Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki z zakurzonej półki. „Wielki przekręt: klęska polskich reform” - spóźniona przedwyborcza lektura obowiązkowa

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Kazimierz Z. Poznański, „Wielki przekręt: klęska polskich reform”, TWL, Warszawa 2000, str. 155
Kazimierz Z. Poznański, „Wielki przekręt: klęska polskich reform”, TWL, Warszawa 2000, str. 155
Kazimierz Z. Poznański urodził się w rodzinie dziennikarzy i żołnierzy Armii Krajowej, Stanisława i Ireny z Ostrihanskich. Jest poetą i malarzem. Lecz przede wszystkim ekonomistą, pracownikiem naukowym i prof. Jackson School of International Studies University of Washington w Seattle. W Polsce dał się poznać jako krytyk transformacji gospodarczej Leszka Balcerowicza. Swoje uwagi na ten temat zawarł w książkach: „Wielki przekręt: klęska polskich reform” z roku 2000 i wydanej rok później - „Obłęd reform: wyprzedaż Polski”.

Z notki biograficznej autora wynika, że urodził się w roku 1946 w Brunszwiku. Z Polski wyjechał w 1980 roku na stypendium naukowe do USA i pozostał tam na stałe. Od 1987 roku jest profesorem Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle, gdzie zajmuje się przede wszystkim sprawami polskimi, m.in. transformacją gospodarczą, dokonaną przez liberałów po 1989 roku.

Balcerowicz - gospodarczy dyktator

Czytając po raz pierwszy tę przerażającą książkę, zadawałem sobie pytania: „Na ile prof. Poznański jest obiektywny? Ile w tym, co pisze, jest prawdy, a ile osobistych uprzedzeń do Leszka Balcerowicza? I kto za Poznańskim właściwie stoi?”.

Na reformach Balcerowicza Poznański nie zostawił bowiem przysłowiowej suchej nitki. Porównał byłego wicepremiera - a w zasadzie dyktatora od spraw gospodarczych - z Edwardem Gierkiem. I to porównanie wypadło o dziwo na korzyść pierwszego sekretarza PZPR. Gierek mimo wszystkich swoich błędów pozostawił gospodarkę w polskich rękach. Balcerowicz sprzedał ją kapitałowi zagranicznemu. A to zdaniem prof. Poznańskiego jest grzechem, za który nie ma rozgrzeszenia.

Wybielanie Gierka nasuwało mi podejrzenie, czy autor nie jest przypadkiem nawróconym komunistą, tak samo jak wspomniany Balcerowicz. Poznański jednak na każdym kroku podkreślał, że komunizm był złym ustrojem, a Europa Wschodnia pod bolszewickim butem cofnęła się w rozwoju, przy czym najbardziej ucierpiały kraje najwyżej rozwinięte: Czechy i NRD.

„Obsesyjni planiści komunistyczni dławili produkcję nieprzemysłową. Czyli usługi. Dla nich, zgodnie z ideologią usługi nie przyczyniały się do ekspansji kapitału” - pisze prof. Poznański. Takie opinie, a jest ich w książce sporo, świadczyłyby raczej o tym, że amerykański profesor nie może być „komuchem”. Pochodzenie społeczne też temu zaprzecza. Niemniej ekonomista pisał w „Wielkim przekręcie…”, że komunizm mniej zaszkodził naszemu krajowi niż liberalne reformy, nazwane przez niego niepełnym kapitalizmem.

Porównując dekadę Gierka z dekadą Balcerowicza, Poznański przytaczał liczby. I tak w dekadzie Gierka wzrost dochodu narodowego wyniósł 170%, w okresie reform Balcerowicza - 120%. Wzrost majątku trwałego odpowiednio - 165% i 123%. Dług zagraniczny - 24 miliardy dolarów wobec 58 miliardów.

Podobnie wyglądały inne wskaźniki. Liczba oddanych mieszkań na 1000 mieszkańców wyniosła w latach 1970- 1979 - 23,3. W latach 1990- 1999 zaledwie 8,5. Spożycie mięsa i jego przetworów odpowiednio - 69 i 57 kg. Mleka - 262 litry i 194 litry. Zakup książek - 4136 i 2425. Jedynie samochodów w dziewiątej dekadzie jeździło więcej niż w ósmej - 58 na tysiąc mieszkańców za Gierka i 65 za Balcerowicza. Ale to akurat było związane z ogólnoświatowym rozwojem motoryzacji.

„Gdyby zostawić na boku sprawy polityczne - to, że wtedy był niewolny komunizm, a teraz jest wolny nie-kapitalizm, czasy Balcerowicza wypadają gorzej” - konkluduje prof. Poznański.

Wyprzedaż majątku narodowego

Ale nie powolny wzrost gospodarki był grzechem największym Balcerowicza. Tym grzechem była wyprzedaż majątku narodowego, często za bezcen. Pod tym względem Poznański jest dla liberała nieubłagany.

„Kiedy inwestorem jest obcy rezydent, wtedy ten dochód jest prędzej czy później wyprowadzany za granicę w oczywistym celu - konsumpcji przez inwestorów” - pisze, i trudno nie przyznać mu racji. I tu, jak się wydaje, blisko już autorowi „Wielkiego przekrętu…” nie tyle do komunistów, co do konserwatystów, którzy od zarania III RP rozpaczliwie, choć z różnymi rezultatami, walczyli o to, aby polski kapitał - ziemia i przemysł - pozostał w polskich rękach. Od konserwatystów z przełomu wieków Poznańskiego różniło jednak to, że działacze narodowo-katoliccy główny nacisk kładli na własność ziemi (obawa przed jej wykupem przez Niemców - dawnych mieszkańców Śląska, Pomorza, Warmii i Mazur), podczas gdy on największe zagrożenie upatrywał w wyzbywaniu się banków. Bo to banki udzielają - albo nie udzielają - kredytów przedsiębiorstwom. I to właśnie od polityki banków zależy gospodarka całego kraju.

„Wielki przekręt…” to książka napisana bardzo sprawnie. Nie ma w niej emocji, są tylko suche fakty. A zgodnie z faktami 70% polskich banków należało wówczas do zagranicznych korporacji, co - z wyjątkiem Estonii - dawało nam najwyższy współczynnik na świecie. W USA tylko 11% banków było niezależnych od rodzimego kapitału, w Niemczech 6%, w Japonii zaledwie 2%.
Polska za rządów liberałów osiągnęła także jeden z najwyższych współczynników wyprzedaży przemysłu narodowego. Sięgał on wówczas ok. 40%.

Wszechobecna korupcja liberałów

Jak to się stało, że państwowe przedsiębiorstwa tak szybko przeszły w obce ręce, że nie usiłowano stworzyć polskiej warstwy przemysłowców i bankierów? Poznański ma na to gotową odpowiedź: zawiniła wszechobecna korupcja. Zagraniczny inwestor mógł wręczyć urzędnikom odpowiedzialnym za prywatyzację wyższe łapówki niż krajowy. Mniejsze było też ryzyko, że przekręt wyjdzie na jaw, a łapówkarz pójdzie siedzieć.

Katastrofą dla Polski nie była jednak tylko wyprzedaż majątku narodowego i jego skala, lecz także fakt, iż pozbyliśmy się go niemal za darmo. Uzyskane z prywatyzacji przychody wynosiły według Poznańskiego zaledwie 4 do 5% realnej wartości sprzedawanych obiektów. W dodatku pieniądze te nie zostały przeznaczone na nowe inwestycje, lecz zwyczajnie przejedzone. A był to majątek niemały, według szacunków autora wynosił 240 do 360 miliardów dolarów.

„Gdyby w ciągu ostatniej dekady działano rozsądnie, udział zagraniczny w przemyśle wyniósłby 10%, w krajowych rękach znalazłoby się 20%, a reszta byłaby nadal państwowa, tyle że w kolejce na dalszą sprzedaż. Przy takich proporcjach nie zawaliłaby się ani polska, ani inna wschodnio-europejska gospodarka, co najwyżej zawaliłby się liberalny mit” - pisał dwie dekady temu autor „Wielkiego przekrętu…”.

Prof. Poznański napisał swoją książkę jeszcze przed budżetem ministra Jarosława Bauca, który unaocznił Polakom groźbę krachu gospodarczego. Z tekstu wynika, że Poznański był w tej materii już wcześniej zorientowany. Niektóre jego przemyślenia brzmiały wręcz proroczo:
„Trudno sobie wyobrazić, żeby przy obecnych deficytach handlowych Polska mogła uniknąć w ciągu najbliższych lat kryzysu finansowego, czyli załamania się waluty i związanej z tym recesji... Kto wie, czy nie grozi powtórka z recesji lat 1990-1992... Przy obecnym uzależnieniu od importu wystarczy dewaluacja złotówki o 20-25%, żeby rozpłynął się cały płacowy efekt ostatniej dekady transformacji. Sztucznie podtrzymywana, głównie przez napływ kapitału na wykup majątku państwa, złotówka może w każdej chwili wykonać tego rzędu woltę”.

Polsko-amerykański prorok

Kazimierz Z. Poznański już pod koniec ubiegłego wieku dostrzegł poważne zagrożenia dla polskiej gospodarki. Bezrefleksyjny pościg za Europą Zachodnią, jego zdaniem - „może zająć ze dwie dekady, ale przy pechu, jeśli gospodarka osłabnie, w ogóle nie ma nadziei na zasypanie luki”.

I rzeczywiście polska gospodarka osłabła, m.in. dlatego, że podwaliny pod kryzys wybudował wspomniany Balcerowicz… Efekty jego „terapii szokowej”, wprowadzonej w życie przez rząd Tadeusza Mazowieckiego i ówczesnego prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego, wielu Polaków odczuwa do dziś. Na prowincji przez lata straszyły opustoszałe, popegeerowskie wsie, a w miastach ruiny upadłych fabryk. Zamiast ograniczenia inflacji Balcerowicz wywołał hiperinflację. Zamiast stabilizacji rynku pracy spowodował masowe bezrobocie. W wyniku jego „planu” zarobki Polaków spadły o kilkadziesiąt procent. Dewaluacja złotego o 50 proc. wyhamowała popyt wewnętrzny. A państwowe firmy, nawet te w dobrej kondycji, poszły za bezcen w obce ręce.

A oto opinia o „Wielkim przekręcie…” dwóch prominentnych polityków z początku XXI wieku. Poseł PSL Bogdan Pęk tak oceniał dzieło prof. Poznańskiego: „Tę książkę powinna przeczytać przede wszystkim inteligencja! Najbardziej profesjonalnie przedstawiony systemowy i nieodwracalny rabunek finansów państwa polskiego”. Ówczesny członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Rosati wtórował mu następująco: „Kazimierz Poznański prowokuje i szokuje... Można się z nim zgadzać lub nie, ale na pewno nie można go zignorować”.

Nic dodać, nic ująć… Po prostu należy tę książkę przeczytać. I to z uwagą. Bo Balcerowicz szykuje kolejny „plan dla Polski”. Jak powiedział na niedawnym Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie: „Potężny nacisk powinien być na przywracanie znaczenia własności prywatnej, powinna być deregulacja gospodarki i obniżanie, na ile się da, inflacji i uzdrowienie finansów publicznych”, czyli dokładnie coś przeciwnego do tego, co przez ostatnie osiem lat robił rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Bardzo żałuję, że książkę prof. Kazimierza Z. Poznańskiego wygrzebałem z mojej „zakurzonej półki” dopiero po wyborach parlamentarnych. Może gdybym przypomniał „Wielki przekręt…” kilka tygodni wcześniej, chociaż paru Czytelników zastanowiłoby się nad tym, na kogo nie należy głosować.

Ale może jeszcze nie wszystko stracone. Wszak wiosną czeka nas kolejny etap wyborczych zapasów.

Kazimierz Z. Poznański, „Wielki przekręt: klęska polskich reform”, TWL, Warszawa 2000, str. 155

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki