Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat Anny Zarzyckiej. Zgodnie z wyrokiem sądu jej pięcioletni synek został zabrany przez ojca

Tomasz Słomczyński
Anna Zarzycka
Anna Zarzycka Tomasz Słomczyński
Sąd uznał, że Krzyś mieszkał w Belgii, choć mieszkał w Braniewie. Sąd nie zauważył, że chłopiec miał polskie obywatelstwo. Sąd uznał, że 21 wizyt ojca, który nie zna polskiego, wystarczy - i Krzyś rozstał się z mamą.

Mam na imię Krzyś i mam pięć lat. Jadę samochodem na wakacje do kraju, który nazywa się Belgia, z tym panem, który jest moim tatą i który mówi do mnie w dziwnym języku. Nie rozumiem go. Szkoda, że mama ze mną nie jedzie, ale na pewno wkrótce przyjedzie do mnie. Powiedziała, żebym się nie martwił, że wkrótce się zobaczymy. Ale jakoś dziwnie wyglądała... I jeszcze ta pani psycholog, krzyczała do pana taty, że wyrządza mi krzywdę na całe życie.

- Powiedziałam wtedy Krzysiowi, że jedzie na wakacje, żeby się nie martwił. Bo co miałam mu powiedzieć? - Anna Zarzycka płacze. Od czterech miesięcy nie widziała synka. Nie może z nim porozmawiać.

***

Anna i G. - historia, jakich wiele: ona się zadurzyła, zamieszkała z nim w Belgii, zauroczenie minęło, nadeszły dramatyczne chwile, kiedy ją bił. Na świat przyszedł mały Krzysio. Namówiła G. na podróż do Polski, do jej domu w Braniewie i tu oświadczyła mu, że do Belgii nie wraca.

W 2008 roku rozpoczyna się batalia sądowa o prawo do opieki nad Krzysiem. Postępowanie w Belgii w pierwszej instancji kończy się korzystnie dla Anny. G. się odwołuje. Tym razem sąd belgijski nie wzywa Anny, nie przesłuchuje jej. W grudniu 2011 roku orzeka, że Krzyś ma zostać przywieziony do ojca. Na zawsze. Wyrok jest prawomocny. Anna nie oddaje Krzysia. Wobec tego sąd w Belgii pozbawia ją wszelkich praw rodzicielskich. G. składa wniosek o egzekucję wyroku - czyli o wydanie dziecka. Wniosek trafia do sądu w Polsce. Jest rok 2012.

***

Styczeń 2013 roku - Anna wie, że gdzieś w mieście jest G., który chce jej zabrać synka. Ma do tego pełne prawo - jeśli wziąć pod uwagę wyroki belgijskiego sądu. Ukrywa Krzysia przed ojcem. Wtedy też sąd postanawia, że Krzyś ma zostać umieszczony w Katolickim Ośrodku Wsparcia dla Dzieci i Młodzieży w Braniewie. Sąd kieruje Krzysia z matką i ojcem na badanie psychologiczne w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym w Elblągu. Badanie ma się odbyć 12 lutego 2013 r.

Anna jest dobrej myśli - badanie psychologiczne z pewnością rozstrzygnie sprawę tak, że dalej będzie mogła być ze swoim synkiem. Jest tego pewna, bo Krzysia z ojcem nie łączy kompletnie nic. I ma rację.
Wynik badania jest jednoznaczny - miejsce dziecka jest przy matce. Psychologowie nie mają wątpliwości, że pierwszoplanowym rodzicem jest Anna. Piszą, że Krzysio praktycznie nie zna swojego ojca, który jest dla chłopca "osobą obcą psychologicznie, z barierą językową, z odmiennej kultury". Zabranie Krzysia matce będzie "przeżyciem bardzo trudnym, rzutującym na kondycję emocjonalną chłopca". Zresztą G. od 2009 roku nie próbował spotkać się z synkiem, choć wiedział, gdzie mieszka.

I taka też opinia trafia do sądu, do akt sprawy. Anna wierzy, że powrót Krzysia z braniewskiego ośrodka do domu, to już tylko kwestia czasu. Wierzy, że sąd podejmie decyzję, która będzie uwzględniała dobro jej synka. Bo przecież dobro dziecka jest najważniejsze.

***

Lipiec 2013 roku, redakcyjny telefon, po drugiej stronie linii spazmatyczny głos Anny: - Zabrali mi go! Zabrali! - szlocha kobieta.

8 lipca 2013 r. Sąd Rejonowy w Gdańsku stwierdził "brak jurysdykcji krajowej" i "umorzył postępowanie w sprawie, przyjmując, że właściwy jest w tym zakresie sąd belgijski". Tym samym sąd polski potwierdził, że ojcu dziecka przysługuje wyłączne prawo opieki nad synem. 10 lipca ok. godz. 13 ojciec odebrał Krzysia z ośrodka w Braniewie.

Protestowała psycholog z braniewskiego ośrodka, która pracowała z Krzysiem i była obecna przy jego spotkaniach z ojcem. Napisała list do rzecznika praw dziecka, Marka Michalaka: "Odebranie chłopca matce to okrutna przemoc psychiczna, trauma, która będzie miała katastrofalny wpływ na rozwój jego osobowości". Na ten temat wypowiedzieli się wszyscy: minister sprawiedliwości "nie komentuje prawomocnych orzeczeń niezawisłych sądów". Barbara Błońska z biura rzecznika praw obywatelskich stwierdziła, że "w tej sytuacji sądy polskie niewiele mogą". Rzecznik praw dziecka "podejmuje stosowne działania zmierzające do wyjaśnienia sytuacji". Sprawa trafiła do "Ekspresu Reporterów" TVP i "Interwencji" w telewizji Polsat. A potem wszystko ucichło. Anna została sama.

***

Anna Zarzycka (koniec października 2013 r.): - Po wyjeździe Krzysia rozmawiałam z nim może ze cztery razy. W pierwszej naszej rozmowie usłyszałam, że na wakacjach jest fajnie, ale nic nie rozumie, nie wie nawet, jak powiedzieć, że chce pić. Podczas drugiej rozmowy z synkiem usłyszałam: mamo, ja proszę G., żeby mnie zabrał do mamy, ale on mnie nie słucha. Trzecia rozmowa: płacz mojego synka, słyszę: "chcę do Polski!". Podczas czwartej był obecny ojciec, Krzyś nie wiedział, jak się zachować, mówił, że nie zna już polskiego.

G. postawił warunek: jeśli chcesz widzieć synka, musisz za mnie wyjść. Anna się nie zgodziła. - Wtedy utraciłam kontakt z synkiem. Najpierw zabronił mi w rozmowie z Krzysiem posługiwać się językiem polskim, mimo że to jedyny znany mu język. Do rozmowy jednak w ogóle nie doszło. Po kolejnej mojej prośbie o kontakt z synkiem, zadzwonił do mnie, powiedział, że teraz to on stawia warunki i słuchawki Krzysiowi nie przekazał. Ostatnio Krzyś skończył 6 lat. Chciałam go zobaczyć na Skypie w dniu urodzin. Nic z tego. Dzwoniłam do niego co godzinę, bez skutku. Codziennie, kilka razy próbuję nawiązać z nim kontakt, bezskutecznie.

Anna mówi, że najgorsze jest to, że teraz jej synek myśli, że matka go porzuciła. Kobieta cytuje mail od G.: "Nasza historia jeszcze bardziej umocniła mnie w przekonaniu, że życie przypomina grę w football. Nieważne jest jak grasz, jedyne co się liczy, to rezultat".

***

Nic się nie da zrobić? Niekoniecznie.
Prokurator Bartosz Kulesza z Prokuratury Rejonowej w Braniewie złożył zażalenie na decyzję sądu z dnia 8 lipca 2013 roku, stwierdzającą "brak jurysdykcji krajowej". To rzadko się zdarza, żeby prokuratura zajmowała stanowisko w sprawie rodzinnej, nie będąc stroną.

- Biorę udział w tej sprawie od samego początku, a skoro tak, to wychodzę z założenia, że nie może on być tylko formalny i sprowadzać się jedynie do tego, że biorę udział w rozprawach i nic mnie więcej nie interesuje... W mojej ocenie postanowienie z 8 lipca 2013 roku nie jest słuszne. Kierując się dobrem dziecka, złożyłem więc zażalenie.

Decyzja polskiego sądu, wskazująca na brak krajowej jurysdykcji, została uargumentowana w następujący sposób - jak pisze sędzia Agnieszka Oczkowska-Kochańska w uzasadnieniu swojego postanowienia: "do jurysdykcji krajowej należą sprawy, jeżeli: dziecko ma miejsce zamieszkania lub zwykłego pobytu w Polsce oraz jeżeli wnioskodawca i dziecko są obywatelami polskimi".

W lipcu 2013 r., kiedy zapada orzeczenie, sprawy mają się tak, że Krzyś od pięciu lat przebywa w Braniewie, tu chodzi do przedszkola, do lekarza, tu ma mamę, babcię i kolegów. Marzy o tym, że kiedyś zostanie piłkarzem. Namawia mamę, żeby go zapisała "na piłkę" do miejscowego klubu.

Prokurator Bartosz Kulesza:
- Dziecko to w zasadzie nigdy na terenie Belgii nie zamieszkiwało. Zawsze mieszkało w Polsce i, wyłączając krótkie okresy, kiedy było z matką we Włoszech, potem zawsze wracało do Braniewa.
Wiedząc o tym, sędzia Agnieszka Oczkowska-Kochańska pisze w uzasadnieniu: "Małoletni ma miejsce zamieszkania na terenie Belgii" (…), "nie można przyjąć, że małoletni ma miejsce zamieszkania czy też miejsce zwykłego pobytu w Polsce".
Sędzia Agnieszka Oczkowska-Kochańska pisze ponadto, że: "Małoletni ma obywatelstwo belgijskie, jest zameldowany w Belgii i zarejestrowany w ewidencji ludności tej miejscowości".

Nie wspomina o tym, że Krzyś ma również obywatelstwo polskie, że jest zameldowany w Braniewie i widnieje w ewidencji ludności również i tej miejscowości, w której zresztą mieszka od pięciu lat.

Dalej sędzia pisze, że między lutym a czerwcem 2013 r., kiedy Krzyś został umieszczony w ośrodku, "nastąpiła zmiana okoliczności". Teraz między ojcem a synem już wszystko jest w porządku.
W sumie G. spotkał się w ośrodku ze swoim synem 21 razy.

Opinia psychologów z ośrodka, w którym miała nastąpić owa "zmiana okoliczności" opisuje te kontakty: "Pierwsze spotkanie (z udziałem tłumacza) wskazało, że dziecko nie zna swojego ojca. Chłopiec na widok G. powiedział: to nie jest mój tata, był wystraszony, nie odzywał się. Pan G. był wyraźnie zakłopotany. (...) Przez dłuższy czas chłopiec nie odzywał się do ojca podczas wizyt, jedynie potakiwał głową, o ile rozumiał, o co mu chodzi. (...) Po kilku spotkaniach chłopiec zaczął wypowiadać podstawowe słowa po włosku. Z czasem dystans skracał się i chłopiec był bliżej ojca, pozwalał ojcu przytulić się, pogłaskać czy też pocałować".

Sędzia w uzasadnieniu swojego orzeczenia pisze: "Ojciec nawiązał prawidłowy kontakt i relację z synem, (...) a zatem powstały pozytywne okoliczności umożliwiające doprowadzenie do sytuacji zgodnej z prawem" - czyli do wydania ojca dziecku.

***

Zażalenie prokuratora Bartosza Kuleszy zostało wysłane do Sądu Rejonowego Gdańsk Południe przed czterema miesiącami. Do dnia dzisiejszego nie ustalono daty niejawnego posiedzenia, na którym zostanie ono rozpatrzone.

Krzyś jest w Belgii. Anna nie rozmawiała z nim już od trzech miesięcy. Nie może opuścić kraju, ciąży na niej Europejski Nakaz Aresztowania za rzekome uprowadzenie dziecka. Pokazuje dokumenty w języku włoskim, Europejski Rejestr Karny.
- G. był wielokrotnie karany. Przez polski sąd, kiedy próbował mnie porwać, dostał wtedy 3 tys. zł grzywny. W innych krajach Unii Europejskiej był karany między innymi za podpalenie, oszustwa i przemyt ludzi przez granicę. Boję się, że nigdy już nie zobaczę Krzysia - mówi Anna Zarzycka i stara się nie rozpłakać po raz kolejny.
Imię chłopca zostało zmienione.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki