Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Galar Gdański” znów szokuje nieodpowiedzialnością. W ubiegłorocznej tragedii zginęły 4 osoby [FILM]

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Wideo
od 16 lat
„Galar Gdański” znów pod okiem opinii publicznej. Jednostka niechlubnych bohaterów ubiegłorocznej tragedii na Kanale Kaszubskim, w której zginęły 4 osoby, próbowała siłowo sforsować wrota Grodzy Kamiennej. Po interwencji miejskiego radnego sprawą zajmuje się policja, urzędy żeglugowe i odpowiedzialne za gospodarkę wodną.

„Galar Gdański” znów szokuje nieodpowiedzialnością

Na filmie zamieszczonym w internecie widać jak załoga jednego z turystycznych galarów próbuje otworzyć z brzegu wrota Grodzy Kamiennej linami zaczepionymi o jedno z ich skrzydeł. Jednostka z kolei napiera dziobem na skrzydło grodzy. Na pokładzie galara wysiłki obserwują rozbawieni pasażerowie, ktoś filmuje całe zdarzenie. Grodza jest zabytkowym urządzeniem regulującym poziom wody na Motławie i w fosie miejskiej nazywanej też opływem tej rzeki. Otwiera się i zamyka samoczynnie. Siły różnicy poziomów wód poruszające wrotami mają olbrzymią wartość i praktycznie nie jest możliwe ich otwarcie, gdy woda za nimi jest wyższa niż w fosie.

Interwencję w sprawie działań załogi „Galara Gdańskiego” w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie i Kapitanacie Portu w Gdańsku podjął radny Przemysław Majewski (PiS). PGW podczas dwóch wizji lokalnych 16. i 22. sierpnia nie stwierdziło na szczęście uszkodzeń zabytkowego urządzenia hydrotechnicznego.

- W trakcie wizji wrota przeciwpowodziowe Kamienna Grodza działały prawidłowo tj. zamknęły się i otworzyły. Jednocześnie informuję, że Wody Polskie podejmą odpowiednie działania w przedmiotowej sprawie – odpowiedział radnemu kierownik Nadzoru Wodnego w Gdańsku „Wód Polskich”, Karol Jarka.

Kapitanat przekazał sprawę Urzędowi Morskiemu. Ponieważ ta część Motławy nie jest już terenem portu, urząd przekazał ją dalej, właściwej instytucji.

- To jest absolutnie zabronione – ocenia działania załogi jednostki „Galara Gdańskiego” kpt. Marian Kidaj, dyrektor gdańskiej delegatury Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Bydgoszczy. - Takich rzeczy nie wolno robić, tym bardziej, że to są wrota przeciwpowodziowe. W swojej pracy przez ponad 40 lat takich rzeczy nie widziałem. Cóż, to są młodzi ludzie, którzy myślą, że wszystko wolno, na silę otwierać coś, czego się w zasadzie nie da otworzyć. Na siłę można tylko uszkodzić.

Szef delegatury UŻŚ wyjaśnia, że ta część Motławy nie jest śródlądową drogą wodną wpisaną w katalogu. To tzw. rejon czwarty, na którym pływać wolno, jednak należy się stosować do odpowiednich przepisów, które powinny być znane sternikowi jednostki. Kontaktował się z policją chcąc zgłosić sprawę, uzyskał jednak zapewnienie, że służba już się nią zajmuje. Według informacji radnego Majewskiego uzyskanej telefonicznie w PGW zawiadomienie o akcie wandalizmu złożyły „Wody Polskie”.

Nie udało nam się skontaktować z armatorem. Szef delegatury UŻŚ, który kontaktował się z „Galarem Gdańskim”, usłyszał, że wrota grodzy miały się zamknąć z powodu fali, którą wzbudziła motorówka również chcąca tamtędy przepłynąć. W ocenie kpt. Kidaja jest to niemożliwe i świadczy o niewiedzy sternika.

W ub. roku, 8 października, jedna z jednostek fundacji „Galar Gdański” znalazła się podczas rejsu po porcie w kilwaterze pracującego holownika i wywróciła się. 14 osób znalazło się w wodzie. W akcji ratowniczej brał udział wycieczkowy katamaran wracający z Westerplatte. i kilka innych jednostek będących w pobliżu.

4 osoby zginęły. Wyciągnięte przez płetwonurków, reanimowane dwie kobiety trafiły do szpitala. Tam lekarze podjęli decyzję wywołania porodu u 27-latki w zaawansowanej ciąży. Kobiety ani dziecka nie udało się jednak uratować. Następnego dnia w szpitalu zmarła 50-letnia kobieta, czwarta ofiara wywrotki łodzi turystycznej na Kanale Kaszubskim w gdańskim porcie. Jeszcze podczas akcji ratowniczej po nieudanej reanimacji zmarł 59-letni pasażer galara.

- Interesuje mnie kwestia kontroli w „Galarze Gdańskim” – mówi radny Przemysław Majewski. - Mija rok od tragedii na Kanale Kaszubskim a mam wrażenie, że nie wyciągnięto żadnych wniosków. Jeśli na siłę próbuje się otwierać wrota grodzy, które mogłyby po prostu tę łódkę zmiażdżyć, jeśli tam ludzie pływają bez kapoków, to widać, że nic się nie zmieniło w podejściu. Kontrola w „Galarze Gdańskim” musi się odbyć – oczekuje od Urzędu Morskiego.

Jedynym oskarżonym w sprawie ubiegłorocznej tragedii jest sternik feralnej jednostki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki