Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby nie narzekać na krzywy chodnik, idę wybrać samorząd

Maciej Wośko
I znów te krzywe chodniki; zawsze wracają. Potrafimy budować stadiony, hale, lotniska, obwodnice - a na zwykłym chodniku człowiek się przewraca. Potrafiliśmy zmienić system polityczny, zmienić Europę i świat - a te chodniki wracają uparcie, jak mantra - co jakiś czas, jakby to był problem nie do przeskoczenia.

I dotyczy to każdej miejscowości i wszędzie usłyszeć można, że w sumie "idzie ku lepszemu", ale te chodniki przeszkadzają.

Narzekamy, biadolimy, obchodzimy kałuże i nierówności, na tych nieodśnieżonych stąpamy jak po lodzie, a latem wtapiamy się w asfaltową breję. I dalej rozkładamy ręce, że nic nikt z tym nie zrobił… A my? A co sami dla tych chodników, dla ich wyprostowania zrobiliśmy, zrobimy, możemy zrobić? Nie… nie wzywam bynajmniej do czynu społecznego i własnoręcznego układania chodników. Namawiam do głosowania. Do wyboru - bo taki wybór mamy, by znaleźć tych, którzy nam o ten chodnik zadbają.
Banalizuję? Trywializuję? Oczywiście. Ale dwadzieścia lat po pierwszych wolnych wyborach można już zrzucić płaszcz rycerstwa demokracji. Choć zapominać o tym, że wolność wyboru nie była nam dana od zawsze, nie możemy. Bo nie wolno nam zapominać o czasach, gdy wybory do rad narodowych były tylko przypomnieniem, że nawet w gminie głosować można było tylko na "swoich" (a właściwie "ichnich") kandydatów, którzy przeszli przez czujne oko wszelkich służb i aparatów. Dziś sami akceptujemy kandydatów i sami dajemy im naszą zgodę na start w wyborach. To nasze poparcie lub jego brak eliminuje najsłabszych i faworyzuje najzdolniejszych.

Dziś możemy zdecydować o najbliższej przyszłości naszej najbliższej okolicy. Dziś zająć się możemy naszymi małymi ojczyznami. Świadomie i odpowiedzialnie. Sami wybierzemy w niedzielę tych, którzy będą nam zarządzali miastem, gminą, powiatem, regionem - przez cztery lata. Ci, którzy otrzymali od nas mandat zaufania cztery lata temu - powinni spodziewać się rozliczenia. Debiutanci - przekonać nas do tego, byśmy im zaufali i uwierzyli, że potrafią zmienić to, co krytykują. Bez względu na to, z jakiej partii, z jakiego ugrupowania startują - bo w tym przypadku partyjny kolor ma znaczenie drugorzędne. Ważna jest lokalna społeczność, miasto, osiedle, gmina… i region.

Każdy z nas powinien w niedzielę odpowiedzieć sobie, w jakim mieście chce mieszkać. I nie musi demonstrować swoich marzeń i potrzeb, wykrzykując postulaty przed urzędem, nie musi wysyłać pism i protestów do rozmaitych instytucji, nie musi przykuwać się do urzędowych bram, głodować, zrzeszać się, spiskować i walczyć - wystarczy zagłosować. Na basen w szkole, na nową drogę, na rowerową ścieżkę, na komunalne mieszkania, nowe tereny dla biznesu, na lepszy dostęp do urzędowego okienka, na mniejszą biurokrację, na boisko, na większe skrzyżowanie, na niższy czynsz, na czystą wodę, na przystanek autobusowy i tańsze bilety, na lepszych urzędników… na równo ułożony chodnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki