Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek Borusewicz: Wisłę warto modernizować, choć jestem realistą [ROZMOWA]

rozm. Mariusz Szmidka, Jarosław Popek
G. Mehring/ Archwium PP
Z marszałkiem Senatu i członkiem parlamentarnego zespołu do spraw dróg wodnych Bogdanem Borusewiczem rozmawiają Mariusz Szmidka i Jarosław Popek

KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WSZYSTKIEGO O NASZEJ AKCJI!

Czy nie nadszedł wreszcie ten moment, by zająć się modernizacją Wisły?
Można i należy to robić. Ale jestem również realistą. Można mówić o celu udrożnienia Wisły dla ruchu towarowego, ale trzeba robić to etapami. Jeżeli chcemy od razu zrobić Wisłę rzeką najwyższej, piątej kategorii dla żeglugi, to kwoty, jakie trzeba byłoby na to przeznaczyć, są ogromne. Przede wszystkim trzeba zrobić ostrogi, by skierować nurt w odpowiednim kierunku. Potrzebne jest w takim przypadku ponad 3000 ostróg, by rzeka tylko miała II klasę. Ale dzięki temu powstaną jedynie możliwości dla ruchu turystycznego. Jedna ostroga kosztuje pół miliona złotych - wystarczy policzyć, ile to by kosztowało. Jeśli Wisła ma być rzeką dostępną dla transportu towarowego, to same ostrogi nie wystarczą. Trzeba więc budować stopnie wodne. Stopnie są niezbędne, gdyż przepływ Wisły jest za mały. Powinien być 3 krotnie większy niż obecnie. Takich stopni jednak potrzebujemy co najmniej kilka. A jeden stopień to koszt ponad 3 mld złotych. Takie środki muszą pochodzić z budżetu europejskiego. A w Brukseli patrzą także m.in. na to, że Wisła jest praktycznie w całości objęta programem "Natura 2000". Poza tym - problem finansowy. UE ma na drogi wodne około 32 mld euro. Ale dofinansowuje jedynie modernizację dróg wodnych doprowadzonych już wcześniej do IV klasy.

Przy stopniach wodnych powstawałyby jednak elektrownie. Są firmy prywatne, które chętnie w takie przedsięwzięcia mogłyby zainwestować.
Jednak problem polega na tym, że takie inicjatywy mają bardzo złą prasę. Dobrą prasę mają natomiast takie inicjatywy, jak rozebranie tamy we Włocławku. Ta tama była budowana jako jedna z trzech, w końcu powstała tylko jedna. Dziś jako jedną z opcji rozważa się rozebranie tej istniejącej zapory. Kosztowałoby to jednak 6 mld złotych, dwukrotnie więcej niż wybudowanie następnego stopnia wodnego.

Są również firmy zainteresowane tym, że za swoje pieniądze udrożnią Wisłę.
Wiem o tym. Te firmy jednak chciałyby zarządzać potem tym zmodernizowanym przez siebie odcinkiem. A mówiąc wprost - nie jestem przekonany, czy oddanie całej rzeki we władanie jakiejś firmy, byłoby dobrym rozwiązaniem. Podobnie jak w przypadku autostrad płatnych - zastanawiam się, czy tak być powinno? W przypadku dróg wodnych powinny to być inwestycje rządowo-samorządowe.

Sam minister Sławomir Nowak mówi, że nakłady na modernizację Wisły są niewystarczające.
Pierwszy etap jest już robiony. Od ujścia Wisły trwają prace hydrotechniczne, które mają zlikwidować zamulenie. I niektóre odcinki są już żeglowne, a w najbliższej przyszłości będą gotowe kolejne. To jest bardzo istotne. Musimy bowiem planować rzeczy, które są realne. W Bydgoszczy na przykład myśli się o budowie dużego portu rzecznego. Dla nas istotne jest to, byśmy rozładowywali kontenery z trójmiejskich portów i przewozili je Wisłą do Bydgoszczy. Wisła daje nam możliwość w dość tani sposób przetransportować te miliony kontenerów.

Ale czy to co się robi, jest wystarczające, czy jednak po to chociażby, żeby wykorzystać transzę unijnych pieniędzy na lata 2014 - 2020 powinniśmy robić więcej?
Jeśli chodzi o tę perspektywę - jak najbardziej trzeba robić tyle, ile się da. Jednak jeśli chcemy pójść w tę stronę mocno i szybko, trzeba sobie odpuścić inne rzeczy - drogi, kolej.

Ale to są plany samorządów. Samorządy jednak są ograniczone, bo na niektóre rzeczy nie mają wpływu. Mają także problemy, bo za Wisłę odpowiada tak naprawdę w różnych aspektach siedem ministerstw. Może rozwiązaniem byłoby jedno ministerstwo?
Nie uważam, że powinno być ministerstwo wodne, śródlądowe. Na jakiej zasadzie miałyby być takie podziały? Myślenie takie, że jak powołamy jakieś ministerstwo, to będzie fajnie, nie jest prawdziwe. To trzeba po prostu koordynować, a nie tworzyć kolejną instytucję. Jak powołamy takie ministerstwo, to powołajmy także ministerstwo górnictwa dla Śląska, etc. Tego typu podziały po to, by coś zrobić, to niedobry tok myślenia. A ja mam do tego dystans.

Jednak w ministerstwie transportu nie ma osoby, która odpowiedzialnie zajmuje się problemem. Czy nie lepiej byłoby, żeby istniała jedna komórka, która kompleksowo zajmowałaby się tą tematyką?
Jeszcze raz powtórzę - nowe ministerstwo - nie - ale koordynacja - jak najbardziej.

Rozmawiali: Mariusz Szmidka, Jarosław Popek

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki