Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaszubi w Wolnym Mieście Gdańsku. Gdańsk brunatnieje z dnia na dzień, a Frydolin Richert wywiesza w oknie polską flagę

Barbara Szczepuła
I Komunia Święta Marysi Richert. Rok 1935. Marysia siedzi z prawej strony księdza Mariana Góreckiego
I Komunia Święta Marysi Richert. Rok 1935. Marysia siedzi z prawej strony księdza Mariana Góreckiego arch. prywatne
Dziś trudno sobie wyobrazić jak wielka była tęsknota za Polską wśród Polaków żyjących w Wolnym Mieście. A teraz ich wnuków niektórzy przypisują do „opcji niemieckiej”. To boli i denerwuje - mówi mi Danusia, wnuczka Walerii i Frydolina.

Frydolin Richert, syn szkólnego z Pucka, Kaszuba z dziada pradziada, ożenił się z Walerią z Kartoszyna nad Jeziorem Żarnowieckim, Kaszubką o polskiej tożsamości. Jego brat Michał wziął za żonę Kaszubkę, która czuła się Niemką.

Oba małżeństwa mieszkają w Wolnym Mieście Gdańsku. Frydolin jest urzędnikiem w PKP, działa w Związku Polaków, Waleria, wiceprezeska Koła Polek w Nowym Porcie, pracuje w szwalni i prowadzi polską świetlicę. Jeździ też jako opiekunka społeczna z harcerzami na obozy do Polski. Swoich sześcioro dzieci Richertowie wychowują oczywiście w duchu polskim, posyłają do polskiej szkoły i do harcerstwa.

I Komunia Święta Marysi Richert. Rok 1935. Marysia siedzi z prawej strony księdza Mariana Góreckiego

Kaszubi w Wolnym Mieście Gdańsku. Gdańsk brunatnieje z dnia ...

Oboje są bardzo religijni, przyjaźnią się z księdzem Marianem Góreckim, opiekunem Polonii w Wolnym Mieście Gdańsku i rektorem kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej w Nowym Porcie. Zdjęcie Marysi, najmłodszej córki Walerii i Frydolina, przystępującej w 1935 roku do komunii świętej przechowywane jest do dziś w rodzinie. Dziewczynka siedzi obok księdza, który zostanie rozstrzelany przez Niemców w 1940 roku w obozie Stutthof, a w 1999 roku - beatyfikowany przez Jana Pawła II.

Nie bacząc na to, że Gdańsk brunatnieje z dnia na dzień Frydolin Richert w dni świąt państwowych wywiesza w oknie polską flagę. Niemieckim sąsiadom się to nie podoba.

Stosunki z Michałem, bratem Frydolina, teraz już Michaelem, jego żoną, a przed wszystkim z ich córką Irene, zaczadzoną ideologią nazistowską, stają się coraz trudniejsze. Wreszcie kontakt się urywa.

Trzydziestego grudnia 1938 roku rodzina Richertów pije przy choince popołudniową kawę. Młodzież szykuje się do zabawy sylwestrowej w polskiej świetlicy, dziewczyny przymierzają sukienki, a Waleria, która świetnie szyje, proponuje drobne poprawki: tu zepniemy, tam podwiniemy… Nagle - pukanie do drzwi. Nakaz opuszczenia mieszkania w ciągu miesiąca. To za tę flagę w oknie…

Frydolinowi udaje się zdobyć służbowe mieszkanie w pobliżu dworca w Nowym Porcie. Nie jest źle, przynajmniej ma bliżej do pracy.

* * *

Jadzia, najstarsza córka Richertów, śliczna, czarnowłosa, wychodzi za mąż za Alfonsa Świeczkowskiego, kolejarza jak jej ojciec. Jest bardzo zakochana, decyduje się na ślub, choć Alfons ma trzech małych synków z pierwszego małżeństwa. Ich mama zmarła przy porodzie ostatniego, Stasia.

Stefan, młodszy brat Jadwigi, pracuje w porcie jako dźwigowy. Działa, jak ojciec, w Związku Polaków. Należy też do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Jak wskazuje nazwa, sokoły się gimnastykują, ale także obchodzą polskie rocznice patriotyczne, słuchają odczytów na temat historii Polski, mają kontakty z sokolimi gniazdami w Polsce, a podczas wyborów angażują się w kampanię na rzecz polskiej listy.

Sokół Stefan jest muzykalny, śpiewa w chórze świętej Cecylii pieśni patriotyczne i religijne, razem ze swoją drugą siostrą Gertrudą, która ma piękny głos. Jest chłopakiem wesołym, lubi kobiety, przyjaciele nazywają go „pocieszycielem wdów”.

Ich młodszy brat Alfred uczy się w Polskim Gimnazjum Macierzy Szkolnej i Polskiej Szkole Handlowej. Jest zapalonym harcerzem, należy do Hufca Morskiego ZHP w Nowym Porcie. Na obozach w Polsce przechodzi przeszkolenie wojskowe.

Najmłodsze dzieci Richertów Brunon i Marysia uczą się w polskiej szkole w Brzeźnie. Waleria codziennie je odprowadza, bo to kawał drogi przecież, a droga nie jest bezpieczna.

Do połowy lat trzydziestych dzieci polskie bawiły się na podwórkach razem z niemieckimi, ale któregoś dnia mały Niemiec chwycił polską dziewczynkę za włosy i obciął jej warkocz.

Waleria, kobieta wysoka i korpulentna, matka trzech córek i trzech synów, troszczy się o wszystkich, szyje sukienki nie tylko dla córek, ale i dla sąsiadek, dla pań z Towarzystwa Polek, bo utrzymanie dużej rodziny kosztuje. Codziennie wstaje o piątej rano, biegnie do piekarni po świeże pieczywo, żeby przygotować mężowi i dzieciom śniadanie, po południu idzie do polskiej świetlicy i szwalni, bo tam zawsze jest coś do roboty. Jest nie tylko głową rodziny, ale i ostoją polskości. Polska, o Polsce, po polsku…

Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…

Dziś trudno sobie wyobrazić, jak wielka była tęsknota za Polską wśród Polaków żyjących w Wolnym Mieście. A teraz ich wnuków i prawnuków niektórzy przypisują do „opcji niemieckiej”. To boli i denerwuje - mówi mi Danusia, wnuczka Walerii i Frydolina.

Szykany wobec Polaków stają się trudne do zniesienia, „Ostatnie zebranie Okręgu Towarzystwa Gimnastycznego Sokół odbyło się w poczekalni Dworca Głównego w marcu 1939 roku - podaje Gedanopedia. - Wobec zbliżającej się wojny wszystkie gniazda Okręgu Kaszubskiego otrzymały obowiązek wprowadzania programu przysposobienia wojskowego, wezwano wszystkich sokołów i sokolice do moralnego i bojowego przygotowania się na ewentualny niemiecki atak. Wśród aresztowanych 1 września 1939 roku przedstawicieli Polonii Gdańskiej byli wszyscy działacze TG „Sokół” w Gdańsku”.

Nie było wśród nich sokoła Stefana Richerta, bo jako antyhitlerowski „wichrzyciel” został aresztowany już w czerwcu i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu. Niemiecka prasa pisze o „bezczelnym Polaku”, a Generalny Komisariat RP w Wolnym Mieście Gdańsku składa protest. Bez skutku.

Waleria chce wywieźć młodsze dziećmi do rodziny w okolice Pucka. Na dworcu spotyka znajomego kolejarza:
- Co pani robi pani Richertowa? Kto będzie witał polskie wojsko, kiedy da Niemcom łupnia?

Zawstydzona, wraca z dziećmi do Nowego Portu. Jednak pod koniec sierpnia decyduje się na wyjazd do Kartoszyna.

O piątej rano 1 września Niemcy przychodzą po jej męża i zięcia. Frydolin i Alfons trafiają najpierw do Victoriaschule, potem do Stutthofu. Po jakimś czasie Frydolina udało się jakoś uwolnić. Jak - tego jego wnuczka nie wie. Opuścił obóz bez oka, bo esesman kopnął go w twarz. Całkiem załamany siedział u rodziny w Kartoszynie przy piecu, z różańcem w rękach. Nie miał domu, bo Niemcy zajęli jego mieszkanie w Nowym Porcie. Często płakał, nie mogąc pojąć, że człowiek człowiekowi robi coś takiego…

Alfonsa Niemcy próbowali zmusić do zeznań, zanurzając mu głowę w szambie. Z obozu w Stutthofie został przewieziony do KL Sachsenchausen. Sowieci, którzy w 1945 roku zajęli obóz, wywieźli go do Murmańska.

Stefana w 1940 roku wysłano z Oranienburga z powrotem do Gdańska, a tutejszy Arbeitsamt skierował go do pracy w firmie naprawiającej samochody. Codziennie musiał meldować się na policji.

Alfred, który w 1939 roku miał zdawać maturę, uciekł z Gdańska i pracował w gospodarstwie rolnym w Kartoszynie. Nie podpisał volkslisty, ale jako były obywatel Wolnego Miasta podlegał niemieckiej rejestracji wojskowej i w 1944 roku został powołany do Werhmachtu. Trafił do Aachen, pierwszego niemieckiego miasta zajętego przez Amerykanów. Udało mu się udowodnić, że jest Polakiem przymusowo wcielonym do niemieckiej armii. Skierowano go do Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii.

Brunon, jako element podejrzany, nie trafił do armii. Skierowano go do służby zastępczej w okolicach Hamburga.

Marysia, najmłodsza z rodzeństwa, pracowała w piekarni na Biskupiej Górce. Zakochała się w Günterze. Spotykała się z nim w tajemnicy przed matką. Przed wyjazdem do Niemiec w 1945 roku Günter namawiał Marysię, by mu towarzyszyła. Odmówiła. Nigdy nie wyszła za mąż, choć była ładną i miłą kobietą.

* * *

Wojna się kończy. Waleria, Frydolin oraz Jadwiga, Gertruda i ich dzieci wracają z Pucka do polskiego Gdańska. Pieszo po torach kolejowych. Jadwiga patrzy na matkę z czułością. Uratowała ją w Kartoszynie przed gwałtem. Nie bała się sowieckiego żołnierza. - Kocham cię mamo - mówi cicho, głaszcząc jej rękę.

Znajdują mieszkanie w Nowym Porcie. Krysia, córka Gertrudy, opowiada, że siedzieli w tym mieszkaniu dziadków przy ulicy Wolności na podłodze, bo krzeseł nie było i czekali, czekali, czekali…

W kwietniu pojawił się Stefan. Wkrótce ożeni się z Erną, Kaszubką, wdową po żołnierzu z Wehrmachtu.

Spod Hamburga przyjeżdża Brunon chory na gruźlicę.

Alfred donosi, że zapisał się do polskiego gimnazjum w Glasgow. Chce tam zdać maturę. Alfons, wychudzony, wróci w 1947 roku z łagru pod Murmańskiem. W tym samym roku jako ostatni przypłynie z Wielkiej Brytanii Alfred. Z odznaczeniem The War Medal 1939/45.

Żyjemy, Bogu dzięki. Gdańsk jest polski. Z wolna życie jakoś się układa. Rodzą się dzieci, Weronika szyje nowe sukienki, teraz już nie tylko dla córek, ale i dla wnuczek. Cieśla Alfons Świeczkowski odbudowuje gdańską Starówkę, Stefan i Brunon pracują w stoczni. Stefan, ceniony mechanik w 1974 roku dostaje tytuł przodownika pracy socjalistycznej.

„W Zjednoczeniu Przemysłu Okrętowego w charakterze księgowego przepracowałem 35 lat - pisze Alfred Richert w swoim CV. - Otrzymałem między innymi Srebrny Krzyż Zasługi oraz odznakę Za Zasługi dla Gdańska i Medal Rodła”.

Wcześniej, pod koniec lat czterdziestych przy okazji wymiany dokumentów urzędnik poradził Alfredowi:
- Zastanówcie się obywatelu, czy nie lepiej byłoby zmienić nazwisko Richert na jakieś polskie.

- Mój ojciec nosił nazwisko Richert i pod tym nazwiskiem został przez Niemców zesłany jako Polak do obozu koncentracyjnego Stutthof. Więc i ja to - jak pan mówi - niemieckie nazwisko zatrzymam! - odparł zirytowany.

XXI Zjazd Kaszubów, Chojnice, 6.07.2019

W Chojnicach w sobotę 6.07.2019 odbył się XXI Światowy Zjazd...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki