Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Możdżer i Gwilym Simcock na zakończenie Gdańskiej Jesieni Pianistycznej [ZDJĘCIA]

Maja Korbut
Polska Filharmonia Bałtycka
Recitale znakomitych polskich pianistów, koncerty symfoniczne z udziałem pianistów światowej sławy, a to wszystko często doprawione kroplą jazzu – tak w skrócie można przedstawić Gdańską Jesień Pianistyczną. Ten wyjątkowy cykl koncertowy Polskiej Filharmonii Bałtyckiej co roku cieszy się dużym zainteresowaniem publiczności.

W tym roku recitale dla gdańskiej publiczności wykonywali między innymi Maciej Gański, Beata Bilińska oraz Bogdan Czapiewski. Gwiazdą koncertu inauguracyjnego był pianista okrzyknięty „najbardziej kontrowersyjnym uczestnikiem” ostatniej edycji Konkursu Chopinowskiego – Georgijs Osokins. Tydzień po inauguracji w Sali Koncertowej na Ołowiance wystąpiła z kolei laureatka poprzedniej edycji tego prestiżowego konkursu – Julianna Awdiejewa. Melomani śledzący kolejne edycje Konkursu Chopinowskiego z pewnością pamiętają, że zwycięstwo tej pianistki było według niektórych krytyków decyzją kontrowersyjną. Artystka ma jednak grono oddanych fanów, koncertuje na całym świecie i wydaje kolejne płyty. W ubiegły piątek dla gdańskiej publiczności wykonała Koncert fortepianowy g-moll Felixa Mendelssohna-Bartholdy’ego. Laureatka XVI Konkursu im. Fryderyka Chopina mogła w tym utworze pokazać swoją biegłość techniczną i wirtuozerię. Choć dźwięk fortepianu pod jej palcami wydawał się momentami nieco zbyt twardy lub zbyt mało klarowny, ogólnie jej interpretację można uznać za zgrabną. Co ciekawe i zaskakujące, głównym bohaterem tego wieczoru była jednak Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, która wystąpiła prowadzona przez maestro José Maria Florêncio. W wykonaniu gdańskich filharmoników przepięknie zabrzmiał drobny obraz symfoniczny Aleksandra Borodina „W stepach Azji Środkowej”. Choć można by było sobie życzyć, by kilka kluczowych partii solowych było wykonanych z większą starannością intonacyjną, ogólnie utwór okazał się udany. Orkiestra świetnie poradziła sobie także towarzysząc solistce w koncercie Mendelssohna, a zamykająca koncert I symfonia Jeana Sibeliusa była naprawdę wspaniałym przeżyciem muzycznym. José Maria Florêncio poprowadził zespół z gracją i udzielającą się muzykom energią – poszczególne sekcje orkiestry znakomicie ze sobą współpracowały, osiągając wyrównane brzmienie i podkreślając właściwe tematy. Pod precyzyjną batutą Florêncio orkiestra musiała też zagrać równo i czysto – gdy tylko odzywał się nieczysty akord, czujny dyrygent dyskretnym gestem zwracał na to uwagę i muzycy korygowali intonację. To wszystko sprawiło, że symfonia Sibeliusa zabrzmiała rewelacyjnie. Zachwyconej publiczności José Maria Florêncio zapowiedział, że Orkiestrę Polskiej Filharmonii Bałtyckiej najprawdopodobniej poprowadzi ponownie już w lutym.

Finałowy koncert Gdańskiej Jesieni Pianistycznej był również znakomitym wydarzeniem, choć tego wieczoru nie grała żadna orkiestra. Na Ołowiankę powrócił za to ulubieniec publiczności i jeden z najznakomitszych pianistów jazzowych – Leszek Możdżer. Właściwie – jak przypomniał publiczności prowadzący koncert Konrad Mielnik – Możdżer nie jest wyłącznie pianistą jazzowym. Grę na fortepianie studiował na gdańskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Artykiewicza, a muzyka klasyczna często przenika do jego repertuaru. Wspólnie z Leszkiem Możdżerem wystąpił w Gdańsku brytyjski pianista Gwilym Simcock. To także artysta, który z równą łatwością porusza się na polu muzyki jazzowej, jak i klasycznej. Ich wspólny koncert przyciągnął na Ołowiankę tłumy słuchaczy – Sala Koncertowa PFB wypełniona była niemal do ostatniego miejsca, co zresztą nie dziwi zupełnie, bo nazwisko Możdżera zawsze przyciąga do Filharmonii tłumy słuchaczy. Ten znakomity artysta nie tylko fantastycznie gra, ale i potrafi z humorem utrzymać kontakt z publicznością. Podobną charyzmę ma także Gwilym Simcock, publiczność na koncercie bawiła się więc doskonale. Jazzowe koncerty na dwa fortepiany nie zdarzają się często, wydarzenie było więc muzyczną gratką. Choć charakterystyczna stylistyka Leszka Możdżera i styl Simcocka różnią się od siebie, podczas koncertu łączyły się i uzupełniały. Obaj artyści są niezwykle sprawni technicznie, dzięki czemu nawet tak zawiłe technicznie utwory jak kompozycja Simcocka „Barber blues” nie sprawiały im problemu. Jednym z chyba najbardziej udanych punktów koncertu było wykonanie przez pianistów kompozycji legendarnego

Krzysztofa Komedy „Kattorna”, choć nieco refleksyjny „Incognitor” (kompozycja Możdżera) w wersji na dwa fortepiany także zabrzmiał rewelacyjnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki