Baliśmy się o panelistów

Dlaczego odwołali Państwo swoją zapowiadaną na wczoraj debatę dotyczącą związków partnerskich?
Głównym powodem naszej decyzji były ostatnie wydarzenia, jakie miały miejsce na innych uczelniach w kraju, przy okazji spotkań z prof. Magdaleną Środą w Warszawie i Adamem Michnikiem w Radomiu. Uznaliśmy, że chcemy uniknąć niekontrolowanego wybuchu agresji, jaki mógłby nastąpić. Nie wiemy, jakie osoby pojawiłyby się na naszym spotkaniu i jaki byłby skutek ich obecności.

Przeczytaj rozmowę z Michałem Urbaniakiem, prezesem Okręgu Pomorskiego Młodzieży Wszechpolskiej

To była decyzja waszego stowarzyszenia czy zasugerowana przez uczelnię?
To decyzja wyłącznie organizatorów - Akademickiego Centrum Kultury i Dyskusyjnego Klubu Filmowego. Władze uniwersytetu wiedziały wcześniej o tym spotkaniu i nie wnosiły żadnych uwag ani obiekcji.

Władze uczelni stoją na stanowisku, że po listownym proteście złożonym przez Młodzież Wszechpolską nie naciskały ani na organizację tej debaty, ani na jej odwołanie, ale były w stanie zapewnić jej wzmożoną ochronę.
To prawda, ale my nie jesteśmy przyzwyczajeni do prowadzenia dyskusji pod obstawą policji czy służb ochrony, przy wytyczonej przez nie strefie buforowej. Naszą intencją nie było organizowanie spotkania, które przerodzi się w wiec polityczny. Chcieliśmy spokojnej dyskusji na określony temat, prowadzonej w warunkach cywilizowanej rozmowy, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni w środowisku akademickim. Jej przeprowadzenie jest teraz jednak niemożliwe, bo termin debaty przypadkiem zbiegł się niefortunnie z głosowaniem w Sejmie nad ustawą o związkach partnerskich. Zdecydowaliśmy więc, że to nie jest najlepszy moment na taką dyskusję i postanowiliśmy przenieść debatę na inny termin. Będziemy się też zastanawiać nad ewentualną zmianą listy panelistów.

Niedoszli paneliści wypowiedzieli się o UG krytycznie, sugerując, że uczelnia uległa szantażowi środowisk prawicowych i ucieka od dyskusji.
Jestem rozczarowany ich postawą. Zwłaszcza posła Biedronia, który przecież kilka tygodni temu brał udział w spotkaniu na uniwersytecie jako poseł RP. Nie powinien więc wysuwać argumentu, że uczelnia jest zamknięta na osoby o takim światopoglądzie. Oczywiście, zależy nam na możliwości wypowiadania różnego rodzaju poglądów, ale również na podstawowej rzeczy, jaką jest bezpieczeństwo. Bierzemy odpowiedzialność za gości - zarówno panelistów, jak i uczestników spotkania. Nie chcemy, żeby ktokolwiek z nich poczuł się zagrożony. Dla kogoś może być to argument niewystarczający, ale o naszej decyzji nie zadecydowały żadne inne względy.

Wygląda to jednak tak, że daliście się zaszantażować groźbą użycia przemocy przez grupy prawicowe i ustąpiliście pola. Młodzież Wszechpolska nie kryje satysfakcji z odwołania spotkania.
Proszę wybaczyć, nie będę komentował wypowiedzi Młodzieży Wszechpolskiej.

Czy nie sprowokowaliście jej jednak samą konstrukcją panelu? Co to za dyskusja, w której cała czwórka panelistów jest zwolennikami legalizacji związków partnerskich, a troje z nich to zadeklarowane osoby homoseksualne?
Ta dyskusja miała dać możliwość wypowiedzenia się różnym stronom, być otwarciem rozmowy. Paneliści zostali dobrani jako osoby obcujące z tematem debaty. Ale w przypadku następnej próby podjęcia tego tematu z pewnością jeszcze raz zastanowimy się nad doborem gości.

Czy dyskusje organizowane przez ACK "Alternator" nie mają jednak lewicowego nachylenia ideologicznego?
To niesprawiedliwy osąd sytuacji. Proszę obiektywnie prześledzić wszystkie organizowane przez nas działania, np. we współpracy z IPN, a nie wybierać tylko te, które korespondują z tematem odwołanej właśnie debaty. W naszej aktywności zachowujemy równowagę ideologiczną.

Rozmawiał Marcin Mindykowski