najczęściej wybierane przez Polaków kierunki wakacyjnych wyjazdów - wynika z raportów Polskiej Izby Turystyki. Wysoko są również Bułgaria, Egipt, Hiszpania, Tunezja, Chorwacja, ale także Polska. I te dane praktycznie nie zmieniają się od lat.

Tylko all inclusive?

Ze Zbyszkiem, doświadczonym, wieloletnim pracownikiem branży turystycznej, umawiamy się na kilka słów o miejscach - państwach, regionach, które najczęściej turyści wybierają na wakacje.

- To oczywiste - na tej mapie jest południe Europy oraz północ Afryki - tzw. ciepłe kraje (wielu ludzi wciąż tak mówi). Woziłem ludzi autokarem na wycieczki objazdowe nad Morze Śródziemne, zjeździłem zawodowo niemal cały kontynent. Oferta biur podróży jest obszerna, łatwo dostępna. Moi pasażerowie lubili te wycieczki, bo zwiedzali piękne miejsca w ciepłym, nadmorskim klimacie. A to decyduje. Sam na wakacje bardzo chętnie wybierałem Grecję. Tam niemal od razu czuć atmosferę urlopu - nieważne, czy jesteś na Chalkidiki, Peloponezie czy na którychkolwiek wyspach. Możesz znaleźć ciszę, spokój, piękne widoki, morze, doskonałą kuchnię. Pamiętasz cytat z filmu „Vabank” - „Alpy - tu się oddycha”? Podobny pasuje moim zdaniem do Grecji - tu się wypoczywa.

Marcin - kolejny z naszych rozmówców - tłumaczy swoje wybory formy wakacji jednoznacznie - komfort. Jak sam przyznaje, organizacja, logistyka to jego życie zawodowe. A urlop bierze, żeby nie myśleć tak, jak w pracy...

- Szukamy z żoną wakacji tylko all inclusive, i robimy tak od wielu lat. I powiem ci dlaczego - tak uprzedza moje pytanie Marcin. - Pracujemy ciężko cały rok. Jedziemy na wakacje, bo chcemy odpocząć, najzwyczajniej lenić się. Poleżeć na plaży, nad basenem, w wygodnym, eleganckim hotelu, nie martwić się o nic, a już na pewno nie o to, co zrobić na śniadanie i obiad. Kiedy chcę pozwiedzać, kupuję wycieczkę fakultatywną. Chodzi po prostu o wygodę. Wiem, co mówię, bo bywaliśmy na wakacjach i na kempingach, i w pensjonatach. I zawsze było to, w pewnym sensie, wyzwanie. Bo nawet wydostanie się z lotniska to mógł być kłopot. I czasami niemały… Wypożyczenie auta, taksówka, to są koszty. Z ofertą biura podróży zawsze jest transfer lotniskowy, powitalny drink itd. To są kwestie, które są dla mnie ważne. Chcę mieć wakacje od razu, kiedy zaczynam urlop. Zwłaszcza że często, w związku z prowadzeniem firmy, mogę latem wyjechać tylko na tydzień w lipcu i tydzień w sierpniu.

Krótko mówiąc: jakość i cena

O mitycznym stosunku ceny do jakości przy wyborze miejsca na zagraniczny wypoczynek mówi nam ponownie Marcin.

- Byłem m.in. w Grecji, Bułgarii, Turcji. Stereotyp jest taki, że Bułgaria jest najtańsza, ma nowe hotele przygotowane pod gust turystów rosyjskich, że Grecja jest piękna, choć nie najtańsza, i jest Turcja z najlepszym podejściem do rodzin z dziećmi i stosunkowo tania. Jest jeszcze Egipt, który też można traktować jako opcję bardziej ekonomiczną, a jednocześnie zapewniającą dość komfortowe hotele, z pakietem all inclusive. Rzeczywiście, wybierając wycieczkę z oferty, biorę pod uwagę cenę i jakość. Tu wygrywa zdecydowanie Turcja, która ma świetne i jednocześnie stosunkowo tanie hotele, piękne plaże, świetne jedzenie, alkohol w cenie oraz wiele innych atrakcji. Poza tym Turcy są bardzo gościnni, mili, przygotowani do turystycznego biznesu. Krótko mówiąc, wybierając Turcję wiem, że będę miał takie warunki na wakacjach, za które zapłacę mniej niż za porównywalne np. w Grecji.

Obok najpopularniejszych zagranicznych kierunków wakacyjnych wybieranych przez Polaków uznaniem cieszy się Chorwacja.

- Ten kraj ma kilka niepodważalnych atutów - jest stosunkowo blisko, więc można dojechać samochodem, bez nadmiernego wysiłku. Nadal jest dla Polaków tania, choć oczywiście nie tak bardzo, jak jeszcze na początku lat dwutysięcznych. Ma też nieco gorszą bazę hotelową niż np. Grecja, ale przez to jest nieco bardziej kameralna od innych, zatłoczonych ośrodków. Dla kogoś, kto nie lubi głośnych kurortów, też jest to atut. W dodatku jest pełna zabytków, pięknej przyrody: wysp, gór, no i Adriatyk także jest piękny - mówi Paulina, która wybrzeże chorwackie zwiedziła wszerz i wzdłuż. A i zwiedzała adriatycką riwierę z pokładu żaglówki. Paulina dodaje kolejną kwestię, którą kieruje się, podobnie jak wielu Polaków, przy wyborze miejsca na urlop.

- Lubię miejsca, które znam, lubię wracać tam, gdzie spędzałam urlopy w latach poprzednich, gdzie dobrze się czuję. Jest wiele ciekawych lokalizacji, ale w moim przypadku decyduje kwestia przyzwyczajenia - mówi.

Wolność i indywidualizm

Popularność wśród polskich turystów zdobywają dziś kampery. Ten jeden z rosnących trendów w rodzimej turystyce to efekt pandemicznych ograniczeń oraz rosnących cen biletów lotniczych. Kamper na wakacje oznacza swobodę, elastyczność w podróżowaniu - tak mówi Krzysztof. Dodaje, że „dom na kółkach” to inwestycja gwarantująca szybki zwrot gotówki.

- Kamperami zainteresowałem się zwiedzając jeszcze w czasach studenckich południe, ale też zachód Europy. Kempingów jest bardzo dużo w całej Europie, są przygotowane dla takich pojazdów. W Polsce kampera można wypożyczyć, ale coraz więcej ludzi decyduje się na budowę własnego „domu na kółkach”. Mając kampera, dwa, a najlepiej trzy tygodnie urlopu, otworem stoją przed tobą Włochy, Francja, Hiszpania, Bałkany, Polska… Nie musisz płacić za hotel. Czujesz się swobodnie. Chcesz iść do muzeum? Proszę bardzo. Na plażę? To samo. Nie musisz iść na obiad wtedy, kiedy regulamin hotelu nakazuje.

Tak dochodzimy do sfery zupełnie innego spędzania wolnego czasu. Z dala od popularnych resortów, tłumu turystów, oczywistych kierunków wakacyjnych wyjazdów. Przy wielkim rozwoju turystyki masowej dylemat, czy postawić na wypoczynek zorganizowany w biurze podróży, czy samodzielny wyjazd autem do bardzo popularnej wśród polskich turystów Chorwacji, czy spróbować znacznie bardziej egzotycznych kierunków, ma całkiem spora grupa turystów. - Kiedy myślę o wakacjach, nie mam na myśli Dominikany, Kuby, Gruzji, Tajlandii z jej wyspą Bali, portugalskich Algavre, Madery, które, choć może nie wśród Polaków, są tak naprawdę popularnymi, turystycznymi kierunkami - mówi Agata. I dodaje - To są takie same wyjazdy jak do Turcji czy Bułgarii, tyle że droższe i bardziej odległe. Ja mam na myśli np. Kazachstan, Mongolię, Wietnam, Amerykę Południową, Afrykę, ale też np. Rumunię czy całkowicie „nieturystyczne” miejsca w Polsce, np. na wsi. Oczywiście nie są to podróże pionierskie, odkrywcze, ale mające w sobie ich lekki posmak. Zabieram plecak i ruszam po przygodę. Często ponosząc znacznie mniejsze koszty od popularnych kierunków. All inclusive nie jest dla mnie. Nie wypocznę leżąc przy basenie. W czasie swoich wyjazdów „ładuję baterie” na cały rok albo dwa. Chcę, by było ciekawie. Potrzebuję ruchu, adrenaliny - biegam, nurkuję, skaczę na bungee, łowię ryby.

Sama organizacja „wyjazdu z plecakiem” potrafi dać naprawdę wiele frajdy. To właściwie początek wakacji - chwalą ci, którzy stawiają na samodzielną organizację urlopu.

- Wakacje zaczynają się już w czasie jesiennych, zimowych wieczorów, gdy siadamy do mapy, zaczynamy przeglądać miejsca, które chcielibyśmy zobaczyć, poznać historię.

Później dochodzi cała sfera logistyki - bukowanie biletów lotniczych lub ustalanie trasy autem, pociągiem, itd., następnie poszukiwanie pensjonatu, kempingu. Jedziemy całą rodziną, z dziećmi. W czasie takiego wyjazdu nie trzymamy się tylko jednego miejsca. Nic nas nie ogranicza w przemieszczaniu się, oprócz budżetu i czasu, jakie mamy przygotowane na urlop - zaznaczają Paweł i Małgorzata.

Co z polskim morzem i górami?

Większość naszych rozmówców, mówiąc o takich, a nie innych wyborach miejsc na wakacje, obok zasobności portfela, przyzwyczajeń, chęci swobodnego wypoczynku czy przeżycia przygody, wykorzystuje jeden ze sloganów znanych z folderów turystycznych biur: gwarancja pogody.

- Deszcz, wiatr, chłód, zimne morze, i to w cenie wyjazdu do Turcji? Ja podziękuję, to nie dla mnie - mówi Marcin, gdy pytamy o wakacje w Polsce.

Adrian Bogusłowicz, przedstawiciel Lokalnej Organizacji Turystycznej w Krynicy Morskiej na Pomorzu, odpowiada jednoznacznie na takie argumenty, podobnie zresztą jak przedstawiciele innych regionów zrzeszonych w tej organizacji: polska infrastruktura turystyczna, noclegowa, nie odbiega od tej na południu Europy, a w wielu przypadkach nawet ją przewyższa.

W kwestii pogody latem w Polsce słowa Bogusłowicza są równie jednoznaczne.

- Na pogodę narzekać u nas mogą tylko ci, którzy dawno np. na Mierzei Wiślanej nie byli - mówi Adrian Bogusłowicz. - Poza kilkoma wyjątkami, nie ma już okresów 4, 5 dni deszczu. Czerwiec jest zazwyczaj gorący, lipiec spokojniejszy, ale bez przesadnych chłodów, a sierpień mamy upalny. Jeśli natomiast ktoś uczciwie podejdzie do porównania kosztów rodzinnego wypoczynku w kraju i za granicą, to wynik będzie zawsze na korzyść Polski. Porównywanie cen dumpingowych wczasów zagranicznych oferowanych przez biura podróży z wakacjami w Polsce nie ma żadnego sensu. Moim zdaniem, ta obiegowa opinia, że za granicą jest taniej, wynika tylko i wyłącznie z tego, że Polacy jeżdżący, latający za granicę często kupują tylko podstawowy pakiet - czyli hotel z wyżywieniem. Wypoczywają w tym obiekcie właściwie przez cały okres pobytu, korzystają z all inclusive, plaży - tylko tego, co jest w cenie. Nie interesują ich imprezy fakultatywne, okoliczne atrakcje, wyjście do restauracji. Natomiast gdy są na urlopie w Polsce, w Krynicy Morskiej, Sopocie, Kołobrzegu czy Władysławowie, to swoich wakacji nie ograniczają jedynie do pobytu w hotelu czy na kwaterze. Chodzą do miasta na lody, gofry, do restauracji, wypożyczają rowery, kajaki, pływają w rejs statkami itp. Po powrocie z takich wakacji twierdzą, że było drogo. Jednak gdyby skorzystali np. w Hiszpanii czy Grecji z tych atrakcji, z których skorzystaliby w Polsce, to ich zagraniczne wakacje byłyby znacznie droższe.

Doprecyzowując: Polacy jeżdżą nie tylko za granicę. Od lat niezmiennie „evergreenami” rodzimej turystyki są Mazury, Tatry, Bieszczady, bałtyckie wybrzeże. Niektórzy wybierają polskie jeziora, morze i góry, bo nie czują się za granicą swobodnie, np. z powodu bariery językowej (wbrew pozorom dla wielu nie jest to wcale prozaiczna przeszkoda). Głównie decydują niemal takie same czynniki, jak w przypadku wyjazdów zagranicznych: gust, moda, sposób spędzania wolnego czasu, ciekawość nowych miejsc czy zasobność portfela.

- Uwielbiam nasze góry - deklaruje Łukasz. - Dlaczego? Pewnie dlatego, że pochodzę znad morza, które mam na co dzień. Lubię też aktywny wypoczynek, a góry to zapewniają w 100 procentach. Jestem raczej nietypowym turystą, bo unikam szlaków „przeludnionych”. Pomimo tysięcy kilometrów w Tatrach, nie byłem np. na Rysach od polskiej strony, bo nie jest żadną przyjemnością stanie w kolejkach w drodze na szczyt. Raz nawet się wybieraliśmy, ale przy Czarnym Stawie pod Rysami odbiliśmy na Przełęcz pod Chłopkiem. Tam prowadzi szlak równie ciekawy, a minęliśmy może ze 20 osób, a tego samego dnia na Rysy szły setki ludzi. Wstaję często o 3-4 nad ranem, by być na szlaku, kiedy są jeszcze puste. Kiedy się wyjdzie odpowiednio wcześnie i wybierze mniej popularny szlak, to Tatry są często górami bezludnymi. Nie ukrywam, że finanse też odgrywają dużą rolę. Często jadę w góry pociągiem. Zapewniam każdego, że udaje się często „złapać” bilet w super cenie. Poza tym nad luksusem bardziej cenię sobie odległość do szlaków. Zazwyczaj śpię w schroniskach.

Adrian Bogusłowicz wskazuje jednak, że biznes turystyczny trudno postrzegać z punktu widzenia „zamkniętej granicy”. - Turystyka krajowa i zagraniczna to jest system naczyń połączonych. Obie gałęzie zależą od siebie i muszą dzielić się „turystycznym tortem” - mówi.

Filozofia turysty-podróżnika

Krzysztof Kowalski, filmowiec, podróżnik, odbył kilkanaście zawodowych wypraw, m.in. na Spitsbergen, do Sudanu, kilkakrotnie do Indii czy Nepalu. Uwielbia egzotyczne smaki, uliczne jedzenie ze straganów, choć jak sam przyznaje, by próbować kuchni świata, musiał zahartować żołądek. W podróżach ceni przestrzeń, bliskość natury. Wakacyjne trendy, mody postrzega na sposób niemal filozoficzny.

- Nie ma nic złego w wycieczkach komercyjnych. Sam zabieram na takie wyjazdy rodzinę. Mogę wówczas prawdziwie wypocząć, bo moje wyjazdy w dalsze zakątki świata wiążą się zazwyczaj z pracą, i to ciężką. Poza tym, każdy może tak zorganizować swoją „zwykłą” wycieczkę tak, że będzie ona niepowtarzalna. Jak to zrobić? Otworzyć się na inne kultury, zostawić za sobą stereotypy, przygotować plan wyprawy - co ważne, korzystając nie tylko z internetu, ale i tradycyjnych przewodników czy książek. Trzeba pamiętać, że kurorty np. nad Morzem Śródziemnym, to nie tylko strefy dla turystów, plaże i ośrodki wczasowe. To miejsca pełne m.in. wspaniałych zabytków, zapachów, doskonałej kuchni ulicznej, pięknej przyrody. Warto chłonąć świat całościowo. Powietrze w Nepalu przefiltrowało moje płuca na kilka lat, podobnie czułem się będąc na Spitsbergenie (choć już w Mumbaju w Indiach, miejscu w którym jest największy slums na świecie, cuchnąłem starą, zdechłą rybą). Nie należy natomiast zapominać o kulturze osobistej, szacunku do odwiedzanych miejsc. Pamiętajmy, że ludzie w krajach, do których przyjeżdżamy, nie są zwierzętami w zoo. Warto uczyć się języków. Znajomość kilku zwrotów w języku miejscowych zawsze zrobi dobre wrażenie. No i uśmiech, prawdziwy, szczery uśmiech, zawsze powinien nam towarzyszyć w podróży.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki