MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łatwo być mądrym, gdy się wie, co było dalej

Redakcja
Z Jackiem Merklem, uczestnikiem obrad okrągłego stołu, rozmawia Barbara Szczepuła

Szliście po władzę?

Efektem obrad okrągłego stołu był układ zawarty między dwoma przeciwnikami, z których żaden nie powalił drugiego na kolana. To nie była sytuacja spod Grunwaldu, gdy król Jagiełło rozgromił Krzyżaków i to on decydował: iść na Malbork czy nie. Tu żadna ze stron nie mogła czuć się triumfatorem ani dyktować warunków. Obie zgodziły się na rozejm, wykazując elastyczność i zdolność do kompromisu.

Rozejm satysfakcjonujący?

Nie można wypreparować okrągłego stołu z ciągu zdarzeń od Sierpnia '80 do wolnych wyborów w 1991 roku. Okrągły stół był jednym z ważnych etapów na tej drodze. Szedłem tam z bardzo ważnym zobowiązaniem, które brzmiało: "Nie ma wolności bez Solidarności", chodziło więc o to, by wywalczyć zalegalizowanie Solidarności. Szedłem, nie ufając przeciwnikowi, co było naturalne w tamtym stanie rzeczy. Z przyjemnością przyznaję się do błędu.

Na czym polegał błąd?

Na tym, że - jak się okazało - druga strona była gotowa do zawarcia pokoju dużo dla nas korzystniejszego niż przypuszczaliśmy. Okrągły stół - a teraz mówię o samym meblu - to była scenografia, podobnie jak scenografią była tratwa zakotwiczona na środku Niemna w roku 1809, bo to było jedyne miejsce na ziemi, w którym Napoleon Bonaparte i car Aleksander mogli zawrzeć pokój. Ale istotą pokoju jest to, że trzeba się porozumieć. To oznacza setki godzin negocjacji. Dziesiątki kryzysów, odejść od stołu i powrotów, ucierania się poglądów i tak dalej, i tak dalej.

Kiedy zorientowaliście się, że przedstawiciele władzy gotowi są dać więcej?

To był proces. Podchodząc do rozmów, nie stawialiśmy przecież żadnych warunków granicznych. W czasie tych żmudnych negocjacji powstawały nowe pomysły i rodziły się nowe rozwiązania. Nikt nie wiedział, czym te obrady się skończą.

To jasne.

Nie dla wszystkich. Niektórzy uważają, że za tą okrągłostołową scenografią kryją się jakieś tajemne siły, że był jakiś reżyser, który wszystkimi sterował, wszystko ustawiał, przestawiał… To byłby ktoś wszechwiedzący, umiejący przewidzieć, co będzie potem, łącznie z kryzysem finansowym w roku 2008...
Żarty żartami…

Są ludzie, którzy tak widzą świat. Ja do nich nie należę. Przed okrągłym stołem obie strony mogły żyć w przekonaniu, że to ich popiera "lud głosujący miast i wsi". Ja oczywiście byłem przekonany, że to nas popierają Polacy. Choć przecież w sierpniu roku 1988 sytuacja była inna niż w sierpniu roku 1980. Gdańsk poparły tylko Szczecin i Jastrzębie Zdrój. A co się działo w Warszawie? W Łodzi? We Wrocławiu i innych wielkich miastach? Nic.

Ale oni też byli beznadziejnie słabi.

Komuniści? Obie strony były słabe. Gdyby tak nie było, zamiast pokoju byłaby czyjaś kapitulacja.

Niektórzy twierdzą, że wzięliście za mało.

Dzięki okrągłemu stołowi mamy swobodę wypowiedzi. Każdy może wygłaszać swoje opinie.

Nie było tak?

Teraz można opowiadać różne rzeczy, bo wiemy, co było dalej. Wtedy nie wiedzieliśmy. Gdyby Ulrich von Jungingen przeczytał "Krzyżaków" Sienkiewicza, to może nie poszedłby z wojskiem pod Grunwald. Nie wolno myśleć ahistorycznie. Przy okrągłym stole nie była możliwa koalicja Solidarności z ZSL i SD, bo nie były znane wyniki wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Po wyborach niemożliwe stało się już możliwe. I powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego. To spowodowało zmianę sytuacji w Czechosłowacji i na Węgrzech, to zaś, co działo się na Węgrzech, a mianowicie demontaż granicy, wpłynęło na nastroje w NRD. W efekcie runął mur. Pod koniec 1991 roku byliśmy już całkiem wolnym i demokratycznym państwem. Po chwili staliśmy się już członkiem największego sojuszu militarnego i wspólnoty europejskiej. Czego trzeba więcej? W dodatku my, Polacy znani dotąd jako bohaterowie tragicznie przegrywanych powstań, zdobywamy światową sławę jako zwycięzcy. Działamy niesłychanie skutecznie, bez przemocy, we właściwym czasie podpisujemy pokój. I gwoli sprawiedliwości dodajmy, że także nasz przeciwnik zachowuje się w 1989 roku odpowiedzialnie i elastycznie.

Pomówmy o naszych negocjatorach.

Byliśmy w niezłej sytuacji, bo mieliśmy - mówiąc językiem marketingu - dobry brand i znakomitego lidera. Szliśmy w wyrównanym szeregu. Kroczyli w nim karnie także dzisiejsi krytycy okrągłego stołu.
Okazuje się, że w tym szeregu szedł też na przykład Krzysztof Wyszkowski, dziś wielki demaskator okrągłego stołu.

No, widzi Pani. To nie była pstrokata zbieranina kanap politycznych, ale silna drużyna Wałęsy. Tylko w jedności mogliśmy osiągnąć sukces. Druga strona też szła w szeregu, ale wiedzieliśmy, że nie wszyscy w PZPR są entuzjastami rozmów przy okrągłym stole i że oni też mają swoje problemy. Pamiętam, że podczas pierwszego spotkania w Magdalence, w którym uczestniczyłem, zaproponowaliśmy, by w komunikacie z rozmów użyć słowa Solidarność. Kiszczak nie chciał się na to zgodzić. Powiedział, że oni nie są jeszcze na to gotowi. Trzeba pamiętać, że Jaruzelski i Kiszczak zaczęli głosić poglądy, za które jeszcze trzy lata wcześniej sami siebie wsadziliby do pudła. To musiał być dla pozostałych szok. Stali przed Rubikonem własnych dogmatów.

Z przekazów wynika, że łatwiej było porozumieć się z Aleksandrem Kwaśniewskim niż z innymi.

Wyróżniał się. Był bardziej inteligentny.

Zarzuca się wam fraternizację z ludźmi PZPR. Wódeczki, bruderszafty… Elita komunistyczna z solidarnościową porozumiały się w okamgnieniu…

Tak się składa, że Polacy do posiłków piją wódkę. Francuzi - czerwone wino, Mongołowie - kumys. Trudno mieć pretensje, że uczestnicy obrad nie pili kumysu. Ja akurat - nic nie piłem. Jako ekscentryk do czterdziestego roku życia w ogóle nie piłem alkoholu. A dziś też umiarkowanie.

Komunizm i tak by upadł - twierdzą dziś niektórzy krytycy okrągłego stołu. Zamiast rozmawiać z komuchami, trzeba było poczekać.

A ja twierdzę, że Ziemia jest płaska jak stół. Pani uważa, że jest inaczej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki