Nazwano ją bozonem Higgsa, bo właśnie osobnik o takim nazwisku przewidział kiedyś jej istnienie. Fizycy atomowi przy pomocy zderzacza hadronów (cholernie skomplikowane urządzenie) wykonali kilka tajemniczych czynności. Ich efektem jest odkrycie czegoś dramatycznie małego. Jakby powiedział domokrążny filozof, bozon Higgsa jest tak mały, że prawie go nie ma.
Aby dotrzeć do fizycznej prawdy, wydano miliardy euro. Naukowcy się cieszą, bo wreszcie poznali pełną strukturę cząstek, które budują świat. Tu pojawia się proste żołnierskie pytanie - jak powiedzieć biednemu rolnikowi, któremu grad rozwalił ostatnio dom, że zamiast nauczyć się sterowania pogodą, mądrale w białych kitlach zderzają niewidzialne cząstki.
Wydaje się, że dla świata nauki ważniejsza jest duma z rozwikłania kolejnej zagadki niż zajmowanie się tak przyziemnym zjawiskiem jak pogoda. Ciekawe, co powiedzieliby płaczącej po stracie dachu kobiecie.
Oto skromna próbka:
- Pani Marysiu, jest pani za głupia, aby pojąć wszechświat.
- Panie, tu jest mój wszechświat - chałupa, stodoła i obora. Wszystko rozwalił grad.
- Durna kobieto, idź umyj konia na niedzielę. My zajmiemy się bozonem Higgsa.
- Panie, nie ma we wsi chłopa o takim nazwisku.
- Idź babo w buraki. Świat czeka na brakującą cząstkę.
- Ale u mnie wszystko rozwalone. Nie mam ubezpieczenia.
Taka rozmowa mogłaby trwać w nieskończoność. Z jednej strony utracony dobytek, z drugiej strony tajemniczy bozon. Ja całym sercem jestem za prostym, wiejskim światem, z którego wszyscy się wywodzimy. Zdrowy rozsądek podpowiada, że moglibyśmy poczekać na udowodnienie istnienia boskiej cząstki. Kilka lat nie robi żadnej różnicy.
Przeczytaj też raport Henryka Tronowicza: Wielkie zawirowania z boską cząstką
Zamiast realizować ekskluzywne eksperymenty, powinniśmy, jako ponoć myśląca rasa, zająć się kontrolowaniem pogody. Ostatnie lata pokazały, że tak jak tysiące lat temu potrafimy jedynie głupkowato przyglądać się wszelkim kataklizmom.
Gdyby zapytać decydentów, dlaczego tak niemądrze się dzieje, odpowiedzą, że za wszystko odpowiada Bruksela. Całą winę zwalą na urzędników dzielących grosz. Pewnie w przypływie tęsknoty za obcą cywilizacją zapałali miłością do niewidzialnego bozonu Higgsa. Tym samym zdegradowali fundamentalne potrzeby prostego człowieka.
Mnie ta supercząstka nie jest do niczego potrzebna. Na pewno nie zastąpi konia albo traktora. Nie wykopie buraków i nie upiecze chleba. Niezbędna jest naukowcom, których żony zbierają zdjęcia Ronaldo.
Wiem, że moje wynurzenia spowodują jedynie wzruszenie ramion polityków odpowiedzialnych za zdobywanie europejskich funduszy. Odpowiedzą mi banalnym pytaniem: - Panie, co ja mogę?
A można bardzo wiele. Wystarczy odrobina wrażliwości, by zamiast przeznaczać miliardy na uganianie się za tajemniczą cząstką, przekazać je na rozpracowanie żywiołów. Wdzięczność jednego prostego człowieka jest nieraz więcej warta niż egzaltacja niespełnionego profesora.
Jarek Janiszewski na antenie Radia Gdańsk co wtorek, o godz. 23, prowadzi autorski program "Czego".
CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?