Po długim szperaniu w źródłach znalazłem jedną jedyną szwajcarską firmę produkującą samochody - Leblanc z siedzibą w Zurychu. Wytwarza w mikroskopijnych seriach auta wyścigowe typu Le Mans z wyposażeniem pozwalającym na jazdę po drogach publicznych. Napędzane są silnikiem V8 o pojemności 4,7 l i mocy 700 KM. Cena za sztukę - 650 tys. dolarów. Kto interesuje się historią motoryzacji, przypomni sobie może markę Monteverdi, która w latach 60. i 70. ubiegłego wieku oferowała produkowane metodami warsztatowymi luksusowe samochody sportowe i wielkie SUV-y. Eksportowano je głównie do krajów Bliskiego Wschodu. Sięgając jeszcze dalej wstecz, można przywołać markę Saurer, znaną głównie z doskonałych ciężarówek, autobusów i trolejbusów, a także z pojazdów dla wojska. W latach 80. wykupił ją i doprowadził do upadku koncern Daimler-Benz. Saurer ma swoje miejsce w historii polskiej motoryzacji, był bowiem licencjodawcą silnika wysokoprężnego, który w latach 30. stosowano w autobusach Zawrat z zakładów w Ursusie. Silniki Saurera zmodyfikowane w PZInż. napędzały też z znane z Września '39 polskie czołgi lekkie 7TP. Był to - nawiasem mówiąc - pierwszy na świecie przypadek zastosowania w czołgu dieslowskiej jednostki napędowej.
Czytaj także: Kubek ze złotym napisem Historical Vehicles Collection i dwoma starymi samochodami [ZDJĘCIA]
***
W kuluarach głównej hali wystawowej tegorocznego salonu genewskiego natknąłem się na niewielkie stoisko, na którym królowała antyczna limuzyna. Rocznik 1914, a więc równo stuletnia. Niepoważna nazwa - Pic-Pic - nie bardzo pasowała do dystyngowanych kształtów, lśniącego lakieru i mosiężnych ozdób. Z tabliczki informacyjnej wynikało, że Pic-Pic powstawał w Genewie!
Genealogia szwajcarskiego samochodu jest dość zawiła. Wywodzi się od synów ślusarza Conrada Staiba, który w warsztacie przy ulicy Verdaine produkował i naprawiał najrozmaitsze zamki. Młodzi Staibowie założyli w roku 1858 fabryczkę wytwarzającą pod firmą F. Staib & Cie systemy ogrzewania budynków ciepłym powietrzem. Z czasem zakład przeszedł w ręce innych przedsiębiorców, którzy rozszerzyli produkcję o turbiny hydrauliczne. W roku 1886 nastąpiła kolejna zmiana właścicieli: jednym z dwójki wspólników został wywodzący się z Lozanny inżynier Paul Piccard. Pod nowym zarządem firma skupiła się na hydraulice, a do grona wspólników dołączył inżynier Lucien Pictet, rodowity mieszkaniec Genewy.
Temat motoryzacyjny pojawił się w roku 1905, gdy finansista Edwin Schwarzenbach, prezes SAG (Société d'Automobiles á Geneve) zaproponował obu inżynierom wyłożenie kapitału na fabrykę samochodów. Jej dyrektorem został pasjonujący się automobilizmem Lucien Pictet. Zaraz potem dyrektor Pictet wyruszył w podróż do Barcelony, by ze swym rodakiem, inżynierem Markiem Birkigtem negocjować zakup licencji na samochody Hispano-Suiza, których konstruktorem i współproducentem był właśnie Birkigt.
W roku 1906 oferta nowej szwajcarskiej wytwórni obejmowała trzy modele aut SAG z silnikami czterocylindrowymi. Ich oznaczenia były typowe dla tamtej epoki: 12/16 HP, 20/24 HP i 40/50 HP. Wywodziły się z mocy silników wyrażonej w koniach mechanicznych. W trzy lata później wyprodukowano 220 podwozi, a udziałowcom wypłacono pierwszą dywidendę. Karoserie budowane były w firmach Gangloff w Genewie i Geissberger w Zurychu. Auta kosztowały średnio 20 tysięcy franków szwajcarskich, co oznacza, że zaliczano je do europejskiej czołówki luksusu.
Niebawem Piccard i Pictet doszli do wniosku, że dadzą sobie radę bez Schwarzenbacha. Rozliczyli się skrupulatnie zarówno z bankierem z Zurychu, jak z firmą Hispano-Suiza, której licencja jeszcze nie wygasła. Produkcję samochodów przenieśli do fabryki turbin przy Rue de Lyon. Trudno już dociec, który ze wspólników wpadł na pomysł, by samochody w niej powstające nazwać Pic-Pic. Dziś by ten akronim uznano za samobójczą ekstrawagancję, ale na początku XX wieku ze zdaniem specjalistów od marketingu - o ile w ogóle tacy byli - niezbyt się liczono. I słusznie, bo nikt wówczas nie uważał nazwy Pic-Pic za komiczną.
***
W roku 1911 dyrektor techniczny Léon Dufour zaczął konstruować dla samochodów Pic-Pic silnik bezzaworowy. Takie jednostki napędowe dość powszechnie stosowano w ówczesnych luksusowych limuzynach ze względu na ich cichą pracę i wysoką moc. Samochody Pic-Pic zamawiała dla swoich wyższych oficerów armia szwajcarska, tej samej marki był pierwszy ambulans szwajcarskiego Czerwonego Krzyża. Spory był eksport do Ameryki, ale też m.in. na ziemie polskie. W roku 1914 dwa samochody Pic-Pic uczestniczyły w Grand Prix Francji w Lyonie, jednym z najważniejszych wówczas wyścigów i choć oba odpadły, jeden z nich ustanowił rekord okrążenia z prędkością ponad 170 km/godz.
Wybuch I wojny światowej radykalnie zmniejszył popyt na samochody. Liczący 750 osób personel "Société anonyme des ateliers Piccard & Pictet" zajmował się głównie wyrobem granatów dla wojsk koalicji walczącej z Niemcami i Austro-Węgrami. Uruchomiono też produkcję pierwszych na świecie… rakiet powietrze-powietrze. Niewielkie rakietki na paliwo stałe z zapłonem elektrycznym podwieszano pod skrzydłami francuskich samolotów Nieuport używanych do zwalczania sterowców obserwacyjnych.
***
W roku 1919 fabryka Pic-Pic wróciła do produkcji cywilnej, ale chętnych na jej luksusowe samochody nie było wielu. W trzy lata później prawa do wyrobu kupiła francuska firma Gnome-Rhone. Niebawem produkcja ustała. Spośród ok. trzech tysięcy aut zbudowanych w latach 1906-1924 ocalało zaledwie osiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?