Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy morska energetyka wiatrowa jest w Polsce potrzebna? Senator Kazimierz Kleina: Polska energetyka stoi przed ogromnymi wyzwaniami

JKL
Polska energetyka funkcjonuje na granicy swoich możliwości. Przestarzałe technologie, niedoinwestowane sieci przesyłowe co roku grożą blackoutem. Na to nakłada się konieczność zwiększania udziału zielonych źródeł energii. Polska jest doskonałym miejscem na budowę farm wiatrowych. Warunki ku temu są także na Bałtyku. Czy jest ona szansą dla naszej gospodarki? Czy może stwarza zagrożenie dla ekosystemu? Prezentujemy stanowisko Kazimierza Kleiny, pomorskiego senatora PO.

Zapraszamy na nasze łamy pomorskich polityków, ekspertów i analityków aby przedstawili swoje opinie czy energetyka wiatrowa jest szansą rozwojową dla pomorskiej gospodarki.

Kazimierz Kleina, senator PO

Morska energetyka wiatrowa zajęła w ostatnim czasie miejsce w pierwszym rzędzie podczas dyskusji o przyszłości polskiej polityki energetycznej. To cieszy, bo dowodzi słuszności wielu działań, jakie starałem się podejmować przez ostatnie kilka lat, żeby ta technologia na stałe zagościła, nie tylko w polskim miksie energetycznym ale i polskim przemyśle morskim. Dziś wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze aby tak się stało. Wciąż jednak jest to droga wyboista i kręta, warto więc przyjrzeć się bliżej co trzeba zrobić, aby dojść nią do założonego celu. Tym celem jest budowa na polskich obszarach morskich, przez polskie statki i firmy, wiatraków budowanych w polskich fabrykach.

Kazimierz Kleina, pomorski senator PO.
Kazimierz Kleina, pomorski senator PO.

Czy morska energetyka wiatrowa jest w Polsce potrzebna

Polska energetyka stoi przed ogromnymi wyzwaniami. Redukcja emisji dwutlenku węgla przez polską energetykę przestała być tylko europejskim, dla niektórych odległym i niepotrzebnym, celem politycznym. Dziś jest to zadanie, od realizacji którego będą zależeć ceny energii i bezpieczeństwo energetyczne w Polsce. Stopniowa redukcja udziału w krajowym miksie energetycznym węgla na rzecz źródeł nieemisyjnych jest koniecznością dziejową. Polska energetyka, wciąż oparta w niemal 80% na węglu, jest przestarzała, nieekologiczna i zaczyna być nieekonomiczna. Koszty opłat związanych z emisją CO2, zakupu coraz droższego i wcale nie krajowego węgla, oraz niezbędnych modernizacji i utrzymania starych mocy wytwórczych, odbijają się bardzo negatywnie na cenach energii. I nie pomogą tu sztuczne manipulacje ustawowe cenami energii. Niezbędna jest budowa nowych, nowoczesnych, konkurencyjnych, nieemisyjnych źródeł energii.

Czytaj także: Alicja Barbara Klimiuk, p.o. prezes zarządu Grupy Energa SA: Firma stawia na rozwój, potrzeby klientów... i elektrownię węglową w Ostrołęce

Jak wynika z analiz operatora sieci przesyłowych, w latach 2023 – 2035 konieczne będzie wyłączenie z użytkowania niemal 14 GW z obecnych mocy wytwórczych, a więc blisko 40% mocy obecnego krajowego systemu elektroenergetycznego. Biorąc pod uwagę przewidywany wzrost zapotrzebowania na energię, związany z rozwojem gospodarczym oraz coraz większym uzależnieniem gospodarki od energii elektrycznej, w kolejnej dekadzie niezbędne jest wybudowanie blisko 16 GW nowych mocy. Powstaje więc pytanie, w jakich technologiach? Jeżeli krajowe złoża węgla powoli się wyczerpują, powinniśmy je oszczędzać tak aby nie uzależniać kraju od importu tego surowca na potrzeby zasilania istniejących elektrowni, które będą obecne w systemie jeszcze przez kolejnych kilka dekad. Należy też pamiętać, że energetyka węglowa przestała być konkurencyjna cenowo, co udowadniają wyniki kolejnych aukcji dla źródeł odnawialnych.

Obecny rząd zapowiada rozwój energetyki jądrowej, która ma zastępować energetykę węglową. Powstaje jednak wiele pytań, na które rząd od czterech lat nie potrafi odpowiedzieć: gdzie zamierza rozwijać planowane 6-9 GW w elektrowniach jądrowych? Skąd zamierza wziąć ponad 100 mld złotych na te inwestycje? Czy na energetykę jądrową nie jest za późno, skoro będziemy potrzebować nowych mocy po roku 2025, a pierwsza elektrownia jądrowa może powstać po roku 2035? Może gdyby obecny rząd nie wstrzymał Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, przyjętego przez rząd Donalda Tuska, który zakładał oddanie pierwszej elektrowni w roku 2026, odpowiedzi na te pytania byłyby łatwiejsze. Jednak dziś wydaje się, że trzeba szukać alternatywy.

Port w Gdyni dawniej i dziś! Zobaczcie archiwalne i współcze...

Potencjał morskiej energetyki w Polsce

Taką alternatywą na pewno może być morska energetyka wiatrowa. Jak wynika z licznych opinii i opracowań eksperckich, potencjał polskich obszarów morskich może pozwolić na wybudowanie docelowo nawet do 15 GW w elektrowniach morskich. Pierwsze wiatraki na morzu mogą zacząć wytwarzanie energii po roku 2025, a do roku 2035 możemy mieć w systemie 8-10 GW nowych, nieemisyjnych elektrowni, wykorzystujących krajowe i bezpłatne źródło, jaki jest wiatr. Pierwsze wyniki badań wietrzności pokazują, że wiatraki na polskim wybrzeżu będą się kręcić ponad 90% czasu w roku, a w pełnej mocy nawet ponad 50%.

Potencjał morskiej energetyki wiatrowej został dostrzeżony przez rząd PO-PSL już prawie dziesięć lat temu, kiedy dokonano zmian w ustawie o obszarach morskich, tworzących pierwszy system lokalizowania tych inwestycji na morzu. Następnie, we wprowadzonym nowym systemie aukcyjnym

wsparcia dla odnawialnych źródeł energii, uwzględniona zostałą specyfika tej technologii. Wprowadzone rozwiązania prawne pozwoliły na rozpoczęcie przygotowania pierwszych projektów morskich farm wiatrowych. Zabezpieczyły jednocześnie interesy nadmorskich społeczności utrzymujących się z turystyki, odsuwając najbliższe projekty na odległość co najmniej 22 km od brzegu, tak aby wiatraki nie wpływały na walory nadmorskiego krajobrazu.

Podstawowym problemem w rozwoju projektów morskich elektrowni były jednak ich koszty. Zainstalowanie 1 MW w roku 2015 kosztowało ponad 4 mln euro, a koszt wytworzenia 1 MWh ponad 150 euro, co czyniło tę technologię niekonkurencyjną. Sytuacja zmieniła się jednak w ostatnich latach diametralnie. Dynamiczny rozwój nowych projektów, zwłaszcza na Morzu Północnym, pozwolił na zmiany w technologii które doprowadziły do redukcji kosztów o niemal połowę. Przyczyniły się do tego coraz większe moce pojedynczych elektrowni, dziś sięgające już nawet 12 GW, oraz coraz większe i bardziej wydajne statki do budowy takich projektów. Szacuje się, że koszt wytworzenia energii przez wiatraki na polskim morzu, nie będzie wyższy niż 250-300 zł za 1 MWh, a więc będzie niższy niż z planowanej przez obecny rząd nowej elektrowni węglowej w Ostrołęce.

Zobacz nasz serwis o gospodarce morskiej>>>

Przemysł morskiej energetyki wiatrowej

Jednak nie tylko konieczność budowy nowych, nieemisyjnych źródeł energii w Polsce, oraz konkurencyjność morskich farm wiatrowych przemawia za wyborem tej technologii. Ogromnym jej atutem jest to, że morskie wiatraki mogą być budowane przez polskie przedsiębiorstwa z polskich komponentów. Fundamenty, wieże, kable morskie, statki do budowy i obsługi morskich farm wiatrowych, a także wiele elementów morskich generatorów i stacji transformatorowych, już dziś może być produkowanych w polskich fabrykach. Wiele zakładów polskiego przemysłu morskiego, ma już pierwsze doświadczenia w tym zakresie.

Produkcja na potrzeby morskich farm wiatrowych to dla polskiego przemysłu morskiego ogromna szansa na rozwój. Na potrzeby samych polskich projektów konieczne będzie wyprodukowanie w latach 2020-2040 ok 8 tysięcy km kabli, 1,5 tysiąca wież i fundamentów, kilka statków do układania kabli, kolejnych kilka do budowy wiatraków i kilkadziesiąt różnych jednostek do ich obsługi i serwisu, do tego kilkadziesiąt stacji transformatorowych. To jest rynek warty kilkadziesiąt miliardów złotych, którego zagospodarowanie pozwoli na stworzenie ponad 70 tysięcy nowych miejsc pracy. I nie tylko polski przemysł morski na tym skorzysta, ale także wiele innych zakładów w całej Polsce. Bo do budowy konstrukcji morskich, niezbędne będzie ok 3 mln ton stali, ponad 300 tysięcy ton węgla wysokoenergetycznego, ponad 100 tysięcy ton miedzi.

Gdzie jesteśmy dzisiaj

Projekty morskich farm wiatrowych są rozwijane w Polsce od 2013 roku, kiedy zostało wydanych blisko 20 pozytywnych decyzji lokalizacyjnych. Niestety, tylko kilka projektów osiągnęło dziś istotny stopień zaawansowania, w tym dwa uzyskały decyzje środowiskowe, a kolejny może ją uzyskać w najbliższych miesiącach. Niestety, tylko 9 pozwoleń lokalizacyjnych zachowało swoją ważność. W przygotowanie projektów są zaangażowane największe polskie państwowe i prywatne koncerny energetyczne, a także jeden międzynarodowy. PSE wydało warunki przyłączenia łącznie dla ponad 7 GW morskich farm wiatrowych. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy rozpocznie się pierwsza budowa.

Przedstawiciele inwestorów wskazują na konieczne dalsze działania w obszarze regulacyjnym. Jak wynika z ich doświadczeń oraz opinii ekspertów, proces uzyskiwania wszystkich zgód i pozwoleń niezbędnych do realizacji morskiej farmy wiatrowej jest w Polsce zdecydowanie zbyt długi i skomplikowany. Ponad kilkadziesiąt pozwoleń, zezwoleń i opinii, w oparciu o 9 ustaw, które w ostatnich latach były wielokrotnie zmieniane, powoduje duże ryzyko inwestycyjne, które niewiele firm jest w stanie podjąć. Poszczególne procedury administracyjne trwają bardzo długo, a cały proces przygotowania projektu jest dłuższy niż ważność pierwszych wydanych pozwoleń. Obecny

system wsparcia inwestycji OZE, oparty na aukcjach, zakłada ponadto dużą liczbę projektów z każdej technologii, co w aukcji gwarantuje konkurencyjność. Taki system jest nieadekwatny do rynku, na którym mamy dwa projekty gotowe do startu w aukcji i to należące do jednego właściciela. Ponadto, obowiązujące regulacje, dotyczące realizacji inwestycji energetycznych, nie uwzględniają realizacji inwestycji na morzu. To powoduje, że wiele z nich nie uwzględnia specyfiki prowadzenia działań na morzu, co dodatkowo wydłuża proces uzgodnień i zwiększa ryzyko związane z niewłaściwą interpretacją zapisów lub ich niespójnością.

Konieczna jest ustawa offshorowa

Niezbędne wydaje się więc stworzenie nowej, spójnej, dedykowanej dla morskich farm wiatrowych ustawy, która stworzy stabilne, transparentne warunki przygotowania tych drogich, niełatwych, ale bardzo potrzebnych Polsce inwestycji. Ustawa powinna regulować proces przygotowania inwestycji w sposób spójny i prosty, wykorzystując istniejące w innych specustawach mechanizmy. Cały proces przygotowania morskiej farmy wiatrowej nie powinien być dłuższy niż 5 lat. Dotychczas uzyskane pozwolenia, w projektach które są rozwijane, powinny utrzymać swoją moc. Jednak dalszy proces wydawania pozwoleń powinien zostać skrócony. Dalsze decyzje, powinny być wydawane przez jeden wyspecjalizowany organ, który we własnym zakresie prowadziłby proces uzyskiwania niezbędnych opinii. Dziś wiele opinii musi uzyskać sam inwestor, z czego wiele poza trybem administracyjnym, co niepotrzebnie wydłuża i komplikuje przygotowanie projektu.

Niezbędne jest także uporządkowanie procesu przyznawania nowych lokalizacji dla nowych projektów. Nie można dopuścić do blokowania obszarów morskich przez projekty, które nie są przygotowywane, a pozwolenia lokalizacyjne są przedmiotem handlu, zamiast rozwoju projektów przez odpowiednio przygotowane do tego podmioty. Po wejściu w życie planu zagospodarowania przestrzennego, który wyznaczy obszary dedykowane dla rozwoju morskiej energetyki, na te obszary powinny być organizowane przetargi, w których będą wybierani wiarygodni, dający gwarancję realizacji projektów, inwestorzy.

Ważną decyzją będzie tryb określenia warunków finansowych realizacji projektów morskich farm wiatrowych. Cena energii może być określana w przetargach na lokalizację, lub w aukcjach, albo tez w negocjacjach indywidualnych, zwłaszcza w przypadku pierwszych projektów, kiedy ich liczba jest zbyt mała żeby można było zorganizować dla nich aukcję. Ze względu na prognozowany wzrost cen energii na rynku i spadek kosztów jej wytwarzania przez morskie wiatraki, dobrym rozwiązaniem wydaje się ustalanie na okres 10-15 lat kontraktów różnicowych na zakup energii. Ten mechanizm daje inwestorowi gwarancję zwrotu zainwestowanego kapitału, co pozwala na uzyskanie wiarygodności przed bankami, a z drugiej strony zabezpiecza państwo przed nadmiernym kosztem wsparcia inwestycji, które powinny w nieodległej perspektywie uzyskać konkurencyjność rynkową. Ważnym mechanizmem powinny być także plany aukcji czy przetargów i możliwych mocy przyłączeniowych, tak aby inwestorzy wiedzieli w jakich terminach będą mogli realizować swoje inwestycje.

Ważnym elementem otoczenia regulacyjnego morskiej energetyki powinny być też mechanizmy wspierające zaangażowanie polskich przedsiębiorstw w przygotowanie i realizację morskich farm wiatrowych. Takie rozwiązania, nie zaburzające zasad wolnego rynku, są znane z rynków brytyjskiego, czy francuskiego i zapewniają właściwy udział tzw. „local content” w łańcuchu dostaw dla inwestycji w tych krajach.

Takie regulacje powinny zostać przyjęte jak najszybciej, w tym roku. Na przeszkodzie może stać kalendarz wyborczy. Jednak Platforma Obywatelska, mimo pozostawania w opozycji, deklaruje daleko idącą współpracę i poparcie dla działań obecnego rządu w tym zakresie. Jeżeli projekt ustawy offshorowej zostanie przygotowany w obecnej kadencji i zostanie szeroko uzgodniony z przedstawicielami branży, nawet jeżeli nie zostanie przyjęty przez obecny parlament, zostanie na pewno uchwalony na początku nowej kadencji.

Kazimierz Kleina, senator PO

Najważniejsze inwestycje w 2018 r. na Pomorzu:

POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki