Koszmar minionego lata. Tak mieszkańcy centrum Gdańska mogliby zatytułować swoje dotychczasowe życie w Śródmieściu. Rok w rok problem z uciążliwymi hałasami powraca, tym razem ze zdwojoną siłą, bowiem w rejonie Długiego Targu przybyło lokali, których reputacja, zdaniem mieszkańców, już w dniu otwarcia pozwalała wątpić w to, że zapanuje w końcu ład i porządek.
- Miasto nie panuje nad niczym - mówi pani Grażyna. - Albo chodzi o wykurzenie mieszkańców ze Śródmieścia i zrobienie dzielnicy handlowo-usługowej, albo liczy się tylko kasa, wszystko odbywa się bez zahamowań.
Kilka dni temu w siedzibie Rady Dzielnicy Śródmieście odbyło się spotkanie, na które zaproszono przedstawicieli nowego lokalu przy ul. Powroźniczej. Niestety mimo zapewnień, właściciel nieruchomości nie pojawił się na rozmowach, ale wysłał za to list, w którym tłumaczy profil działalności lokalu "Port Royal", który na swoich kanałach społecznościowych zaprasza na "nowy wymiar striptizu".
Lokal przy ul. Powroźniczej, jak zgłaszają mieszkańcy, to szóste tego typu miejsce w Śródmieściu.
- Uderzającym jest faktem to, że "Port Royal" znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie z lokalami mieszkaniowymi - mówi pani Grażyna. - Pozostałe nie mają takich sąsiadów, więc nie jest to sprawa aż tak nagłośniona, pomimo gorszącego zwykłego bycia.
Warto przypomnieć, że pod tym samym adresem od 1984 roku działała restauracja "Tawerna", której właściciel wynajął lokal pod obecny tam klub striptizu.
- Kamienice, w których mieszkamy, zostały odbudowane na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku - mówi nam pani Jolanta. - Kamienice odbudowywano głównie pod lokale mieszkaniowe i usługowe. Kiedyś w centrum Gdańska można było spotkać szewców, zegarmistrzów czy innych gdańskich przedsiębiorców. W latach 80. zaczęła się moda na lokale gastronomiczne, nikomu to nie przeszkadzało, ale kluby nocne, lokale go-go, dyskoteki, to miejsca nie były i nie są do tego przystosowane. Takie kluby powinny być otwierane z dala od mieszkańców.
Właściciel nieruchomości, choć nie spotkał się z mieszkańcami, przesłał list, w którym na wstępie informuje już, że jako właściciel i długoletni członek wspólnoty chce zażegnać potencjalne spory sąsiedzkie, dodając, że kontaktował się już z najemcą lokalu, który zobowiązał się do poprawienia izolacji akustycznej i opracowania regulaminu wewnętrznego działalności.
Mieszkańcy podkreślają jednak, że to nie hałas jest głównym problemem, a profil działalności w ramach "nowego wymiaru striptizu".
Właściciel lokalu, w którym znajduje się obecnie "Port Royal", w swoim piśmie zwraca się do mieszkańców, aby ci poszanowali jego prawo własności i nie ograniczali mu swobody działalności gospodarczej, podkreślając, że nie jest jedyną osobą, która we wspomnianej kamienicy przy ul. Powroźniczej działalność prowadzi.
- Problem jest dla nas poważny, wkrótce zorganizujemy kolejne spotkanie - mówią mieszkańcy. - Będziemy wnioskować o zamknięcie lokalu. Nie wyrażamy zgody na działanie klubu ze striptizem pod naszymi oknami. Zwłaszcza że mieszkańcy zostali oszukani i nie powiadomieni, jaki charakter będzie miał lokal. Przedstawiono nam wersję, że będzie tam lokal gastronomiczny.
W Gdańsku pojawił się "nowy wymiar striptizu" i chyba nie będzie w tym przesady jeśli stwierdzimy, że patrząc na działalność klubów nocnych w Śródmieściu, dla mieszkańców to powrót do koszmaru minionego lata.
Koszmar minionego lata. Mieszkańcy Śródmieścia w Gdańsku spr...
W Kościerzynie powstało 66 mieszkań komunalnych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?