Nieraz już przecież bywało, że panu Adamowi po kilku nieudanych skokach nakazywano wręcz zakończenie kariery. Tak było choćby w 2007 roku, gdy szło słabo, a potem został w Sapporo mistrzem świata. Tak było przed ostatnimi igrzyskami olimpijskimi w kanadyjskim Vancouver.
- Po co on tam jedzie, roztrwoni tylko swoją legendę. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny - słyszałem głosy pesymistów.
Skończyło się dwoma srebrnymi medalami. Dajmy więc Małyszowi spokój. Chce skakać, niech skacze. To wielki mistrz i trzeba go szanować nie tylko za osiągnięcia, ale także za decyzje, jakie podejmuje. Teraz znowu jest w formie, więc może nawet wygra cały cykl. A jeśli nie, to niech nikt nie marudzi i nie narzeka. Bo Małysz jest wielki i basta.
Zima nie sprzyja z kolei żużlowcom, którzy z utęsknieniem czekają na cieplejsze temperatury i stopnienie śniegów, tak by mogli w końcu znowu dosiąść swoich maszyn i powalczyć na torze. Czekają na to także kibice speedwaya w Gdańsku, którzy od niepamiętnych czasów nie mogą się doczekać silnej drużyny. Być może ten rok będzie przełomowy. Prezes Lotosu Wybrzeże Maciej Polny ma już prawie gotowy budżet, udało się też podpisać umowy z kilkoma niezłymi zawodnikami (z jednym wczoraj). Brakuje co prawda jeszcze lidera, ale i ten niedługo powinien się pojawić.
To wszystko dobrze rokuje na przyszłość. Fani żużla w Gdańsku powinni mieć w końcu sporo radości. Zasługują na to.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?