Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największe Tajemnice Pomorza. Kolekcje ratowane ze śmietnika

Marek Adamkowicz
Alojzy Data (z lewej) na otwarciu wystawy „Gdynia dawna i nowsza” w Muzeum Miasta Gdyni, 1988 r.
Alojzy Data (z lewej) na otwarciu wystawy „Gdynia dawna i nowsza” w Muzeum Miasta Gdyni, 1988 r. ZBIORY MUZEUM MIASTA GDYNI
W skupie makulatury znaleziono pamiątki po inż. Alojzym Dacie, kolekcjonerze, znawcy historii gdyńskiego portu. Niestety, nie jest to jedyny przypadek rozproszenia cennych zbiorów.

Bezcenne kolekcje znikają po cichu. Dla pieniędzy albo przez brak świadomości. Dopiero po czasie dowiadujemy się, że ważne historycznie zbiory uległy rozproszeniu. Tak stało się ze spuścizną po inż. Alojzym Dacie, kolekcjonerze, ale i znawcy gdyńskiego portu, w którym zresztą pracował.

- O tym, że dzieje się coś niedobrego zorientowaliśmy się przypadkiem - opowiada Marek Seyda, prezes Gdyńskiego Klubu Kolekcjonerów. - Zaczęło się od znalezienia w skupie makulatury materiałów oznaczonych stemplami pana Alojzego. Oczywiście zainteresowaliśmy się, w jaki sposób tego rodzaju pamiątki trafiły na przemiał i wtedy okazało się, że opróżniane jest mieszkanie Alojzego Daty, który zmarł w lutym tego roku. Pojechaliśmy, żeby spróbować zabezpieczyć jeszcze jakieś rzeczy. Niestety, większość została już zakupiona przez jeden z antykwariatów. Spóźniliśmy się.

Marek Seyda podkreśla, że kolekcjonerom nie chodziło o wzbogacenie własnych zbiorów, ale mieli nadzieję, że pamiątki po tak zasłużonej osobie trafią do Muzeum Miasta Gdyni, czy innego równie godnego miejsca.

- Miałem sposobność odwiedzić pana Alojzego w jego mieszkaniu, więc wiem, że miał naprawdę wartościowe zbiory - dodaje Marek Seyda. - Zgromadzone przez niego zdjęcia, plany i dokumenty miały charakter unikatowy, pokazywały mało znane aspekty historii miasta i portu.

Ciekawostką jest, że Alojzy Data interesował się i zbierał materiały na temat katastrofy UFO, jaka miała się wydarzyć w 1959 r. w gdyńskim porcie. Wielokrotnie też wypowiadał się na jej temat, opisując m.in. wydobyty z basenu portowego pojemnik, którym błyskawicznie zaopiekowała się bezpieka...

Gdyńscy kolekcjonerzy mają żal, że losami spuścizny po Alojzym Dacie nie zainteresowało się Muzeum Miasta Gdyni. Wiadomo bowiem, że inżynier współpracował z tą właśnie placówką.

- Rzeczywiście, mieliśmy dobry kontakt z panem Alojzym - przyznaje Marzena Markowska, kierownik Działu Historycznego MMG. - Stąd nasza nadzieja, że jego spadkobiercy, świadomi tej współpracy, zwrócą się do nas, aby omówić dalsze losy zbioru, w tym zakup określonych obiektów. Niestety, stało się inaczej.

Muzealnicy zwracają uwagę, że nie mają prawnych możliwości, aby wymóc na spadkobiercach takie czy inne działanie - właściciele pamiątek postępują według własnego uznania.

- Mamy gorącą prośbę, żeby w podobnych przypadkach, kiedy rodzina zamierza uprzątać mieszkanie po zmarłych krewnych, zwróciła się w pierwszej kolejności do naszego muzeum - apeluje Marzena Markowska. - Mamy specjalistów, którzy fachowo ocenią wartość dokumentów czy innych pamiątek historycznych.

Taka konsultacja, jak pokazuje życie, jest nieoceniona, bowiem na śmietnik nierzadko trafiają prawdziwe skarby.

- Dzieje się tak z wielu powodów - mówi jeden z trójmiejskich łowców pamiątek, zastrzegając, że wypowie się jedynie anonimowo. Ta dyskrecja - wyjaśnia - jest podyktowana specyfiką „branży”, przy czym nie chodzi o jakieś nielegalne działania. Przeciwnie, wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

- Otwarte mówienie o przejmowaniu kolekcji jest jak łamanie tajemnicy spowiedzi - twierdzi kolekcjoner. - W grę wchodzą względy rodzinne, o których można mówić tylko z największą delikatnością. Bywa, że krewni wyrzucają rzeczy zmarłego, bo chcą odreagować własne frustracje. Dzieje się tak, gdy na przykład okazuje się, że cała rodzina klepała przez lata biedę, bo ich ojciec czy dziadek przeznaczał wszystkie pieniądze na powiększanie kolekcji. Albo gdy generalnie nie układało się w rodzinie. Stąd wyrzucanie należących do nieboszczyka rzeczy jest sposobem na wymazanie go z pamięci.

Za bezceremonialnym pozbywaniem się spuścizny krewnych stoją też względy prozaiczne. Ludzie nie mają czasu, żeby ją posegregować albo nie wiedzą, co zrobić z rzeczami, tudzież są wystarczająco majętni, żeby nie zawracać sobie głowy „śmieciami”.

- Oczywiście zdarzają się tacy, którzy próbują to i owo spieniężyć, ale mało kto ma pojęcie o rynkowej wartości, dajmy na to, starych zdjęć czy dokumentów. Tego rodzaju oferenci albo oddają pamiątki za grosze, albo żądają niebotycznych pieniędzy - dodaje kolekcjoner.

Sprzątanie mieszkań po zmarłych ma to do siebie, że na światło dzienne wychodzą tajemnice. Znajdowanie pieniędzy ukrytych w przysłowiowej skarpecie to w zasadzie standard. Czasem jednak objawiają się sprawy intymne. A to dokumenty na temat nieślubnego dziecka, zdjęcie kochanka albo kochanki, czy materiały pornograficzne. Tak było z pewnym ogólnie szanowanym obywatelem, którym zmarł w wieku mocno sędziwym. Uchodził on za przykładnego męża i ojca, tymczasem pod materacem znaleziono zdjęcia gejowskie sprzed kilku dekad. Rodzina była w szoku.

To, co dla jednych jest nic nie wartym śmieciem, inni traktują jak skarb, potrafią nadać mu wartość.

- Kiedyś brzydziłem się grzebać w śmietnikach, ale dziś nie mam już obiekcji - przyznaje kolekcjoner. - Gdybym nadal czuł wstręt, to na przykład zamieniono by w papier toaletowy XVIII-wieczne wilkierze gdańskie, a tak zostały one uratowane. Podobnie jak wiele unikatowych zdjęć przedwojennego Wojska Polskiego czy dokumenty Polonii z Wolnego Miasta Gdańska, bo i takie rzeczy udawało mi się znaleźć.

Kolekcjoner przyznaje, że przy okazji każdego znaleziska targają nim tak zwane mieszane uczucia. Z jednej strony jest radość, z drugiej zaś wściekłość. Bo jak można takie cuda wyrzucać na śmietnik?

No właśnie: jak można?

Już w sobotę, 2 lipca 2016 r. z „DZIENNIKIEM BAŁTYCKIM” druga część popularnego cyklu książkowego „NAJWIĘKSZE TAJEMNICE POMORZA”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki